Odcinków budżetu firmowego powinno być 14, ponieważ na tyle miesięcy starczyło mi sił, samozaparcia, oszczędności…. Z dniem jutrzejszym zamykam działalność gospodarczą.
Decyzja ta dojrzewała we mnie od października, wtedy to mieliście możliwość przeczytania moich rozmyślań o zawieszeniu firmy. Szalę goryczy przelało brak płatności rodziców za zajęcia dzieci w Domu Kultury….Ufałam, że są to dorośli ludzie. Jeżeli mają w umowie płatność do danego dnia miesiąca, powinni zajęcia opłacać. Jestem człowiekiem i rozumiem różne sytuacje. Do dnia dzisiejszego czekam z zapłaceniem rachunków domowych i raty w banku, ponieważ ….. nie zwrócił mi się w tym miesiącu już nawet Fundusz Awaryjny, który utopiłam w grudniu na koncie ZUS-u.
Już nawet nie mam oszczędności, nie mam „za co” walczyć. Podjęłam decyzję o zamknięciu działalności w ostatniej chwili…. Kiedy zaczęły wydzwaniać banki z możliwością finansowania firmy…. Już nawet chciałam zbadać zdolność kredytową, ale postanowiłam, że w 2017 roku żadnego nowego kredytu!
W styczniu zostają mi dwa tygodnie zarobkowania. I dwa razy zajęcia. Nie wierzę, że wszyscy przyjdą i na hurra zapłacą za grudzień, ponieważ mam jeszcze nieodnotowane płatności za listopad!!! I tylko dwa tygodnie korepetycji…. Być może zarobię na koszty albo i nie, o funduszu awaryjnym nie mam co marzyć.
Później znów ferie zimowe… Przestój ponad dwa tygodnie…. A ZUS nie pyta, czy mam, nawet na opłacenie preferencyjnej składki.
Odcinków Budżetu Firmowego już nie będzie, ale na pewno będą wpisy, które podsumują moją ponad roczną działalność. Nie każdemu udaje się rozbujać działalność bez kredytu i dofinansowania, ponieważ tak było w mojej sytuacji. Pierwszy rok był ok, to w tym coś zaczęło się sypać. Być może tak miało być.
Pomimo zamknięcia działalności, będę nadal udzielać korepetycji i dorabiać animacjami. Być może stworzę sobie fundusz oszczędnościowy firmowy i zacznę oszczędzać na opłaty, gdyby niedługo znów taki pomysł narodziłby mi się w głowie. Pracować samemu na swój rachunek jest pięknie. To była niezapomniana przygoda. Człowiek uczy się na swoich błędach. Marzenie o własnej firmie było marzeniem od kilku lat. Cieszę się, że dane było mi to przeżyć, pomimo sprzeciwu większości…
Pierwszy rok był najtrudniejszy, zapraszam do przeczytania na drugim blogu:
PROWADZENIE DZIAŁALNOŚCI – po pół roku
Drugi rok okazał się być nie do przejścia. Mogłabym udawać, że świetnie mi idzie, mogłabym dokładać z budżetu domowego nadal do firmy, mogłabym czekać w nieskończoność na płatności za zajęcia…. Nie chcę już się szarpać. Nie chcę się zadłużać- i ten ostatni punkt jest dla mnie najważniejszy.
Być może niedługo nabiorę dystansu, odwagi, zbiorę oszczędności i ruszę na podbój z powrotem do marzenia o własnej firmie. Teraz muszę ochłonąć, zająć się własną rodziną, opanować budżet domowy i zacząć nowy etap w Nowym Roku.
A MOTTO NA NOWY ROK 2017 BRZMI TAK:
ZAPRASZAM NA NOWE WPISY DO RODZINY NA KREDYT JUŻ W STYCZNIU 🙂
Pozdrawiam Was drodzy czytelnicy i życzę Zdrowych, Pogodnych i Wesołych
Świąt Bożego Narodzenia
Pomimo Wszystko ! 🙂
4 comments
A wystarczyło, abyś zaczęła po 3 miesiącach od rozpoczęcia korzystania z twoich usług, pobierała opłatę na miesiąc z góry i byś miała obraz tego, czy ludzie chcą korzystać czy też nie. Cóż, życie nie wybiera, a utrzymywanie firmy z własnej kieszeni mija się z celem. Sam wielokrotnie myślałem o założeniu firmy, ale ZUS nie patrzy, czy masz za co opłacić… Gdyby nie przymusowe opłacanie składek do ZUS-u, to dziś firmy by kwitły. Z własnej woli wolałbym opłacać ZUS niż opłacać go, bo trzeba.
Wiesz, jeżeli nie chcę aby moje dziecko nie uczęszczało na jakieś dodatkowe zajęcia, to go po prostu nie zaprowadzam proste. A jeżeli decyduję się, że za zajęcia będę płacić to płacę… Przez to, że nie mam pieniędzy za zajęcia, nie mam ich w budżecie i za rachunek energii nie zapłacę. Zapłacę z premii męża w styczniu…. Po prostu w przyszłości nie obejrzę się nawet na małe społeczności, nie ma sensu. Akurat w pierwszym roku prowadzenia działalności wszystko było ok, czasem poślizgi w płatnościach ale opłaty za zajęcia były dużo niższe, niż teraz. Ja teraz na tych zajęciach oparłam całą działalność firmy i się przejechałam. Człowiek uczy się na błędach, więcej nie będę ufać ludziom, opłaty z góry tak jak piszesz 🙂
Hej,
trafiłem na Twój blog nieco przypadkiem. Ja kiedyś żyłem z uczenia angielskiego i to żyłem nieźle nawet. Niemniej prowadzenie firmy, opłacanie ZUS itp. to duży ciężar.
Ja skupiałem się na zajęciach indywidualnych dla dorosłych, nie na dzieciach i płatności pobierałem po każdych zajęciach. Z grupami zawsze miałem spore problemy i organizacyjne i z płatnościami…
Powodzenia w każdym razie!
Teraz firmę rozkręcam też bez kredytu, ale za to płatność to 100% przedpłata i jestem zadowolony.
Cześć, witaj! Pod koniec grudnia poszłam do pracy, od nowego roku praca na etat i umowa, więc korepetycje zostają w doskoku. Zajęcia wolę sobie na razie podarować nawet nie ze względu na płatności (tych nadal w 90% nie mam) ale ze względu na brak czasu po pracy na przygotowywanie się. Wolę korepetycje i czasem animacje. Powodzenia w prowadzeniu firmy! Ja być może do tego pomysłu wrócę, ale najpierw chcę się odkuć z kasą i zebrać oszczędności 🙂 Pozdrawiam