Dlaczego postanowienia noworoczne nie wychodzą? Dlaczego tak szybko się poddajemy? Przecież tym razem miało być inaczej. Miałam schudnąć, oszczędzić, wziąć życie we własne ręce i nie dać się w końcu tej niedobrej teściowej. Czy z postanowieniami jest coś nie tak? Postanowienia są ok pod warunkiem, że naprawdę tego chcemy i nie poddamy się po pierwszych niepowodzeniach.

Zacznijmy od tego, że życie w ogóle jest trudne. Więc dlaczego zaczynanie na nowo miałoby być łatwe? Zaczynanie na nowo wymaga odwagi, a mają ją nieliczni. Można rok stać w miejscu i oczekiwać nowych rezultatów. Można żyć nadzieją, jednak w kierunku zmiany nie zrobić nic. Zaczynanie na nowo to nic innego, niż proces zmiany.

Wielokrotnie coś w swoim życiu zmieniałam i nadal to robię. Zmiany prowadzą do rozwoju. Bez zmiany nie będzie postępu. Jeżeli coś Cię zaczyna przerastać, to zastanów się dlaczego tak jest i ewentualnie obniż poprzeczkę. Absolutnie nie porównuj się z inną osobą. Twoja droga jest twoja, możesz innych nią zainspirować ale nie musisz nikogo ciągnąć za uszy.

Najgorzej jest iść w życiu zero – jedynkowo. Czyli wszystko albo nic, to bardzo spalające. Zwłaszcza, gdy posłuchamy, że temu czy temu się nie udało. Albo tamtemu się udało, ale tamten to wiesz … miał to coś, ty tego nie masz. Tylko dlaczego dajesz komuś prawo do oceniania tego, do czego się nadajesz? Dlaczego ktoś ma wyrokować, że tobie się uda albo nie? Wiecie…. Dużo rzeczy dałam sobie w życiu odebrać. Jednak nie dałam sobie odebrać nadziei i determinacji. Często w ciągu ostatnich dwóch lat mojego życia zostawała tylko nadzieja. Jestem optymistką, ale bardzo trwardo stąpającą po ziemi. Dziś do tego asertywną. Jak powiem NIE to klękajcie narody. Jak z kolei powiem TAK – to jest to tak honorowe, że nie spocznę dopóki nie osiągnę zamierzonego rezultatu. Choć dziś już nie po trupach do celu. Czasem muszę się nakombinować, żeby nie walić głową w mur i znaleźć rozwiązanie.

Ale bywało tak, że szłam zero – jedynkowo i zakładałam sobie nierealne cele. Miałam kilka zrywów odchudzania, oszczędzania pieniędzy, rzucania palenia czy spłacania zadłużenia. Tylko jak nie miałam dobrego planu, wszystko rozsypywało się jak domek z kart. Dodajmy brak wsparcia ze strony najbliższych i leżymy. A tak naprawdę żadne wsparcie rodziny nie jest nam potrzebne.

To my sami mamy sobie udowodnić, że damy radę. To my sami sobie mamy udowodnić, że jesteśmy słowni. W końcu coś sobie obiecaliśmy. Zawsze będą po drodze przeszkody, niespodzianki od losu. Może okazać się nagle, że ten wypracowany plan pół roku temu już nie pasuje do naszego życia i trzeba go zaktualizować o nowe okoliczności.

Jednak nie będzie żadnych rezultatów bez działania. Wierzę w przyciąganie dobrych rzeczy, w działanie wszechświata. Jednak na litość boską! Samo z nieba nie spadnie! Nie znajdziesz miłości życia, jak nie zainstalujesz aplikacji randkowej. Nie oszczędzisz pieniędzy, jak będziesz robić ponadwymiarowe zakupy i nie schudniesz jak będziesz wciąż zajadać emocje. Samo się nic nie zrobi nigdy. Można pomóc szczęściu. Przydają się kontakty, znajomości, życie w zgodzie z ludźmi i charyzma. Przyda się przyjazne nastawienie, nie palenie za sobą mostów, postepowanie fair i bycie po prostu dobrym człowiekiem.

Dziś mija 31 dzień stycznia. Jaki masz plan na resztę roku? Co zrobiłaś, aby przybliżyć się do celu życiowego? Ja postanowiłam złamać swoją żelazną „mentalność biedaka”. Mam dość ciężkiej pracy i zarabiania jedynie na utrzymanie. Stąd też zmieniłam firmę w MLMie i postanowiłam zasilić szeregi Farmasi. Mam okazję wykorzystać wszelkie moje kompetencje nabyte w ciągu kilku lat blogowania, prowadzenia social mediów i robienia live’ów, pisania ebooków i ich sprzedaży. Od nowego roku buduję zespół świetnych dziewczyn, z którymi razem pójdziemy po życiowe sukcesy.

Mam już po dziurki w nosie pracowania po to, aby się utrzymać w tym kraju. Przeszłam już wszystkie formy zarobkowania w Polsce i na ten momemt śmiem twierdzić, że w MLMie mam szansę się wybić. A przynajmniej zarobić porządne pieniądze. Zainwestuje swój czas, kompetencje, zainwestuję energię w rozwój zespołu, we wsparcie dziewczyn, które będą ze mną współpracować. Jest to jedyny biznes, w którym nie ma kosztów – może poza kupnem kosmetyków – w zasadzie dobrze jest reklamować własną firmę a nie drogerię za rogiem. Dziś w  swojej strukturze mam 8 osób. Spełniłam w styczniu 50% drogi do pierwszego awansu, który otwrzy mi drogę do zarabiania.

Oszczędziłam w styczniu 500 zł. Zrobiłam to razem z A. Jak dodać 300 zł na koncie oszczędnościowym mamy 8 stówek. Tu jest ta sama zasada. Samo się nie zrobiło, samo się nie zarobiło i samo się nie odłożyło. Nie wierzę w bycie „magnesem na pieniądze” ani w bycie „w energii pieniądza”, bo albo ja te pieniądze zarabiam i one na moim koncie są, nie wydaję na pierdoły i nie zadłużam się – albo ich nie mam, bo nie zarabiam, nie dorabiam. Przepraszam za brutalność. Te kilka lat zarabiania na długi ryją beret. Nie ma nic w życiu bez ciężkiej pracy nawet w MLMie. Ktoś tak samo musi uwierzyć w swój sukces jak ja, aby zespołowo pójść wyżej. I ktoś dalej musi również uwierzyć w ten biznes, aby mógł się rozwijać. Inaczej droga się zamyka. Bez wiary w powodzenie, bez nadziei, bez optymizmu i determinacji nie będzie nic, nawet tych oszczędzonych pieniędzy.

Przez 3/4 całego miesiąca wypiłam dziennie 1,5 litra płynów. To było takie dodatkowe postanowienie po wylądowaniu u lekarza pod koniec grudnia. Teraz jeszcze dodatkowo staranował mnie covid – odmiana przedszkolna. Odmiana koronacji z gorączką, bólem mięśni, utratą węchu i smaku. Jeszcze w planach mam turnee po lekarzach. Jedna wizyta na pewno prywatna. Niestety dwa ostatnie lata życia pozostawiły po sobie zgliszcza. Teraz pora zadbać o siebie i o swoje zdrowie. O finanse udało się zadbać.

Nowy rok zaczęłam też z jednym kredytem. Z JEDNYM KREDYTEM. Nie boję się, że stopy procentowe wzrosną, choć bardzo współczuję reszcie kredytobiorców i z dzisiejszej perspektywy mogę napisać jedno:

  • za nic w świecie się nie poddawajcie. Choćby napisali, że komornik to nic strasznego. Choćby powiedzieli, że daj sobie już na luz z tymi spłatami. Palisz pieniądze. Dwa lata życia oddałam, aby być w dzisiejszym miejscu.
  • wierzcie w siebie i w swój sukces, choćby to miało być na dzień dzisiejszy nierealne. Nikt więcej w to wierzyć nie musi i nie musicie nikogo do tego przekonywać. Ale uwaga! Samo się nie zrobi.
  • czasy obracania każdej złotówki kiedyś miną, a jak miną to już przestaniecie chcieć wydawać pieniądze bez opamiętania.
  • i zawsze będzie coś, zawsze coś, przecież nikt nie powiedział, że dorosłe życie jest łatwe 🙂