Na ratunek samej sobie- zadłużenie znikaj! (4)
Dziś już nie będzie tak spektakularnie jak w poprzednim wpisie z tej serii. Zadłużenie zmniejsza się z miesiąca na miesiąc z czego jestem niesamowicie dumna. Czekałam na ten moment „rozwalenia góry lodowej” tak długo, że dziś nie potrafię cieszyć się z najmniejszych sukcesów. Tak naprawdę kolejna spłata minimalna karty kredytowej nie cieszy mnie już w ogóle. Przywykłam już do stałych nadgodzin w pracy i do tego, że zastępstwa w pierwszej kolejności proponowane są właśnie mnie. Przyzwyczaiłam się już, że…