Ciekawi jestescie, czy 500 + na drugie dziecko (rocznie suma sięga 6 tysięcy złotych) wystarczyło nam na utrzymanie dwójki dzieci na przełomie roku 2017 i 2018? Wydatki liczę począwszy od kwietnia poprzedniego roku do maja roku obecnego. (prócz listopada i grudnia- wtedy nie pojawił się budżet domowy). W poprzednim ubiegłorocznym wyliczeniu suma sięgała prawie 7 tysięcy złotych. Dziś specjalnie w Dniu Dziecka prezentuję nowe wyliczenia, czy 500+ wystarcza na utrzymanie dwójki dzieci.
Moje dzieci mają rocznie 4 i 7 lat. Trzy lata różnicy, choć charaktery mają zupełnie inne, choćby co do wyboru zabawek lub zbierania nowych kolekcji. Tym bardziej, że wychowujemy zarazem dziewczynkę i chłopca. Jesteśmy właśnie na etapie zbierania róznych znaczków/ ludzików/ zabawek do kompletów. Zastanawiam się, czy tylko moje dzieci mają takie zachcianki i czy kiedykolwiek z tego wyrosną 🙂 Córka uwielbia zbierać Pet-schopy, marzy o kuli Low Suprise (nawet nie wiem, czy dobrze napisałam?), a synek zbiera Jumpersy przy okazji zakupów w Intermarche. Córka lubi jeździć na rowerze już na dwóch kółkach! A synek uwielbia swoją hulajnogę i nowy rowerek biegowy. Córka uczy sie jeździć na rolkach, a jak pytamy synka, jaki prezent mu kupić w sklepie z zabawkami, zawsze wybiera najtańsze resoraki. Taki z niego oszczędny chłopak bez dużych potrzeb.
Co miesiąc ponosimy różne wydatki z tytułu utrzymania dzieci i właśnie takie roczne koszty zamierzam wam w tym wpisie podliczyć. Nasze dzieci chodzą do Oddziału Przedszkolnego przy Publicznej Szkole Podstawowej. Córka we wrześniu pójdzie do 1 klasy. Dwa lub trzy razy w tygodniu mamy do pomocy nianię. W szkole płacimy różne składki, płacimy za wycieczki, obiady i godziny ponadliczbowe. Kupujemy książeczki, torty i prezenty na urodziny oraz przeróżne święta. Wydajemy pieniądze na ubrania, buty oraz leki.
Kiedy dzieci proszą o parówki w sklepie, wybieram te najlepsze z szynki. Kiedy szukają serka, wybieram ten o najmniejszym składzie. Kiedy patrzą, co mama w pudle przygotowuje do pracy, chętnie dzielę się z nimi sałatkami. Raz na pół roku pozwolę na „Hot- Nogi” z Orlenu (zawsze umieramy ze śmiechu z tych hot-nogów 😉 lub Happy zestawy z Mc Donalda. Co chwilę jako rodzice dokonujemy pewnych wyborów, według nas najlepszych dla dziecka. Wszystkie pieniądze świata oddalibyśmy tylko po to, aby uszęśliwić dziecko. Nasze wydawane pieniądze zaokrąglałam do pełnych zlotówek.
Obiady w przedszkolu:
- rocznie 1232 zł
- średnio miesięcznie: 102 zł
Zabawki:
- rocznie: 420 zł ( w tej kwocie mieści się najdroższy wydatek rolki i rowerek biegowy na dzień dziecka w maju tego roku- 230 zł)
- średnio miesięcznie: 35 zł
Książeczki:
- rocznie: 292 zł
- średnio miesięcznie: 24 zł
Dodakowe/ inne:
- rocznie: 294 zł (wszelkie bidony, bański, gumki, spinki, akcesoria itp)
- średnio miesięcznie: 24 zł
Ubrania:
- rocznie: 130 zł (większość ubrań moje dzieci dostają w spadku)
- średnio miesięcznie: 11 zł
Artykuły szkolne:
- rocznie: 250 zł
- średnio miesięcznie: 21 zł
Lekarstwa:
- rocznie: 160 zł (trzeba przyznać, że większość lekarstw, to leki stałe córki. Dzieci zachorowały nam tylko raz poważnie we wrześniu ubiegłego roku)
- średnio miesięcznie: 13 zł
Niania:
- rocznie: 1700 zł
- średnio miesięcznie: 140 zł
Buty:
- rocznie: 130 zł
- miesięcznie: 11 zł
Kredki/ ćwiczenia:
- rocznie: 40 zł
- średnio miesięcznie: 3 zł
Klasowe/ składki:
- rocznie: 100 zł
- średnio miesięcznie: 8 zł
Ubezpieczenia:
- rocznie: 100 zł
- średnio miesięcznie: 8 zł
Suma roczna wydatków ponoszonych na naszą dwójkę dzieci w ostatnich 12 miesiącach zaokrąglone do pełnej sumy wynoszą razem: 4 870 zł! Czyli to mniej, niż roczna suma uzbieranych 500+ na koncie bankowym! A więc dzieci nie muszą być drogie w utrzymaniu!
Na przełomie roku 2016 i 2017 wydaliśmy na nasze dzieci łącznie: 6 760 zł– poprzednie wyliczenia znajdziesz w tym wpisie. To oznacza, że od marca poprzedniego roku oszczędziliśmy na wydatkach dziecięcych aż: 1 900 zł!
Pewnie jesteś ciekawy/a jak to zrobiliśmy? Sami się zastanawialiśmy. Dużo pracujemy, co oznacza, że mamy mniej czasu na wędrówki po sklepach i pokusach z tym związanych. Od poprzedniego roku wzrosła nasza świadomość bezsensownych wydatków, które popełnialiśmy. Teraz zarabiamy więcej pieniędzy, mieszkamy w mieście oraz żyjemy na lepszym poziomie. Być może dlatego nie potrzebujemy rekompensować zabawkami i innymi akcesoriami naszego czasu dzieciom. Wcześniej musieliśmy się niejako „zajechać”, aby mieć pieniądze na życie, a często ich po prostu brakowało. Więc każde nadwyżki pieniężne ładowaliśmy po prostu w pierdoły. Wtedy jeszcze otrzymywaliśmy podwójne 500+ za niskie dochody. W okolicy nie było tylu darmowych eventów dla dzieci, jak teraz w okolicy Wrocławia. Wyjechaliśmy i przestaliśmy odwzorowywać zasadę: „Zastaw się, a postaw się”. Dziś nie czuję się gorszą matką odmawiając dzieciom kolejnej zabawki. Dziś nie czuję się źle mówiąc dzieciom, że atrakcji na dziś starczy. Zobacz dziś i wczoraj mama kupiła to i to. Na więcej musimy oszczędzić. Mamy pieniądze, ale zbieramy je na cel wakacji. Za 20 dni wyjeżdżamy nad morze i glupio byłoby teraz pójść jutro do ZOO i zostawić tam dwie stówy. Po prostu bez sensu. No, ale dziś to wiem. To jaką przeszliśmy przemianę mentalną apropo finansów i rodzicielstwa (jesteśmy daleko od rodziny) wiemy my sami i wy- czytelnicy tego bloga.
Nasze dzieci mniej chorują od poprzedniego roku, mogłabym rzec, że w 99% wyeliminowaliśmy typowe kaszle i gile. Być może to w powodu cieplejszego klimatu. Mieszkamy w najcieplejszym regionie Polski i dobrze nam z tym 🙂 Być może dlatego, że nie mamy grzyba w mieszkaniu (to na 100%!) Moje dzieciaki chodzą w dobrych, używanych rzeczach, a kolejne w pudłach kartonowych czekają na nich na za 2/3 lata. Takie uzbierałam spadki po dzieciach od rodziny i znajomych. Wszelkie dobre ubrania i buty przyjmuję z otwartmi ramionami, ponieważ wiem, ile kosztuje utrzymanie dzieci. Jak te ciuszki są za małe, puszczam je dalej w obieg.
Dziś wiem, że najważniejszy dla dzieci jest czas. My jako dorosłe osoby pamiętamy z dzieciństwa czas spędzony z naszymi najbliższymi, choćby to były zwykłe przytulasy i wycieczki rowerowe. Do tego nie potrzeba pieniędzy! Ja pamiętam z dzieciństwa, jak przyjeżdżałam do dziadków, z babcią chodziłam co cukierni na pyszne słodkie ptysie, a z dziadkiem wędrowałam na wycieczki piesze. Dziadek uczył mnie nazw drzew, kaczek i mówił, co znajduje się w danym miejscu i jakie wydarzenia się z tym wiążą. Z babcią chodzilam do jej pracy, pracowała w szpitalu jako księgowa. Dziadek był inżynierem. Jeszcze na emeryturze, pamiętam jak rysował i obliczał różne wysokości i konstrukcje domów. Mama pracowała w bibliotece szkolnej. Jako 8/9 latka zapisywałam w karcie daty wypożyczenia i oddania przez dzieci książek. Wskazywałam im regały z lekturami, kleiłam z mamą nadszarpnięte czasem podręczniki. Takie rzeczy się pamięta z dzieciństwa! Tylko takie! Zabawkę ulubioną ma się jedną lub dwie. Reszta leży zakurzona w kącie. Podróż pociągiem na drugi koniec Polski! To jest przeżycie! Lot samolotem, balonem, cokolwiek! W takie rzeczy warto inwestować pieniądze i przeznaczać dla dzieci swój czas! Nasze dzieci tylko raz będą takie małe i tylko przez kilkanaście lat będą nas potrzebować. A dzieciaki są niesamowite! Mówią świetne teksty, takie jak ostatnio moja córka:
- Tata, a jak nazywa się ten kwiat?
- To jest Mak
- A to robią takie w Mc Donaldzie?
No w życiu dorosłemu nie przyszedłby taki pomysł do głowy. Albo zapytajcie dzieci, skąd bierzecie mleko. Rękę dam uciąć- odpowiedzą, że z Biedronki albo z Lidla. W zależności, gdzie robicie zakupy. Jak powiecie, że nie macie pieniędzy, to dziecko powie, idź mamusiu wypłać z bankomatu! 🙂
Dla mnie (jest to moje subiektywne odczucie) na dzień dzisiejszy 500+ wystarcza na pokrycie wydatków dwójki dzieci. Gdy podzielę kwotę 4 870 zł na 12 miesięcy, średno miesięcznie wydaję na dzieci 406 zł. Czyli na każde z dzieci przypada 203 zł! Wliczając w to nianię i obiady w przedszkolu.
Od sierpnia bieżącego roku zamierzam stworzyć dla was niesamowity projekt! Jego nazwę oraz koncepcję zdradzę dopiero w lipcu. Projekt będzie trwał cały rok szkolny, a rezultaty na plus odczujecie w swoich portfelach. Zamierzam w projekt włączyć również innych blogerów lub czytelników. Chciałabym zaprosić do projektu sponsorów, aby stworzyć przy okazji ciekawe konkursy w poszczególnych etapach. Plan jest cały czas rozwojowy 🙂 Wszystko do sierpnia może się zdarzyć. Mam nadzieję, że moja koncepcja finansowej akcji wam się spodoba. Ale na razie nie ujawniam więcej. Musicie poczekać, bo i tak dużo wam napisałam :)!
Zapraszam do zapisów na nowy newsletter! (Wyskakujące okienko)
Co jakiś czas będę informować Was o nowych wpisach oraz o postępach w pracy nad nowym projektem 🙂
pozdrawiam, Aga
18 comments
To ja wydaję zdecydowanie więcej na mojego 12-latka 🙂 Samo kieszonkowe to 720 zł rocznie, do tego wycieczki szkolne – ponad 1000 zł…
Kiedyś wydawało mi się, że im dziecko starsze, tym mnie kosztuje… I faktycznie – przedszkolak jest wg mnie tańszy w utrzymaniu niż niemowlę. Tyle, że wraz z pójściem do szkoły moje dziecko znowu zaczęło pochłaniać kupę kasy…
Również się tego obawiam 😀
Na swoim blogu robię wyliczenia kosztów utrzymania (naszego) niemowlaka: http://rodzinadajerade.pl/oszczedzanie/oszczedne-dziecko/ile-kosztuje-utrzymanie-dziecka-drugi-kwartal-zycia-podsumowanie/
Nasze trzecie dziecko jest mega oszczędne i wydatki na niego w skali miesiąca są znikome. Natomiast 500+ (na dwójkę dzieci) niestety nie pokrywa nawet kosztów przedszkola dwójki starszych dzieci. Nie mówiąc już o tym, że od września będziemy jeszcze płacić za żłobek najmłodszego (w naszej miejscowości nie ma publicznego żłobka ). Teoretycznie teraz gdy mamy trójkę dzieci pewnie moglibyśmy w końcu liczyć na miejsce w publicznym przedszkolu na chociaż jednego z nich, ale szczere mówiąc wizja odprowadzania trójki dzieci do trzech różnych placówek jest dla mnie przerażająca – nie wiem jak byśmy to ogarneli czasowo. Dlatego zostaną w prywatnym przedszkolu.
Co do innych wydatków – są na podobnym lub ciut niższym poziomie, jak u Ciebie.
Mniej wydajemy na zabawki i drobiazgi – moje dzieci akurat niczego nie kolekcjonują, więcej na książki. Na szczęście koszty leków ograniczyły się do tranu. Nie wydajemy nic na ubrania, ale jednak znacznie więcej na buty (z paroma wyjątkami dzieciom zawsze kupuję nowe buty). Sporo naszych dziecięcych wydatków to bilety do muzeów, na wystawy, przedstawiania. Ale ogólnie, gdyby nie koszty opieki nie narzekałabym na wydatki okołodzieciece – da się wychowywać dzieci i nie zbankrutować.
Jedna uwaga do wpisu – nie masz kosztów jedzenia i mediów -wiem, że to ciężko oszacować, ale powinno się je wziąć pod uwagę
Wziełam pod uwagę rok temu, to o mało mnie w komentarzach nie zjedli. Dlatego w tym roku bez 😉
A to dziwne. Z wiekiem te koszty rosną. Znikają inne, ale w przypadku nastolatków koszty jedzenia potrafią być spore i znacznie zmieniać budżet
A w ogóle bardzo mądre słowa z tym czasem dla dzieci. To właśnie podstawa mojej filozofii wychowywania dzieci. My akurat bardzo często organizujemy jakieś „eventy” – bardzo często gościmy w muzeach, na wystawach itp, ale równie często idziemy po prostu do lasu, na łäkę. Włączamy dzieci w nasze obowiązki, nie po to by wykorzystać ich jako „tanią siłę roboczą”, ale by spędzić z nimi czas. Moje przedszkolaki dzięki temu świetnie rozpoznają rośliny jadalne, które zbieramy razem na łące, nieźle sprawują się w kuchni, angażują się w pielęgnację roślin (to akurat ze zmiennym szczęściem )
Mamy dwoje dzieci.Syn lat 14, córka 11, prywatny angielski za nich to 300 zł miesięcznie, syn trenuje piłkę nożna to dodatkowe 100 zł , córka kajakarstwo też 100 zł, muszą mieć przejazdówki miesięczne, 48×2=96. Do tego obozy letnie, zimowe, zawody nawet te jednodniowe ale 10- zł minimum muszę dać.Ubrania , ubrania treningowe( korki, halówki, rękawice bramkarskie),fryzjer raz w miesiącu u syna 20 zl, córka włosy zapuszcza.Zielona szkoła . Dzieci coraz więcej czasu spędzają ze swoimi rówieśnikami na mieście np. w maju były u nas foodtrucki 2×30 =60, córka raz w miesiącu jedzie na konie to 50 zł, raz w miesiącu idą na basen(2×15 zł=30).Wiem,że te wyjscia, urodziny kosztują, ale nie chcę aby siedziały w domu, albo żeby siedziały przed kompem
Aga naisz posta o swojej diecie. Patrze na Twoje wyniki i zazdros nie zzera, bo sama w komentarzach polecałam Ci konkretny plan dietetyczny, a teraz zazdrość mnie zżera, bo masz o wiele lepsze wyniki niż moje 😀
Przepraszam za ten straszny językowo komentarz, mam coś z klawiaturą, albo to ta zazdrość 😀
Zazdrość ? haha nie mogę ?
Mnie się wydaje, że ta dieta nie jest jakaś szczególna. Nie mam na ci dzień wymyślnego menu.ale spróbuję naskrobać jakiegoś posta na ten temat.Tak naprawdę powinnam przejść do 2 części- naprawiania nadnerczy. Tylko nie mam kiedy się wyspać, ale niedługo urlop więc wprowadzę w życie ? Dietę wprowadziłam na podstawie książki o Hashimoto. Miałam tydzień przerwy waga stała w miejscu aż tu bach jeszcze kg w dół ? i walczę dalej ?
A podasz tytuł? Poszukam w bibliotece, ja od ponad miesiąca jestem na diecie i schudłam dwa kilo… Szkoda słów, nie wiem, co mi się dzieje. Oczywiście lekarz nie chce dac mi skierowania na badanie hormonów (na nfz), a mi też się wydaje, że to może byc coś z tarczycą, bo ja nigdy tak nie miałam, zawsze ładnie schodziłam z wagi jak zaczynałam się ruszac i przestawałam zreć. Leków w ogóle nie biorę pod uwagę, sa zbyt inwazyjne a i nie jestem jeszcze w takim stanie, ale chcę się za siebie na poważnie zabrać 😉
Ta książka jest dla osób chorujących na niedoczynność tarczycy i Hashimoto. I dieta jak dieta, albo zadziała, albo nie.
Izabela Wentz- Hashimoto- jak w 90 dni pozbyć się objawów i odzyskać zdrowie. To nie jest książka o odchudzaniu, akurat na mnie tak zadziałała po odstawieniu glutenu 🙂
A badanie na hormony tarczycy prywatnie kosztuje koło 100 zł – tsh, ft3, ft4 plus anty. Anty są najdroższe.
kilka dni przeczytałam Twój wpis – i stwierdziłam że przejrzę swoje zapiski budżetowe i zrobię takie samo podsumowanie. U mnie już tak kolorowo nie jest. I wydatki są 2 x większe. A wszystko w miarę szczegółowo opisane tutaj http://mamonik.pl/wychowanie-dziecka-ile-to-kosztuje/
Ta dla równowagi – przy szkolnych dzieciach ile potrzeba pieniędzy
Ps. Jestem bardzo ciekawa Twojego projektu
Faktycznie na podstawowe wydatki 500+ jak najbardziej starczy, jednak czasami pojawiają się dodatkowe większe wydatki które trzeba pokryć. Zimą gdy jest większa zachorowalność są to głównie dodatkowe leki a latem dodatkowe wyjazdy poza miasto czy wycieczki.
W sumie nie policzyłam wydatku ubiełorocznego na nowe meble do pokoju dzieci, ale to już zawarłam w kosztach przeprowadzki. Gdyby było inaczej, 500+ już by nie starczyło 🙂
koszty w skali roku / 10 m-cy
1100 + 200 – obóz piłkarski + kieszonkowe na wyjazd
1400 – wyjazd na wakacje z nami
360 – szkółka piłki nożnej
150 – strój na piłkę + buty
1600 – nauka pływania
1200 – angielski
300 – kino + popcorn 1 raz co 2 m-ce
150 – aquapark 1 raz co 2 m-ce
500 – buty + ubrania /to takie minimum/
150 – plecak do szkoły
150 – inne rzeczy do szkoły
4000 – komunia
100 – urodziny
300 – impreza urodzinowa
100 – dz. dziecka
100 – gwiazdka
100 – mikołajki
400 – czyli 8×50 na urodziny u kolegów
ponad 12 tys na rok nie licząc jedzenia, picia, mcdonaldów, lodów, chipsów itd itp – koszt utrzymania 9 latka w małym mieście na wschodzie Pl
– nie liczę potrzeby kupienia mieszkania o 1 pokój większego czyli rata kredytu hipotecznego większa o 15-20%
– nie liczę umeblowania tego pokoju – w tym roku akurat nic nie kupiliśmy ale w zeszłym roku np łóżko i szafa
– nie liczę wyższych opłat za mieszkanie /większe zużycie prądu, wody + inne opłaty związane z liczbą mieszkańców/
– nie liczę paliwa na dojazd na piłkę, basen, do szkoły itd
– nie liczę tego, że nagle przy dziecku samochód okazuje się niezbędny
– pewnie jeszcze sporo kosztów nie uwzględniłem
– koszt dziecka total to ok 1500-2000 zł /m-c w moim wypadku
ps
500+ nie otrzymuję
we wrześniu czeka nas jeszcze :
– 1800 – ortodąta – 1200 aparat + min 4 wizyty po 150 zł