Witajcie w pierwszym przełomowym podsumowaniu budżetu domowego w 2018 roku. Dlaczego w przełomowym? Dlatego, że wydaliśmy najmniej pieniędzy od ponad roku na jedzenie oraz benzynę. Myślałam, że napiszę wam, że mój mąż znalazł pracę i nasze przychody za miesiąc się zwiększą, ale niestety. Po dwóch dniach okazało się, że to nie to. To nie jest tak, że osoba niepełnosprawna może wykonywać każdą pracę. Nawet pomimo ogromnych chęci. Bardzo chciałabym, aby było inaczej. A tak, nadal to ja sama dźwigam na sobie koszt utrzymania naszej rodziny. Powiem szczerze, zaczęło mi to przeszkadzać. W styczniu miałam 4 dni wolnego- czyli cztery soboty. Na początku stycznia podpisałam umowę o pracę i za kilka dni wpłynie moje wynagrodzenie. W końcu znalazłam swoje miejsce na ziemi. Pomimo, iż spędzam ok 50 h tygodniowo w pracy, cieszę się, że jest ona na miejscu i mam fajnych współpracowników. Ten tydzień będę miała na poranną zmianę, co oznacza wolne popołudnia, bo zmianę kończę o godz. 14:00.

Nieznacznie przekroczyliśmy założenia budżetu w tym miesiącu. W dalszej części dowiecie się, dlaczego.

 

 

 

 

Z tej kategorii jestem dumna niesłychanie. Zmnejszył się koszt jedzenia w domu. Być może dlatego, że ja w domu praktycznie nie jadam… W styczniu miałam na popołudniowe zmiany, a więc w pracy miałam okazję zjeść obiad i pomiędzy też coś przekąsić. Nie muszę zabierać ze sobą kawy, czy herbaty. Wszystko mam w pracy. A dzieciaki poza feriami zimowymi, obiady jadły w przedszkolu.

 

 

 

 

Od lutego podskoczy nam czynsz w wynajmowanym mieszkaniu, ponieważ przyszło roczne rozliczenie (w naszym przypadku półroczne) zużycia wody oraz centralnego ogrzewania. Ale nie przekroczy on kwoty 500 zł. W styczniu musieliśmy zakupić mikser, ponieważ nasz kilkuletni już się wysłużył. Kosz na pranie po promocji w Biedronce.

Tak naprawdę to nie wiedziałam, jaką kwotę mam sobie założyć na benzynę, bo… jeżdżę praktycznie po mieście. Z pracy do pracy, z przedszkola do przedszkola. W styczniu wypadła nam wizyta u lekarza 30 km w obie strony, ze dwa kursy do Wałbrzycha. Raz byliśmy we Wrocławiu na evencie organizowanym specjalnie dla dzieci.

Mieliśmy przygodę wracając z Warmii i Mazur. Gdy już zjechaliśmy z autostrady do Łodzi i za chwilę mieliśmy wjezdżać na następną w kierunku na Wrocław… Pod stacją benzynową samochód już nam nie zapalił. Skończył się … prąd… Okazało się, że winny byl alternator. Obdzwoniłam chyba z 15 mechaników w Łodzi nieopodal miejsca zdarzenia według lokalizacji google. Udało się znaleźć mechanika i udało sie ściągnąć popsutą część alternatora o godz. 20:00. W domu byliśmy ok godz. 2 w nocy. Z przygodami, lecz dotarliśmy szczęśliwie. Dowiedziałam się również, że nie warto płacić za ubezpieczenie podpięte pod moje konto osobiste w Credit- Agricole. Darmowe miałam jedynie holowanie do 50km, które w sumie… nie było mi potrzebne… Okazało się, że naprawa u mechanika w ramach ubezpieczenia była jedną wielką bujdą wyssaną z palca przez panią pracującą w placówce bankowej.

 

 

 

Tutaj jedynie zaskoczył abonament za internet. Cieszę się, że już w lipcu pozbywamy się abonamentu TV, abonamentu telefonicznego męża i abonamentu w play na internet. Mam nadzieję, że od lata uwolnimy kolejne 150 zł.

A w ogóle od końca stycznia testuję Netflixa, lecz wiem, że po okresie promocyjnym nie będzie nas stać na opłacenie abonamentu. Poczekam do rozwiązania umów w wakacje.

Lekarstwa to tabletki na zatrzymanie wody w organiźmie, ponieważ po 12 godz. pracy uwielbiają mi puchnąć nogi oraz zakupiłam paski do glukometru. Okazało się, że cukier mam całkiem w normie po posiłkach, co bardzo mnie ucieszyło.

Buty po promocji do pracy, 30 zł to wkładki profilaktyczne- najlepsza inwestycja na świecie! Polecam! Dodatkowe to przebrania dla dzieci na zabawę choinkową.

W chemii czyli w proszkach, plynach, workach na śmieci, papierze toaletowym i szamponie do włosów mało, co przekroczyliśmy budżet.

W poprzednim miesiącu opłaciłam składki grupowe dzieci za cały semestr z góry.

Kupiłam książkę o Hashimoto. To był mój pierwszy zakup po rzuceniu palenia. Takie małe pocieszenie. Jestem w połowie czytania i muszę do niej wrócić.

W tych innych na samym dole to … komplet kolędowy. Bardzo religijna nie jestem, ale krzyżyk wypada w domu mieć. Za to koperty księdzu nigdy na kolędzie nie daję. Artykuły biurowe to ryza papieru z promocji biedronkowej za 10 zł (juz tak nie idzie jak woda) i teczki, ponieważ postanowiłam zrobić porządek w dokumentach.

Czasem mam wrażenie, że nasz kot żyje powietrzem 🙂

Nie, to zapas suchej karmy z grudnia i chyba dwie puszki w styczniu.

Z roztargnienia w grudniu zamiast na męża konto kredytowe przelałam ratę 141, 70 zł na moje zamknięte konto kredytowe  credit agricole. Pieniądze nie wróciły, chociaż powinny (przecież kredyt jest zamknięty), a my dwiedzieliśmy się, że coś jest nie tak po telefonie z banku, że zalegamy w styczniu z jedną ratą. W tym tygodniu napiszę reklamację z podaniem numeru konta (przew zrobiłam z banku Millenium) i zaniosę do placówki bankowej, a stary numer konta nastepnie usunę z bazy stałych odbiorców. Te 180 zł- to 40 zł samych odsetek za nieterminową wpłatę. No cóż… moja wina… Na całe szczęście wiem, gdzie te pieniądze poszły i są do odzyskania.

Postanowiłam wziąć się za swój rozwój osobisty w tym roku i za rozwój bloga. Bloga odwiedza z miesiąca na miesiąc coraz więcej użytkowników. Wyczerpaliście mój limit 5k użytkowników miesięcznie plus bonus 10k.  Od lutego hosting będzie mnie kosztował 30 zł miesięcznie. Kosztowałaby mniej opłata roczna (2 m-ce gratis), ale na razie mnie nie stać 🙂

Zapraszam na mojego Instagrama, staram się tam być codziennie. Mam nadzieję, że instagram zaprocentuje, już zauważyłam trochę z niego wejść.

 

W styczniu zakupiłam szkolenie wrześniowe Kamili Rowińskiej: „Kobieta niezależna” w ofercie promocyjnej. Nagroda za niepalenie. Otrzymałam również darmowego e-booka Kamilii za wypełnienie ankiety. Styczeń zaczął się z przytupem, mam nadzieję, że kolejne miesiące gorsze nie będą!

Zapraszam do śledzenia Instagrama oraz nowych wpisów na blogu na fb 🙂

Był to setny post na blogu Rodzina na Kredyt!