Bardzo podoba mi się nowa fabuła opisowa budżetu domowego. Uważam nawet, że więcej przekażę wam opisując każdy aspekt finansowy, niż pokazując to i bazując tylko i wyłącznie na tabelkach w exelu. Tym bardziej, że każdy miesiąc jest inny. W każdym miesiącu coś innego się dzieje i ponosimy często inne koszty, niż w miesiącach letnich- wydatki ,takie jak choćby wycieczki szkolne, ubrania zimowe lub mundurek szkolny.
Październik jest i będzie dalej lepszym miesiącem pod względem finansowym. Dołączą do budżetu domowego dwie moje wypłaty- ze szkoły i z korepetycji. Jednak jak pisałam w poprzednim cyklu, miesiące wakacyjne trochę nas poturbowały i zanim odczujemy przypływ gotówki, to trochę czasu upłynie. Mam nadzieję, a przynajmniej zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby do świąt Bożego Narodzenia sytuację finansową unormować.
Nie mam do siebie żadnych pretensji, że potoczyło się życie, jak się potoczyło i od sierpnia do września nie miałam żadnego ze swojego dochodu. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Miałam pracę obiecaną/ uzgodnioną do ostatniej chwili, wróciłam z urlopu i nagle okazało się, że z pracy nici. A ja pod tą pracę ułożyłam wszystkie swoje letnie plany. Za to spędziłam przecudowny czas z własnymi dziećmi, dawno nie miałam już „wolnych wakacji”. Piszę o tym, że zrobię wszystko co z mojej mocy, aby sytuację finansową poprawić- ponieważ mój mąż w dalszym ciągu nie poczuwa się do odpowiedzialności, aby w tej walce mnie wesprzeć. Z jego strony nie mam żadnej pomocy w mojej walce i muszę się z tą sytuacją pogodzić. Mój mąż wręcz nie wierzy, że spłacimy nasze zobowiązania finansowe- więc koniec końców i tak sytuacja została tylko w moich rękach. Miałam plan dziesięcioletni oszczędnościowy, dziś mam tylko roczny, a następnie dwuletni- dla samej siebie i dla własnych dzieci.
Podsumowanie września:
- wyjazd do skalnego miasteczka w Czechach przełożyłyśmy razem z koleżanką na październik. Mamy nadzieję na ładną pogodę jeszcze pod koniec miesiąca;
- Budżetu na jedzenie nie przekroczyliśmy- naprawdę udaje mi się pięknie tworzyć listy zakupów z obowiązującymi promocjami. Ostatnio na dużych zakupach w Biedronce na paragonie ujrzałam 50 zł zniżek promocyjnych;
- Okazało się, że córka nie chce jeść obiadów szkolnych- po pierwsze obiad trzeba zjeść szybko- w 15 minut, po drugie odstać swoje w kolejce- czas skraca się automatycznie do 10 minut. Po trzecie obiad kosztuje 9 zł (zupa i drugie danie), jednak w dużej większości dzieciaki zupy nigdy nie jedzą. Córka kończy lekcje zazwyczaj o 12:30, więc później je obiad normalnie w domu. Dwa razy zdarzyło się, że kupiliśmy porcję obiadową w barze po drodze i to taniej, niż założone 9 zł w szkole. Na obiadach oszczędzamy miesięcznie co najmniej 150 zł.
- Dziś jestem pewna, że z dniem napisania do końca mojego ebooka, podpiszę umowę z Inkubatorem Przedsiębiorczości. Zaryzykuję miesięcznie opłatę 250 zł z podatkiem do opłacenia, a nie 1300 zł ZUSu plus całą resztę. Ubezpieczenie będę mieć z umowy o pracę w szkole. Wtedy też będę wystawiać comiesięczną fakturę za korepetycje zamiast umowy- zlecenia plus rozliczać wpływy ze sprzedaży ebooka. Faktury kosztowe również się znajdą- hosting, domena bloga, podatki oraz sklep on-line. Na pewno następnie podzielę się z wami moimi obserwacjami oraz zarobkami blogowymi po włączeniu do sprzedaży ebooka.
- Grafiki korepetycji, szkolne córki oraz mój nauczycielski ładnie się razem ułożyły. Weekendy mam wolne- czyli to, co sobie niedawno postawiłam za cel do zrealizowania. Benzyny spalam ok 25 litrów na dojazdy – 120 zł tygodniowo. to znacznie mniej, niż w ubiegłym roku szkolnym.
- Nie palę papierosów- już 3 miesiąc- znów planuję wpis z tej serii 🙂
Październik:
- W październiku dołączyłam do rocznego biegowego wyzwania Kamili Rowińskiej. Potrafię już przebiec za jednym zamachem 400 metrów bez zadyszki. Uczę się panować nad oddechem i średnio co 3 dni pobijam swój rekord życiowy. Codziennie muszę przebiec/ przejść 2 km lub co drugi dzień 4 km. Teraz mam zamiennik codziennej letniej siłowni. Tanio i zdrowo 🙂 Powinnam się zmieścić w regulaminowym czasie w całym I etapie wyzwania. Jednak tutaj również trzeba być dodatkowo bardzo zmotywowanym, wytrwałym i spostrzegawczym np zamieszczać wpis z dystansem na fanpage Kamili w każdy poniedziałek. Pierwszy cel to wytwać miesiąc w wyzwaniu 🙂
- Wystartowała przedsprzedaż Dziennika Kobiety Niezależnej na 2020 rok! W dzienniku znajdziecie comiesięczny kalendarz, planer finansów! Miejsce na notatki, zapiszecie sukcesy i wnioski z każdego miesiąca oraz każdego dnia zaplanujecie swoje 3MIT i CHSS 🙂 Prócz Dziennika Kobiety Niezależnej możecie kupić w fajnych pakietach Dziennik Coachingowy, książkę Kobieta Asertywna oraz Dziennik Sukcesów. Każdą z tych pozycji mam i każdą z tych pozycji serdecznie do przerabiania polecam 🙂
- W październiku planuję zrobić świąteczne wyzwanie pt. „ŚWIĘTA TUŻ TUŻ- tworzymy świąteczny budżet”. Wyzwanie odbędzie się w grupie facebookowej: „Lepsze życie- grupa wyłącznie dla kobiet”. W tym tygodniu opublikuję dokładną datę startu wyzwania. Warto dołączyć 🙂 Codziennie wieczorem będę robić live’y związane z wyzwaniem oraz podrzucać wam gotowe karty pracy oraz własne pomysły oszczędnościowe na grudniowy czas. Uważam, że dwa miesiące to świetny czas, aby nie zbankrutować finansowo i rozłożyć sobie wydatki na dość długi czas. Nie kupować następnie w grudniu impulsywnie tego, co popadnie. Te wyzwanie oraz reszta oszczędnościowych wyzwań znajdzie się w moim ebooku. 4 rozdział poruszy każdy aspekt finansowy dorosłego życia.
- Marzę o tym, aby w listopadzie zamknąć jeden kredyt- zostaną tam jedynie dwie raty po 50 zł. Następnie celem są dwa kolejne kredyty również kończące swój żywot- jednego saldo wynosi 350 zł, kolejny 420 zł. Może uda mi się te 3 kredyty zamknąć do końca roku kalendarzowego. Byłoby mi bardzo miło, wtedy na tapetę wezmę grubsze kąski;
- Nie palę 3 miesiące 🙂 Co za radość 🙂 Papierosy w ramach kryzysu już w mojej głowie nie istnieją. Zamieniłam je na inne zdrowe nawyki. Jak jestem wkurzona i wściekła to idę sobie pobiegać.
- Znalazłam sklepowe alternatywy do łazienki. W październiku kupiłam szary papier toaletowy, którego rolka starcza na tydzień czasu. Miesięczny koszt papieru to teraz jedyne 6 zł. Do mycia kupiłam zwykłe mydło, zwłaszcza dzieciakom- płyny pod prysznic uwielbiają wylewać, a mydła jednak tak szybko nie zmydlą. Do prania kupuję jedynie już płyn do prania bez płynu do płukania. I kurde żyjemy… Finansowo też portfel odetchnął 🙂
- Wydawało mi się, że szkolne wydatki będą o wiele niższe, niż te przedszkolne. Olaboga… Mundurek szkolny- 75 zł- jednak wzięłam rozmiar większy i powinien starczyć aż do 3 klasy. We wrześniu kupiłam drugi komplet kredek, bo jeden magicznie z piórnika wyparował. Kapcie zrobiły się za małe do klasy i dodatkowe zajęcia- a to lepienie z gliny, a to teatrzyk… Kleje szybko wysychają a ołówek do pisania jest już chyba … trzeci 🙂 Witaj szkoło 🙂
Poza tym w październiku zaczęłam rok akademicki i czekam na pierwszy zjazd już za dwa tygodnie. Cieszę się bardzo, że poszłam w kierunku studiów i nawet zaczęłam upatrywać w nich szansę dla samej siebie- na rozwój, na większe poczucie własnej wartości i być może wyspecjalizowanie się w danej dziedzinie. A co będzie dalej? Czas pokaże 🙂
22 comments
Dla mnie najbardziej interesującą formą budżetu jest połączenie liczb oraz opisu. Sama lubię pracować na liczbach, bo te nie kłamią i nie da się wytłumaczyć wydania 300 zł w drogerii uzupełnianiem zapasów szamponu. 😀 Osobiście mając w głowie, że będę się musiała na blogu z każdej złotówki wyspowiadać, dużo dłużej zastanawiam się nad zakupami i zdecydowanie rzadziej ulegam zachciankom.
Przykro się czyta, że nie masz wsparcia w mężu, bo uważam że to ważne, aby grać w jednej drużynie i widzieć wspólny cel. Nie raz pisałaś, że pracujesz ponad siły, żeby Wasza rodzina wiązała koniec z końcem, a mąż nie dość, że nie pomaga, to jeszcze podcina Ci skrzydła. Twój mąż teraz w ogóle pracuje?
To samo mam 😀 jak wiem, że mam się na blogu wyspowiadać z wydatków to głupio mi wydawać na niektóre rzeczy.
A co się stało, ze nie było pracy w wakacje? Jakoś dołączyłam się ostatnio z czytania.
Nie pisałam o tym na blogu 🙂 Po prostu nie było pracy, a ja już nie będę płakać nad rozlanym mlekiem. Trzeba działać i nie dopuścić do kolejnej takiej sytuacji 🙂
I dlaczego plan dwu letni dla samej siebie i dzieci? Męża w nim nie ma?
Bardzo przykro jest czytac o tym jak do Waszej sytuacji podchodzi Twoj „mąż”. W cudzyslowie, bo przeciez to on powinien najbardziej Cie wspierac i chciec dla Waszej rodziny jak najlepiej… Jakby nie bylo, to on Was ciagnie w dół…
Niestety samemu nie dasz rady że wszystkim…
I te studia, szkoda wolnych weekend ów
A mąż wspiera decyzję o studiach?
Masz chyba lepiej płatny zawód od tego ,który chcesz pozyskać…
Co oznacza plan 2 letni dla Ciebie i dzieci, rozwód?
Studia? Ani mój mąż nie jest za, ani przeciw. Studiować będę wyłącznie dla siebie.
Uświadomiłam sobie, że ja już od dość dawna jestem sama ze wszystkim.
Niekoniecznie mój dzisiejszy zawód jest lepiej płatny od tego, który chcę uzyskać. Poza tym nie wszystko warto robić dla pieniędzy. Plan dwuletni- na pewno zainwestuję w jeszcze większą moją niezależność, na pewno postawię na spłatę kredytów- choć w dużej części i na oszczędzanie. Rozwodu jeszcze nie przewiduję, ale też go nie wykluczam. Powiedzmy, że przestałam oczekiwać jakiegokolwiek wsparcia. Wiem, że jestem zdana sama na siebie, jeżeli chodzi o poprawę sytuacji. Gdybym w tej chwili została sama z dziećmi musiałabym zrobić heroiczną robotę, aby wszystko poukładać i abym finansowo ogarnęła cała sytuację.
Niestety obserwuje wśród znajomych mężczyzn, którzy cenią wygodne życie, bez stresu,z mała wypłata,nic się nie uda ,nie da się, zawsze znajdują wymówke, by nie podjąć wyzwania…
Kurczę pracujesz praktycznie na dwa etaty(szkoła i korki,choć dobrze że pensum mniejsze niż 40h), zamartwiasz się nadplatami kredytów…ehh
Może samej byłoby ci łatwiej finansowo ,doszlaby alimenty, choć małe dzieci ograniczają dorabianie bo opiekę trzeba załatwić, przedszkole i świetlica do 17…lub 17.30…
Alimenty nie tak hop hop,o ile mój mąż zechciałby mi płacić dobrowolnie te alimenty (w sensie nie mi- tylko dla dzieci), bo przekraczając dochód 2400 zł miesięcznie tracę dostęp do Funduszu Alimentacyjnego. A z takich pieniędzy rezygnując z jednej pracy nie utrzymamy się bez wypłaty męża. Ta jego wypłata jest taką blokadą i takim uzależnieniem, a ja musiałabym wykonać heroiczną robotę zostając sama z dziećmi. jednak nie zamierzam tak do końca życia. Muszę zarobić i uzbierać oszczędności na kilka miesięcy życia. W listopadzie zakładam pierwszą lokatę 🙂
Za niepłacenie alimentów jest więzienie,także…
Jesteś młoda,wykształcona,kreatywna,coraz bardziej świadoma,mogłabyś b rozważnie wybrać meza/partnera,kierując się jego kreatywnością,zaradności życiową i ambicjami…
Życie ms być przyjemne, a nie harowka ponad sily…I bez perspektyw na mieszkanie…
Pomimo wszystko mam jeszcze nadzieję na przebudzenie męża. Zawsze można zacząć pracę nad sobą. Ja z jednej strony też bardzo go rozumiem. Jest mi go szkoda, że nie chce pracować nad wzorcami, które „wyciągnął” z domu rodzinnego. Bardzo wiele sytuacji stało się dla mnie jasnych, sporo też nie rozumiem. Jestem też świadoma tego, co dookoła się mnie dzieje, a to bardzo pomaga w odpowiednich wnioskach. Z tym mieszkaniem dałam sobie już naprawdę spokój. Nie walczę już dla samej walki. To bez sensu. Jeszcze długa terapia przede mną, aby pokonać wszelkie uzależnienia i współuzależnienia, o których sama niedawno nie miałam kompletnego pojęcia.
To bardzo smutne, że jesteście rodziną a problemy rozwiązujecie indywidualnie, bo jedno bardzo chce, a drugie bardzo ma to gdzieś. To musi Cię bardzo boleć. Podziwiam, że brak wsparcia męża Cię nie blokuje, nie zniechęca i nie zatrzymuje. Masz w sobie prawdziwą siłę. Nie daj się zatrzymać przez wątpliwości innych.
Jak nie ma się wsparcia męża, można znaleźć wsparcie np w przyjaciółce 🙂 Tylko takiej, która nie ocenia, nie powie: „bo ty powinnaś”, „bo ty jesteś winna”, a po prostu będzie 🙂
Warto robić sobie plan budżetu na dany miesiąc. Pomoże to zobrazować wydatki oraz będziemy wiedzieć, czy dysponujemy luźnymi środkami. Plan budżetu domowego pomaga także w takich sytuacjach gdy jeden z partnerów zarządza budżetem, a drugi nie i wtedy ten niezarządzający widzi ile faktycznie rodzina ma wydatków.
Bardzo przykro mi czytac, ze nie masz wsparcia w mężu i jak dużo obowiązków masz na głowie. Cieszę się ze dalej spłacacie kredyty, pamiętaj ze cała siła tkwi w Tobie ?
Pozdrawiam i życzę powodzenia!
Cała siła tkwi we mnie, jednak daje już sobie prawo do słabości. Dopuszczam takie emocje do głosu jak smutek, złość i rozczarowanie. Wcześniej było z tym bardzo trudno 🙂 Jednak pomimo wszystko tak- ta siła pomaga bardzo i zdjęte blokady w głowie, że czegoś się nie da 🙂
Cześć,
przeczytałem o Twoich inkubatorowych planach i tu chcę dwie rzeczy doprecyzować.
Jeśli chodzi o faktury kosztowe, to wiedz, że one obniżą Ci VAT należny, ale nie wpłyną na podatek dochodowy. Po prostu sposób rozliczenia jest tam taki, że nie odliczysz sobie kosztów od podatku.
I druga rzecz; zanim podpiszesz umowę, uzgodnij z koordynatorką (będziesz miała tę samą, co ja), jakie dzieło będziesz przedstawiać w celu rozliczenia. Możesz tez zawierać umowy zlecenia, ale to jest mniej korzystne.
Jeśli to nie jest całkiem jasne, skrobnij do mnie.
Powodzenia!
ok, dzięki 🙂 Pewnie się niedługo spiszemy! Myślę, że to i tak najlepsze rozwiązanie dla mnie w tej chwili, niż DG 🙂
Hej, u nas to samo. Większość oszczędności poszło na wakacje. Było warto, ale trzeba się teraz odbić od dna 🙂 Czekam na wpis o rzuceniu palenia. Też planuje, ale nie wiem, jak się za to zabrać. U nas to wydatek aż 900 zł miesięcznie, czyli naprawdę sporo! Desmoksan czy e-papieros?
Cześć! Pierwszy raz wpadłam na Twojego bloga, ale na pewno tu wrócę. Bardzo rzeczowo i wprost mówisz o finansach, a tego baardzo brakuje na blogach. Najczęściej znajduje suche wpisy o niczym albo poradniki jak oszczędzać mając miesięcznie 10 000 zł 🙂 Też chętnie poznam Twoje sposoby na rzucenie palenia. Oj przyda się!
Zgodzę się z poprzednim komentarzem – fajnie, że bardzo rzeczowo wszystko opisujesz.