Bardzo późno w tym miesiącu publikuję podsumowanie finansowe sierpnia. Połączę je trochę z wrześniowymi turbulencjami. W końcu chyba uda mi się znów trochę odetchnąć. A tego oddechu brakowało mi już od drugiej połowy wakacji. Aż cofnęłam się zdjęciami w pamięci dysku google, ponieważ niewiele pamiętam z sierpnia.
Dokładnie 1 sierpnia wyjechałam z dziećmi do mojego miasta rodzinnego. Mieszkaliśmy tydzień u mojej przyjaciółki następnie ta przyjaciółka miała przyjechać na tydzień do mnie do Wrocławia. Niestety sprawy prywatne pokrzyżowały jej ten plan, a szkoda, ponieważ poprzedniego roku świetnie się bawiłyśmy tu na Dolnym Śląsku. Wspólnie z Justyną nazwałyśmy te nasze wakacje „bieda wakacjami” ;), bo ani morza, ani jeziora żadnego, ani gór. Za to prawie codziennie bywałyśmy z dzieciakami na basenie miejskim, na działce, na spacerach i zwiedzałam stare kąty Bartoszyc. Dzieciaki przypomniały sobie jak wyglądają bociany i jak smakuje prawdziwy miód od pszczelarza. Po powrocie do Wrocławia udało się nam jeszcze odwiedzić dwa kąpieliska miejskie i Glinianki skradły moje serce. Sceneria z lat dziewięćdziesiątych i namiastka normalności w tym covidowym roku.
Pojechałam też z dziećmi pierwszy raz w życiu na Pchli Targ, na którym pożałowałam, że zabraliśmy tak mało książek i pluszaków. Miały największe wzięcie. Zarobiliśmy wspólnie 100 zł. Dziaciaki mogły zobaczyć na własne oczy, że zabawki, które w sklepie kosztują grubo ponad kilkadziesiąt złotych, tutaj używane można nabyć za grosze od innego dziecka.
Zawodowo: Pod koniec sierpnia rozwiązałam umowę o pracę za porozumieniem stron z dyrekcją szkoły w Świdnicy, ponieważ udało się znaleźć innego nauczyciela języka niemieckiego na moje zastępstwo. To jest tak, że gdybym dalej dojeżdżała, to taniej wyjdzie mi znaleźć dodatkową pracę na miejscu we Wrocławiu. Strasznie mi było żal tego miejsca pracy, ponieważ atmosfera w szkole wśród nauczycieli była niesamowita. Z takich miejsc trudno się odchodzi, a była to zmiana wymuszona przez przeprowadzkę i sytuację losową. Przeszłam pewną żałobę też po drugiej pracy- w końcu nie wróciłam do prowadzenia korepetycji z projektu, a kochałam to robić.
Od września podpisałam nową umowę o pracę u dotychczasowego pracodawcy. Pracuję etat (na Kartę Nauczyciela) plus 4 nadgodziny. A dokładnie pracuję 20 godzin tygodniowo w przedszkolu jako wychowawca i prowadzę 8 godzin niemieckiego w szkole podstawowej obok. Nie gardzę zastępstwami oraz godzinami ponadwymiarowymi. Rozpoczęłam staż na nauczyciela kontraktowego (awans zawodowy). Wpisałam moje studia magisterskie na listę z prośbą o dofinansowanie kształcenia zawodowego. Nie mam pojęcia jeszcze, jaka będzie decyzja dyrekcji. Podobno szansa jakaś jest…
Poza tym zauważyłam, że żyję jak taki chomik jeżeli chodzi o gromadzenie żywności na cienki finansowo okres. Jak trochę jest lżej łapię oddech, jest dodatkowa gotówka- korzystam z przeróżnych promocji na mięso, kasze, makarony, produkty z długim terminem ważności i z krótkim, które na przykład mogę zamrozić. A znów jak jest cienko- żyjemy na totalnym minimum. Od pieniędzy do pieniędzy, tak aby tylko nie zabrakło. Te ostatnie kilka miesięcy zahartowały mnie ogromnie.
Wrzesień z kolei przyszedł z nowymi rozwiązaniami, na przykład z korepetycjami on-line. Widać, że rodzicom bardzo spodobała się nowa forma przekazu informacji, już nie tylko z dojazdami i fizycznymi kartami pracy. Powiem szczerze mnie bardzo też jest to na rękę.
Co zrobiłam, aby polepszyć swoją sytuację finansową?
- pracuję na cały etat plus nadgodziny;
- z chęcią zgadzam się na doraźne zastępstwa oraz przejęłam część godzin już od tego piątku za nauczycielkę, która odeszła z pracy;
- Punkt wyżej uratował mnie z opresji szukania drugiej pracy w godzinach otwarcia placówek;
- A na rozmowach o pracę byłam dwóch. Miałam być na trzech, ale nie ogarnęłam 😉
- Zbudowałam nową bazę uczniów we Wrocławiu i poza nim (on-line)
- dostałam dodatek motywacyjny (właśnie wpłynął na konto ;))
- zaczęłam staż na nauczyciela kontraktowego (awans zawodowy) co wiążę się z podwyżką za 9 miesięcy (prawie jak ciąża….)
- skończę studia magisterskie, co również wiąże się z podwyżką za …. 10 miesięcy? 🙂
- podzwoniłam po sądach (trzech) i dowiedziałam się, co dzieje się z moim pozwem i na jakim etapie jest postępowanie- dziś już całkiem wiem, co dalej. Konsultowałam się z prawnikiem;
- dziękuję za zakup ebooków. Jak tylko głowę przestaną zaprzątać mi koszty utrzymania Inkubatora hostingu, domeny i certyfikatu SSL- to szybciej skupię się na tworzeniu nowych tekstów oraz kolejnych produktów. Na koniec roku kalendarzowego pokażę wam wyniki sprzedaży oraz koszty prowadzenia takiego „biznesu” 🙂
- Mam nadzieję, że kolejnym trzecim ebookiem o samodzielnym rodzicielstwie (pamiętnik) uda mi się uderzyć gdzieś wyżej. Absurdem jest sytuacja, kiedy jak pracuję i zarabiam co najmniej najniższą krajową to nie należy mi się nic. A jak z tej pracy zrezygnuję to zginiemy. Takich kobiet w Polsce jest tysiące. Nie jestem odosobnionym przypadkiem. Mam ochotę zrobić jakiś bojkot na ten stan rzeczy.
PRZY OKAZJI FINANSÓW PRZYPOMINAM, ŻE JESZCZE TYLKO DO 11 PAŹDZIERNIKA TRWA PROMOCJA NA ZAKUP NOWEGO EBOOKA: „POMIMO WSZYSTKO„
O nowym ebooku przeczytasz również u Klaudii na blogu, zapraszam: RODZICE NA CZTERY
KLIKNIJ NA GRAFIKĘ POD SPODEM, ABY PRZEJŚĆ DO SKLEPU:
JESZCZE TYLKO 11 DNI BĘDZIE TRWAĆ PROMOCJA NA WSZYSTKIE EBOOKI DOSTĘPNE W SKLEPIE NA BLOGU, KTÓRE MOŻECIE KUPIĆ W ŚWIETNYCH PAKIETACH 🙂
KLIKNIJ NA GRAFIKĘ POD SPODEM, ABY PRZEJŚĆ DO SKLEPU:
A O COOKBOOKU PISAŁYŚMY TUTAJ: POMYSŁ NA TANI I DOBRY OBIAD
KLIKNIJ NA GRAFIKĘ POD SPODEM, ABY PRZEJŚĆ DO SKLEPU:
3 comments
Witaj Agnieszko,
Z przyjemnością czytam Twoje wpisy na blogu i cieszę się że radzisz sobie coraz lepiej. Podziwiam za hart ducha i niezłomność. To bardzo ważne cechy i zalety. Odnajduję w Twoich kolejach życia cząstkę moich przeżyć, np. zwyczaj chomikowania żywności na ciężkie czasy. Ja też jestem skażona tą przypadłością, najchętniej to zebrałabym żywność na ok 6 miesięcy to wtedy myślę czułabym się bezpiecznie. Wynika to u mnie też z tego że po pierwsze urodziłam się i wychowałam w epoce PRL-u gdzie deficyt żywności i wszystkiego innego był permanentny, po drugie w okresie kiedy dzieci były małe moja rodzina była pozbawiona stabilnego dochodu i byłam zmuszona latami zmagać się z długami, komornikami i brakiem gotówki. Zakupy na promocjach tak mi weszły w krew że nie umiem inaczej robić zakupów. Zamiast 1 mleka kupuję cały karton 12 sztuk bo jest o 60 groszy taniej na sztuce no i mam zapas na jakiś czas. Moje dzieci się usamodzielniły, sytuacja finansowa u mnie jest w tej chwili stabilna ale nadal mój umysł funkcjonuje w warunkach kryzysu. To ciężkie do wyplenienia. Jak na razie nie przynosi mi jakichś szkód to pozostawiam to swojemu biegowi. Moje dzieci śmieją się i mówią że nasze pokolenie jest skażone mentalnością PRL-u, myślę że sporo w tym prawdy i nie pozostaje nic innego tylko pogodzić się z rzeczywistością. Pozdrawiam Cię serdecznie Ela
Aga jesteś Niezłomna! Bardzo chciałabym aby los wynagrodził Ci to!
Jestem pod wrażeniem tempa w jakim piszesz e-booki mając tyle innych zajęć!
Będę czekać niecierpliwie na wpis z wynikami sprzedaży oraz kosztami tego przedsięwzięcia ?!