Mamy listopad, a ja w tą ponurą pogodę i depresyjną ciemność wrzucam wam budżet domowy- edycja złota- październik 2018. Edycja złota, ponieważ w 99% wszystkie plany w październiku udało się zrealizować. Poza tym strasznie nie lubię listopada i po prostu wychodzę z siebie kombinując, co tu porobić, żeby ten miesiąc szybciej sobie od nas poszedł 🙂 Jak już będzie grudzień, to będzie grudzień i będzie ekstra, bo Mikołaj, prezenty, wszędzie lampki, może nawet gdzieś w górach śnieg spadnie, a w listopadzie zawinęłabym się w kłębek i spała. Dobra, przechodzimy do budżetu domowego. Wracam z wyliczankami na całego 🙂 Niby taki sam ten budżet, ale jednak nieco zmodyfikowany.

Dochody w październiku zaprezentowały się bardzo ładnie. Ja w ogóle mam nadzieję, że być może gdzieś za 2-3 miesiące zaskoczy nam w przychodach siódemka z przodu. Mąż dostanie podwyżkę, w listopadzie jedną, w styczniu drugą. W styczniu też wynagrodzenia idą trochę w górę. Co chwilę dostaję ciekawe blogowe propozycje. Tylko te oferty współpracy nie raz wpadają w bardzo niskie stawki np 40 zł za gotowy artykuł (reklama chwilówki) albo 150 zł za mój autorski artykuł sponsorowany. Ja już w maju pisałam wam, że zamierzam wprowadzić cennik blogowy, poniżej którego nie będę schodzić. Dodatkowo też mam plany, jeżeli chodzi o bloga, które zdradzę wam w grudniu. A cennik blogowy od listopada wygląda następująco: tutaj

*KWK- jest to konto wydatków koniecznych

Jedzenie nawet, nawet. Zrezygnowałam z kategorii: jedzenie po drodze, czy reklamówki jednorazowe. Chcę się skoncentrować konkretnie na głównych kategoriach, które w tym budżecie widzicie. A po drodze to w zasadzie już nie jadamy, bo wszystko mamy na miejscu.

Mieszkanie ładnie zmieściło się w widełkach kwotowych. Zakupiłam tez mikser i kosz na śmieci, gdy wiedziałam, że będziemy mieli więcej gotówki do dyspozycji. A mikser ostatni nam się spalił. Zapłaciłam też ostatni rachunek z Taurona z poprzedniego mieszkania. Już ta umowa jest rozliczona i nieaktywna.

Wydatki na benzynę nieco przekroczony oraz zapłata za OC. Wyjazd do rodziny na Warmię i Mazury- 113 zł- bilet pkp. Bilet w drugą stronę ujęłam już w wydatkach listopadowych. Pojechaliśmy do rodziny na kilka dni (2 dni w pociągu- 3 dni u rodziny), ponieważ ich dawno nie widzieliśmy. Nie mieliśmy również pewności, że wyjedziemy na święta. Prawdopodobnie mąż w któryś dzień  świąt będzie miał nockę.

I wiecie… pojechaliśmy, bo mieliśmy jeszcze nadzieję, że rodzina ze strony męża, że nam się kontakty trochę ocieplą, bo nie mają nas na co dzień. A odczuliśmy strasznie, że jesteśmy nieproszonymi gośćmi. Zaczęły się również wycieczki personalne w moją stronę, czego ja już nie mogę zaakceptować. Zaczęło się kolejny raz wyliczanie, ile my pieniędzy nie mamy i co z tymi pieniędzmi powinniśmy robić. Z pół roku temu napisałam pewien artykuł na blogu, który miałam opublikować, ale jakoś tak… cały czas obawiam się kliknąć, aby ujrzał światło dzienne- o toksycznych ludziach. Nie dość, że ten listopad, to jeszcze dodatkowo stwierdziliśmy, że nie pojedziemy w rodzinne strony, dopóki nie uzbieramy FA, dopóki nie kupimy lepszego samochodu (10 godzinna podróż pociągiem jest po prostu masakrą) oraz dopóki nie uzbieramy kilku stówek na nasz pobyt w hotelu na urlopie. U moich teściów nie zamierzamy pomieszkiwać już ani razu. A na bookingu można czasem trafić świetne oferty 🙂 Takie małe pocieszenie.

Dzień szybciej wróciliśmy do Strzegomia. Docelowo mieliśmy zostać do niedzieli, a tak całą sobotę spędziliśmy w pociągu, razem z busami i autobusem to prawie 14 h jazdy! Jakaś totalna masakra :/

Jeżeli chodzi o telefony i internet, ostatnio pan z play’a miał dla mnie świetną propozycję i chyba na nią się skuszę. Wyjdzie nam 7 zł drożej, niż do tej pory płacimy, a będziemy mieli internet mobilny 200 GB  oraz dwa nowe telefony. No i od grudnia odpada nam płatność za telewizję cyfrową 🙂 A ja potrzebuję porządnego telefonu, bo Instagram czeka… Nie wiem, czy zauważyliście, że instagram blogowy nie jest aktualizowany, a ja po prostu nie mam z czego 🙁 Mojego męża Huawei też mój dobranoc, także … zobaczymy, co to za oferta. Przeanalizujemy…

Okazało się, że udało mi się zapisać prywatnie do świetnego endokrynologa w Legnicy na początek listopada, a więc wyniki porobiłam jeszcze na koniec października przed wyjazdem w rodzinne strony. No i lekarstwa- jednak dobrze, że tych dochodów było trochę więcej. Za 15 zl dopadłam na synka świetne spodenki dresowe do przedszkola, a i chodził ostatnio i skarżył się, że go paluszek boli. Wyrósł z kapciuszków przedszkolnych, a mąż znalazł ostatnią parę mięciutkich kapci w Biedronce.

Środków czystości mieliśmy jeszcze trochę zapasów z września. Niania wyszła mało, ponieważ we wrześniu na bieżąco jej płaciliśmy. Kot również miał zapasy z poprzedniego miesiąca, a dla babci kupiłam w prezencie breloczek z granitu. Symbol Strzegomia i jak pojechaliśmy pokazałam dziadkom film o naszym mieście. Chciałam im trochę przybliżyć miejsce, w którym na co dzień mieszkamy. Córka też dorobiła się stroju do taekwondo. Ćwiczyła już prawie 2 miesiące, więc stwierdziliśmy, że strój jak najbardziej jej się należy. Będzie czuła jeszcze bardziej przynależność do grupy.

Konto zabawowe wydane. Dzieciaki były z tatą w kinie. Trochę drożej wyszły nam szkolne obiady z niedopłatą czerwcową. Cóż zdarza się :), już uregulowane. Nie wiemy, co będzie z tańcami. Na dzień dzisiejszy córka słabo jest zainteresowana, więc odpuszczamy temat. Nadal dziewczyna ćwiczy taekwondo i chodzą z synkiem na darmowe zajęcia rysunkowe do miejscowego Centrum Kultury.

Oraz najważniejsza część budżetu domowego:

Spłata długów– kwota prawie 1200 zł i tak już pozostanie co miesiąc. W listopadzie ze względu na dodatkowe wizyty prywatne u lekarzy nie będzie kieszonkowego dla nas rodziców, ale już znalazłam sposób na dorobienie, aby ten grosz dodatkowy mieć 😉

Fundusz Awaryjny- wszystkie moje miesięczne napiwki- 240 zł ! Fundusz auto- 150 zł odłożone! Konto wolności finansowej- 50 zł nie do ruszenia! W sumie 440 zł realnie odłożonych oszczędności 🙂

Konto charytatywne– wysłałam paczkę z ciuszkami po mojej córce oraz nasze kieszonkowe- kupiłam sobie buty jesienne i zakupiłam Dziennik kobiety Niezależnej, na który niecierpliwie oczekuję 🙂

Zajrzałam ostatnio do biblioteki i znalazłam tam dwie niesamowicie motywujące książki o rozwoju osobistym Briana Tracy 🙂 Coaching wart milionPrzeczytałam również ! Niesamowicie wciągająca lektura. O człowieku, który wyszedł z miliona długów. Można? Można! Błagam pogońcie ode mnie ten przygnębiający listopad 🙂

Rozpoczęłam również na nowo zarabiać na kontach bankowych. Na stronie moniaków możecie przeczytać wywiad na ten temat ze mną z początku 2017 roku!

Cieszę się, że wróciłam z cyklem budżetowym na blogu! A jak wasze budżety? 🙂