Po zawirowaniach szkolno, pracowo- przedszkolnych wracam znów na włości bloga. Na co dzień ciężko mi dobiec do laptopa, chyba że w sprawach przygotowania się do pracy. Jednak praca w szkole niepublicznej wygląda zupełnie inaczej, niż w szkole publicznej. Pieniądze są większe, ale i wymagania też. Wymagania są duże ze strony dyrekcji, ale największe ze strony rodziców. Jeżeli rodzic nie jest zadowolony, zabiera dziecko ze szkoły, wtedy i moja praca stoi pod znakiem zapytania. Każdy ma być zadowolony i dziecko i rodzic i dyrekcja. A ja dodatkowo zaczynam staż na nauczyciela kontraktowego, więc będę miała dodatkowe wyzwanie plus przygotowanie w niedługim czasie diagnozy gotowości szkolnej dla moich podopiecznych. Pracuję w tej chwili od godz 8:00 do 16:00 od pn do pt. Dojeżdżam do pracy godzinę czasu (40 km) , ale za to zarabiam normalne pieniądze. W szkole publicznej nie miałabym szans na takie wynagrodzenie, zarobiłabym góra najniższą krajową. Prowadzę zerówkę oraz później uczę języka niemieckiego.
Mąż 4 września rozpoczął staż w DPSie na terapeute zajęciowego, już dziś wiadomo, że w tym miejscu nie będzie dla niego etatu. Także w trakcie 3-miesięcznego stażu skupimy się głównie na jego pracy i jego szansach znalezienia w zawodzie pracy. Za miesiąc mąż zacznie rozsyłać CV po DPSach oraz Domach Seniora. Jeżeli znajdzie pracę poza Strzegomiem, do końca roku szkolnego będziemy oboje dojeżdżać, a w wakacje zaplanujemy przeprowadzkę w stronę pracy obojga nas.
Dzieciaki chodzą do oddziału przedszkolnego przy szkole podstawowej. Oddział przedszkolny otwarty jest od 6:00 do 17:00. Mąż odprowadza dzieci do szkoły i zabiera je po zajęciach. Jeżeli ułoży mi się współpraca z moją placówką niepubliczną, być może za rok zapiszę dzieciaki do mojego miejsca pracy. Będę miała je na oku 😉 Tylko wtedy w grę wejdzie przeprowadzka.
Ok, przejdźmy do budżetu sierpniowego:
Największe wydatki generuje nam w tej chwili wynajmowane mieszkanie i na pewno będzie to do czasu, aż dorobimy się czegoś swojego. Z drugiej strony, aby dorobić się czegoś swojego potrzebny jest kredyt mieszkaniowy, a do tego jeszcze trochę czasu,. Najpierw musimy pospłacać swoje zobowiązania, a to zajmie nam co najmniej jeszcze ze dwa lata. I myślę, że tylko 2 lata.
Na jedzenie wydajemy ostatnio niebotyczne kwoty. Wam też się wydaje, że żywność strasznie podrożała? O maśle to w ogóle nie wspominam… My na samo masło wydajemy ok 70- 80 zł miesięcznie. Tak jak obiecałam zaczynam tworzyć listę cen produktów w poszczególnych marketach… Muszę przestudiować paragony i zobaczyć, gdzie najwięcej te ceny podskoczyły.
Od września mąż ma w ramach stażu wykupione obiady w miejscu pracy, dzieciaki jedzą w przedszkolu śniadanie, obiad i podwieczorek za 7,50 zł za dzień, ja również będę miała możliwość wykupienia obiadu w szkole niepubliczej. Myślę, że z tego powodu powinna nam spaść cena na wydawanie jedzenie. Obiady będziemy gotować jedynie w weekendy.
W opłatach za mieszkanie, skywa się największy procent naszych dochodów. Mieliśmy opłacić czynsz w sierpniu za poprzednie mieszkanie oraz rachunek za wodę, ale wypadła nam masa nieprzewidzianych wydatków taka jak zmiana mojej pracy choćby. Kupiliśmy na początku sierpnia meble do naszego pokoju- 700 zł to cena z transportem. W szoku jestem, jaka na Dolnym Śląsku jest konkurencja w firmach przeprowadzkowych. Ja w Warmińsko- Mazurkim nie miałam żadnego wyboru. Tutaj na tych terenach widać migrację za sprawą pracy.
Na benzynę również więcej wydaliśmy pieniędzy. Z poprzedniej pracy musiałam po zmianie nocnej kursować do nowej pracy i przygotowywać się do nowego roku szkolnego.
Mój telefon w sierpniu umarł…. Potrzebowałam narzędzia komunikacj na już, a że kończyła mi się umowa w plusie udałam się na rozmowę do placówki, czy coś miła pani mogłaby mi zaproponować. Wcześniej w mixie płaciłam 40 zł (oferta, w której nielimietowane były tylko połączenia komórkowe- 3 lata temu), pani miała ofertę dla mnie jedynie za 60 zł w abonamencie. Podziękowałam i udałam się na przeciwko do T- mobile. W mixie pan znalazł mi ofertę z najnowszym telefonem LGK10. 50 zł miesięcznie w tym nielimitowane rozmowy kom, stac, smsy, mmsy i kilka GB internetu. Przeniesienie mojego numeru nastąpi w połowie września. Zakupiśmy również używanego reutera Playa i przełożyłam drugą kartę SIM do niego. Przydaje się w podróżach do Wrocławia z nawigacją w tle 😉 Ten pan z nawigacji niedługo z nami chyba zamieszka, tak go uwielbiamy 😛
Acha, mąż płaci jakieś strasznie drogie rachunki za abonament, dlatego ja cieszę się, że wybrałam jednak mixa. Płacę 50 zł i już mnie nic nie obchodzi. A tutaj co miesiąc inna kwota. Zwariować można, jeżeli we wrześniu znów będzie taki rachunek wyślę męża do punktu, aby się dowiedział, co się dzieje. Skubią nas w tym plusie na każdym kroku.
Pod koniec sierpnia to ja się pochorowałam. Zawalone gardło, gorączka i leki na ponad 100 zł :/ i kwota leków poszybowała automatycznie w górę.
W sierpniu stwierdziliśmy, że nasze młodsze dziecko nie ma spodni do szkoły ani skarpetek… Ani kapci do szkoły, ani gumek do włosów córka… Jak to po sezonie wakacyjnym bywa, dzieciaki wyrastają na gwałt ze wszystkiego. W sumie jestem zawodolna, że dostałam znów od rodziny wory ubrań dla Natalki i Tomka. Kolejna porcja ciuchów będzie dobra dopiero za ok. rok czasu. W tej chwili zakupy ubraniowe mamy w sumie ogarnięte. Jedynie ja biedna chodzę w jednych spodniach…
Następne promocje i następne zakupy, ale we wrześniu szlaban. To co zebraliśmy- wykorzystujemy, bo wrzesień nasz będzie bardzo skromniutki.
Ciepło, wręcz gorąco, wolny dzień w pracy, więc jak jechać na plażę lub na basen bez piłki plażowej i zabawek do piasku? Na szczęście zabawki pompowane mieliśmy z tamtego roku. No i bidony, bo ileż razy można kupować butelki z dziubkiem.
Drugi raz wybraliśmy się na ZOO Farmę do Mieroszowa. Myślę, że napiszę na blogu specjalny wpis o tym miejscu. Ceny do przejścia, przyjazne kozy biegające samopas, plac zabaw i cudne widoki… Tylko pod granicą z Czechami…. A właśnie dojechaliśmy do granicy 🙂 Szkoda, że dzieciaki nie mają wyrobionych dowodów, bo nie czekalibyśmy ani chwili, aby ją przekroczyć :D. W Strzegomiu było również święto miasta, koncert Video i balony z helem. Myślę, że rodzicom tłumaczyć nie trzeba, że dziecko balona z helem musi mieć 😉
Artykuły biurowe to moje artykuły przed rozpoczęciem roku szkolnego. Ryza papieru, mazaki, kalendarz nauczyciela- bardzo potrzebna rzecz. Kolejne dokupiłam we wrześniu w Biedronce na wyprzedaży.
Moja rata kredytu w sierpniu odpadła, ponieważ kredyt skonsolidowałam, spłaciłam i przeniosłam do innego banku. Rata będzie o 10 zł miesięcznie mniejsza i mam 260 zł nadpłaty 😉 Za to spłaciłam debet, ponieważ w sierpniu czekałaby nas opłata 70 zł za odnowienie limitu w koncie.
I kot wcina ostatnio jak oszalały. Gdyby nie był chłopakiem, pomyślałabym, że jest w ciąży 😉 Ale może zbiera sadełko na zimę?
Mam nadzieję ,że od października odbijemy się w końcu finansowo, pospłacamy to co mamy do pospłacania. We wrześniu wymówimy ubezpieczenie z nowego kredytu i w październiku uciułamy na nowo Fundusz Awaryjny. W tej chwili żyjemy od do i zaczyna być trochę niebezpiecznie… Kolejny budżet liczę od 10. września do 10. października wraz z wpływem wypłaty na konto, inaczej po prostu się gubię. Więc wpisy budżetowe wypatrujcie w połowie miesiąca 🙂
7 comments
Hej,
Z tym telefonem to próbowałaś może w nju? Mamy z mężem jeden „abonament” i miesięcznie płacimy +-40 PLN 🙂 duża oszczędność w porównaniu do poprzednich dwóch abonamentow.
No właśnie nie mam możliwości przeniesienia dwóch numerów, bo mąż podpisał swój abonament w lipcu tego roku… Karty playa z iternetem również nie przeniosę, ponieważ mamy ją dopiero od jesieni poprzedniego roku. Także, czekamy do następnego roku i dopiero wtedy bedziemy mogli coś zdziałać.
hej Aga. Proponuję pozbyć się abonamentu na TV. 60 zł to dużo a tak naprawdę można oglądać tv cyfrową za darmo – ja tak mam a prawie w ogóle nie włączam..
jak się ma Internet, to TV jest naprawdę zbędna.
Życzę sukcesów i wytrwałości:)
Na razie nie mamy jak, ponieważ abonament w CP trwa jeszcze cały rok. Ja doszłam do tego wniosku jakiś roku temu, jak mąż przedłużył umowę, a mąż przyznał mi rację dość niedawno. Po tej umowie skorzystamy z tel naziemnej, reszta internet 🙂
Witam, czy mozesz juz powiedziec ze przeprowadzka oplacila sie wam finansowo. Tzn od 3 miesiecy wydajecie naprawde bardzo duzo, nie wiemy jak zarobki, bo nie ujawniasz juz ich. Czy oboje zarabiacie az tyle wiecej? Samo mieszkanie wychodzi was 1000 zl drozej. Tak tylko pytam z ciekawosci, bo ponowne zadluzenie i zakupy mebli i sprzetow do wynajmowanych mieszkan to nie sa najmadrzejsze decyzje finsowe, jesli myslicie jak pisalas o wlasnym mieszkanie.
Przeprowadzka sama w sobie się nie opłaciła, bo wyniosła nas masę pieniędzy, ale opłaciła się zmiana miejsca zamieszkania. Ja za etat koło mojej poprzedniej miejscowości dostałabym 1200 zł na rękę, od października w szkole niepublicznej będzie to 2500 zł na rękę. Myślę, że się opłaca. Mnie się opłaca, mam w końcu swój etat i mogę robić awans zawodowy, przez ostatnie 5 lat nie miałam nawet okazji aby o tym awansie pomyśleć (za zastępstwa wiecznie nie było takiej moliwości. Mąż jest na stażu 3-miesięcznym z gwarancję znalezienia mu pracy jako teraputa- też będzie pracował w zawodzie. Nam się opłaciło. Tu jest dużo więcej mozliwości dorobienia, czy choćby rozwoju jakiegokolwiek. Nie oczekuj Magda ode mnie referatu z opłacenia finansowego, dlatego, że w sierpniu dopiero skończyły nam się najgorsze wydatki. My dopiero w październiku wyjdziemy jako tako na plus i już będziemy mogli myśleć o Funduszu Awaryjnym. A meble? co za problem.. Paka i zabieram ze sobą. Tutaj nie jest to problemem. A sprzętu AGD uzywanego już nigdy nie kupię. Kupiliśmy w czerwcu używaną pralkę, padła za 2 tygodnie. Nastepnie kupiliśmy nową, która wiadomo, że dwa lata na pewno podziała. Dziś już wiemy, że do starego miejsca zamieszkania już nigdy nie wrócimy. Tutaj dopiero zaczynamy żyć i zarabiac normalne pieniądze.
Czasami trzeba ponieść „podwyższone koszty” jakiejś dokonanej przez nas decyzji, które na dłuższą metę okazują się być nie kosztem, a inwestycją w „lepsze jutro”. Bardzo się cieszę, że znaleźliście w sobie tą odwagę i siłę by spróbować coś zmienić w swoim życiu. Opuszczenie strefy komfortu (szczególnie, gdy posiada się dziecko lub dzieci) nigdy nie jest ani łatwe, ani przyjemne. Ale tylko Ci, którzy próbują coś zmienić w swoim życiu (i podejmują w tym celu realne kroki) mają później prawo narzekać. Ci, co zostają na własnej kanapie, takiego prawa moim zdaniem nie mają – przecież nikt nie zabrania im zmiany.