Wracam na bloga z budżetem domowym, ale będzie miał on wersję nieco rewolucyjną. Nie ujrzycie już tutaj standardowych tabelek, minusów lub plusów. Prowadzenie budżetu w Exelu porzuciłam już dobre kilka miesięcy temu. Co miesiąc wystarcza mi zwykła kartka papieru ksero A4. To na niej rozrysowuję szkic budżetu domowego. Kwoty wydatków jakie mogę ponieść w danym okresie czasu mam następnie w głowie. Wiem, kiedy przekraczam założony budżet i modyfikuję na nowo plany wydatków. Patrzę, w którym miejscu mogę oszczędzić. Dziś już wiem, jak będę manewrować opłatami we wrześniu i październiku tak, aby wyjść na zero i zacząć na nowo budować Fundusz Awaryjny.
Tak naprawdę nie ma to znaczenia, gdzie i na czym człowiek prowadzi budżet domowy. Dla mnie najszybszą i najmniej czasochłonną metodą jest właśnie zwykła kartka papieru A4. Nawet aplikacja mobilna na Androida w sierpniu nie zdała egzaminu. Ja po prostu chyba lubię mieć czarno na białym, gdzie wydaję swoje pieniądze i dokąd moje pieniądze w danym miesiącu mają iść. To ile pieniędzy wydaję na co dzień obserwuję na koncie bankowym. Tak naprawdę zaglądanie na konto bankowe, śledzenie każdego paragonu plus wpisywanie tych danych w tabelkę to dodatkowa i mozolna robota. Wiem, ile mogę w danym miesiącu wydać pieniędzy na benzynę i wiem, co zrobić gdy ten limit przekroczę. Jeżeli nas poniesie i zjemy kolejny raz w miesiącu na mieście nie planując tego wcześniej (jakiś nagły wyjazd lub po prostu zrządzenie losu) to odejmuję tą kwotę od jedzenia domowego i tyle. Rozkładam tą kwotę powiedzmy 100 złotową na 4 tygodnie i już wiem, że na jedzenie nie przekraczam więcej, niż 250 zł na tygodniowo. Inaczej miałabym do dyspozycji prawie 300 zł.
Postanowiłam wyznaczać sobie miesięcznie jakieś ciekawe wyzwanie finansowe. Wyzwaniem sierpniowym było nie wydać na jedzenie więcej, niż 1200 zł. Cel udało się zrealizować, aczkolwiek miewałam momenty zwątpienia. Pisałam o tym wyzwaniu na Instagramie oraz o wyprawce szkolnej:
https://www.instagram.com/p/B0qVwGEFjH0/
Kolejnym celem było nie wydać więcej pieniędzy na wyprawkę szkolną dla dwójki dzieci, niż 300 zł. Tyle, ile wynosi wsparcie z rządowego programu 300 plus.
- Ten miesiąc dał mi dużo do myślenia. Kupowałam tylko takie produkty, które na co dzień jemy. Nie eksperymentowałam z nowymi wydaniami serków. Kupowałam to co znam: serek wiejski, ser żółty lub ser Feta do sałatki;
- W sierpniu nie kupiłam ani JEDNEJ reklamówki jednorazowej i jest to mój życiowy rekord. Szkoda było mi marnować pieniądze przeznaczone na jedzenie na foliowe torby, które i tak po czasie wylądują w śmieciach.
- Przeprosiłam się ze szmacianymi torbami. Do pobliskiej Biedronki jak miałam więcej czasu chodziłam na piechotę. Wyjątkiem były większe zakupy raz na kilka dni, kiedy trzeba było dołożyć kilka kartonów mleka, jajka, proszek do prania, słoik miodu lub kilogram cukru.
- Tworzyłam ramowy spis obiadowy na cały tydzień, zaglądałam do zamrażarki i kombinowałam resztę posiłków z tego, co mam w domu.
- Listę zakupów tworzyłam zgodnie z obowiązującymi gazetkami promocyjnymi. Jak była promocja na jajka- brałam dwa opakowania, masła 3 sztuki, 4 kartony mleka. Jak była promocja na makarony, kupowałam 4 opakowania cienkiego makaronu Babuni, który lubi moja córka. Owoce kupuję jedynie w promocji lub, gdy są po prostu tanie w sezonie. W sierpniu jedliśmy borówki, banany, jabłka, brzoskwinie oraz nektarynki.
- Praktycznie nic z jedzenia w domu się nie marnowało. Po 3 dniach wyjadaliśmy wszystko do końca. Zauważyłam, że jemy też mniej mięsa. A może to sprawka gorącego lata, że mięsa tyle nie chciało się jeść?
- 99% wyprawki córki do szkoły kupiłam w Biedronce łącznie z tornistrem, piórnikami i dodatkowymi kolorowymi długopisami. Nie przekroczyłam założonego budżetu pieniężnego, a było to 300 plus z rządowego programu.
- Dla młodszego przedszkolaka wystarczyło dokupić kilka bloków technicznych/ rysunkowych oraz wycinanki. Resztę dzieciaki mają w grupie z zeszłego roku.
- Dla Natalki do szkoły kupiłam na w-f dwie białe koszulki w promocji w Pepco za 10 zł za dwupack. Tenisówki z kolei kupiłam w chińczyku za 30 zł. Buciki na apel znalazłam w chomikowych dwóch kartonach z butami używanymi po dzieciach znajomych lub rodziny. Tak samo strój galowy. Czekał w szafie ponad dobre pół roku, aby później nie zapomnieć i dodatkowo nie kupować ubrań na jeden raz.
Najtrudniejsze przy takim założonym niskim budżecie było utrzymanie mojej diety bez pszenicy, Jadłam bardzo standardowo i monotematycznie. Śniadanie to jajecznica z warzywami, owsianka na mleku z owocami lub chia. Drugie śniadanie sałatka lub owoc. Obiad- unikam wszelkich panierek, sosów, poza tym jak najbardziej normalnie. Kolacja- znów sałatka, serek wiejski, placki kombinowane z innych mąk, niż pszenna, mizeria, pomidory w śmietanie lub dojadałam obiad. Zrezygnowałam w 90% z chleba. Dwa razy w sierpniu kupiłam chlebek żytni. Wiem, że ma domieszkę pszenicy, ale po żytnim chlebie momentalnie nie puchnę. Schudłam 4 kg, jednak waga zaczęła „robić mnie w konia” i się wahać. Prawdopodobnie czas na dodatkowe badania hormonalne, ale to w listopadzie najprędzej.
Przekonałam do mojej zdrowej diety też dzieciaki. Za każdym razem podpytywały, co ja jem w tym kubku (owsianka lub chia) i chciały to samo. Poranna owsianka z bananem lub borówkami stała się ich ulubionym posiłkiem. Synek przekonał się do jajecznicy. Bardzo się cieszę, bo to jest dziecko, które lubi jeść wybiórczo. Moje dzieciaki uwielbiają miód. – słodzą nim wodę, herbatę, używamy go do owsianki, chia lub do sałatek. Taniej wyszłoby mi kupić 2 kilogramy cukru białego kryształowego w promocji na miesiąc za 3,50 zł … A nie dwa słoiki litrowe miodu za … 30 zł lub syrop klonowy w cenie około 10 zł. Taniej wyszłoby mi kupić olej rzepakowy, a nie oliwę z oliwek. Taniej byłoby mi kupić makaron kukurydziany, który ma jednak dziwny smak, a nie ten droższy bezsmakowy ryżowy.
Reasumując taniej wyszłoby mi jeść dalej niezdrowe jedzenie. Zapychać siebie oraz dzieciaki chlebem pszennym z ubogą ilością warzyw i owoców. Jak jedna osoba zaczyna jeść według danego stylu to nie ma tragedii finansowej. Gorzej, gdy ten styl zaczyna wchłaniać reszta rodziny. Gorzej oczywiście w sense finansowym.
Na wrzesień wyznaczyłam sobie kolejne cele finansowe:
- Rozejrzeć się za alternatywami do chemii kuchennej i łazienkowej. Poszukać tańszych i dobrych zamienników płynów do prania, proszków lub płynów do płukania.
- Na jedzenie nie wydać więcej, niż 1300 zł. Zwiększyłam limit. Skończyły nam się kasze, makarony, oliwa z oliwek, kawa i miód, a jednak w ferworze pracy mogę czasem przegapić gazetki z promocjami.
- Zastanowić się nad obiadami córki w szkole, w sensie czy warto i czy nam się opłaca.
- Nie zadłużyć się we wrześniu! Nie mamy funduszu awaryjnego, a nowe prawo jazdy i badania do niego konkretnie nadszarpnęły nasz budżet domowy w sierpniu. Dodatkowo zostawiłam laptopa w tramwaju we Wrocławiu i dwa razy jeździłam go szukać. Na szczęście historia dobrze się skończyła i laptop się odnalazł.
https://www.instagram.com/p/B1apklKoSBp/
- Zastanowić się nad Inkubatorem Przedsiębiorczości. Piszę e-booka, którego chcę wypuścić do sprzedaży już w listopadzie. Muszę pomyśleć jeszcze nad sklepem on-line oraz nad złożeniem tegoż e-booka. Korekta już jest 🙂
- O Inkubatorze Przedsiębiorczości pisał na swoim blogu Marek: „Multiporadnik dla niebogatych”. W momencie strachu, że muszę zaryzykować 2 tysiące złotych miesięcznie (założenie DG z dużym ZUS- em), aby sprzedać e-booka chciałam porzucić moje marzenia o pisaniu. Jednak wróciłam do wpisu Marka 😉 Mam dzięki Markowi rozwiązanie podane na tacy. Szkoła- umowa o pracę, czyli opłacany ZUS + umowa z IP (sklep on-line z własnymi produktami)
- Odłożyć pieniądze na jednodniową wycieczkę do Adrszpach (skalne miasto). Chodzi głównie o benzynę, w jedną i drugą stronę trzeba przejechać 100 km. Nigdy nie byłam w Czachach, a mieszkamy tak blisko granicy, że aż grzech nie skorzystać z okazji. W sierpniu odebrałam z urzędu dowody osobiste moich dzieci. Wycieczkę planujemy na ostatni weekend września.
- Nie podejmować już współprac sponsorowanych/ finansowych na blogu. Skupić się na tworzeniu własnych produktów, tak aby dochody z bloga pozwoliły na comiesięczny dodatkowy zarobek (dochód pasywny).
- Tak ułożyć grafik szkolny córki, mój grafik nauczycielski oraz grafik korepetycji, aby nie nadrabiać dodatkowych kilometrów. Niani nie unikniemy.
- No i najważniejsze 😉 Nie wracać do papierosów pod żadnym pozorem! Szukać rozwiązań problemów, a nie je tworzyć.
- Wrzesień to jeszcze nie jest miesiąc, w którym coś oszczędzimy. Ważne, aby wyjść na zero, część wydatków jak trzeba przesunąć, ale nie sięgać po dodatkowe finansowanie.
- Co do kredytów, pierwszy najmniejszy w tej chwili kończy się w grudniu. Chciałabym go zamknąć w październiku- najpóźniej w listopadzie. Tak, aby pchnąć do przodu kolejne. Może tym razem coś z planów wyjdzie?
PAŹDZIERNIK POD WZGLĘDEM FINANSOWYM POWINIEN BYĆ LEPSZY, A LISTOPAD POMIMO TEGO, ŻE DEPRESYJNY I DESZCZOWY PRAWDOPODOBNIE PRZYNIESIE NAM ZNÓW NOWE OSZCZĘDNOŚCI. CZAS POMYŚLEĆ O ŚWIĘTACH …. ajć 😉
19 comments
Prowadzenie budżetu ma być przede wszystkim łatwe dla prowadzącego 😉 Ja zaczynałem od kartki papieru, ale o wiele lepiej pracuje mi się aktualnie na arkuszu kalkulacyjnym 🙂 Moim zdaniem najważniejsze jest panować nad swoimi wydatkami i wiedzieć na co idą nasze pieniądze. A forma kontroli nad tym to już u wielu osób sprawa całkiem indywidualna.
Dokładnie, prowadzenie budżetu na być łatwe i przyjemne dla prowadzącego. Metodę każdy dobiera dla siebie, ja wolę arkusz kalkulacyjny a ktoś inny kartkę papieru a jeszcze ktoś inny aplikację, ważne aby zapisywanie wydatków i planowanie nie było dla nas ciężarem a przyjemnością. Aga życzę ci powodzenia w realizacji założeń na kolejny miesiąc, trzymam kciuki. Śledzę twojego bloga od początku i powiem ci że daleko już zaszłaś, zrobiłaś ogromne postępy w finansach a będzie jeszcze lepiej.
Ja już mam założenia finansowe na kolejne 10 lat, ale dopóki nie zobaczę w październiku/ listopadzie postępu w tych planach- to nie pisnę nic na blogu 🙂 Te postępy i te tak najciężej wypracowane- najbardziej potrafią wszystko pchnąć do przodu.
No to teraz zostało zasiane ziarenko ciekawości 😉
Jak szybko odpowiedziałeś hah 🙂
Tak, właśnie- 10 letni plan. Jest on do zrealizowania i nawet… niedużym kosztem w sumie. Tylko napiszę o tym, jak już coś oszczędzę ( jest to plan oszczędnościowy) na przełomie października/ listopada 🙂
Trzymam za ciebie kciuki! A co do palenie nie wiem czy czytałaś ale szczerze polecam jeśli będziesz mieć chwile zwątpienia .Ja nie palę już ponad 10 lat. „Prosta metoda jak skutecznie rzucić palenie ” Allen Carr Nie ma w niej niby magii a wiem , że pomogła sporej liczbie osób. ps. nie pamiętam czy nie możesz rzepakowego ale nierafinowany jest spoko- kupisz w Lidl bo jednak jeden rodzaj oleju też nie jest zdrowowo.
rzepakowy mogę 🙂 ja po pszenicy jedynie puchnę- cała reszta ok 🙂
Na ten nierafinowany spojrzę 🙂
Dziękuję za wzmiankę i link 🙂 Zastanawiam się tylko, czy nie powinno być „na swoim byłym blogu”, bo jestem tak zawalony pracą i tak wypruty z pomysłów, że nie mam pojęcia, czy ani kiedy coś tam jeszcze napiszę…
Poczekamy ?
Mnie nie było dwa miesiące, możesz pobić mój rekord.
Obserwuję ostatnio wysyp takich blogów i profili na Instagramie jak nasze.. I zacznę je w końcu spisywać i popełnię wpis z linkami ?
Dobrze, że blogi finansowe ukazują rownież tą drugą stronę. Kiedy nie raz oszczęności rzędu kilkuset złotych to sukces ❤
Jestem bardzo ciekawa tej nowej formuły budżetu rodzinnego, czy mogłabyś uszczknąć rąbka tajemnicy?
To jest właśnie ta nowa formuła opisowa. Nie będzie liczb i tabelek. Nie będzie plusów, minusów. W sensie ja je będę widzieć (bo to jednak mój budżet prywatny), a wy nie. Chyba, że stwierdzę, że mogę wam to pokazać. Będę opisywać moje wyzwania finansowe, metody oszczędzania, organizacji zakupowych według promocji.
Ja wolę arkusz, który sam mi liczy ile już wydałam, a ile jeszcze zostało w danym koszyku, ale jeśli chodzi o diety to też wyznaję tylko długopis i kartkę papieru, swoją drogę też się będę za siebie brać, bo przed drugą ciążą (którą planuję za jakieś pół roku) chciałabym zrzucić z 5 kilo. My niechcący najwięcej oszczędzamy na jedzeniu jeżdżąc do rodziców i teściów na weekend. 😀 Nie dość, że pysznie to jeszcze za darmo. 🙂 Niestety z Waszą odległością od domu ta opcja odpada.
Masz sporo celów na wrzesień, więc trzymam kciuki, żeby udało się je zrealizować. 🙂
Gdybyś chciała kiedyś popatrzeć na moje budżetowe plusy i minusy to zapraszam na bloga focze-finanse.blogspot.com 🙂
Na pewno zajrzę i na pewno niedługo stworzę wpis z innymi blogami finansowymi- dzięki za link 😉
W ramach oszczędności na środkach czystości polecam
http://baranowscy.eu/wordpress/proszek-do-prania-przepis/
Stosuję ten proszek do prania, wersja dla leniwych. Do prania daję trzy czubate łyżki. Działa świetnie. I na pewno jest zdrowszy niż standardowe.
https://zielonyzagonek.pl/mleczko-do-czyszczenia-ekosprzatanie/
Zamiast płatków dodaję mydło Barwa w płynie do kupienia w Rossmannie
Uniwersalny spray do czyszczenia
uniwersalny spray do czyszczenia zarówno mebli (nie drewnianych) jak i podłóg (2 szklanki wody wymieszać z 10 kroplami cytrynowego olejku eterycznego i połową szklanki octu spirytusowego)
Wszystko stosuję, jest skuteczne, tańsze, pewno zdrowsze, a wykonanie każdego preparatu nie przekracza trzech minut. Polecam!
Teraz załóżmy, że trzeba byłoby to wszystko sfinansować bez 500+ i wyprawki 300+… ciekawe czy ceny np. książek by też spadły. W każdym razie życie i finanse to jedność. Trzymam kciuki za dalsza zdrową dietę !
I jak tam? Udało się zamknąć w 1300 zł za jedzenie? Pieniądze na wycieczkę odłożone i byliście w Skalnym Mieście? 🙂
Jedzenie- udało się 🙂 a o reszcie napiszę teraz w październiku 🙂
Podoba mi się ten artykuł. I choć nie spisuję swoich wydatków, to bardzo je kontroluję. Bardzo pomaga mi planowanie posiłków na cały tydzień – wystarczą jedne większe zakupy ze spisem w ręku. Troszkę inwencji twórczej – zabierane posiłki każdego dnia do pracy i już czuję jak można zaoszczędzić miesięcznie nawet ok. 1000,00 zł. U mnie spora kwotę pochłaniają zajęcia dodatkowe dzieci… Może i to powinnam zweryfikować;) Pozdrawiam!
Niestety w praktyce faktycznie okazuje się że zdrowe jedzenie nie jest takie tanie, ale na tym nie można oszczędzać. Gratuluję samodyscypliny, planowanie budżetu domowego to podstawa.