Kult ciężkiej pracy w naszym kraju ma się świetnie. W sumie świat nastawiony na coraz większy konsumpcjonizm oczekuje młodych, silnych i zdrowych ludzi do pracy na wszelkie dobra. Jednak jak nie masz siły, jesteś chory, nie jesteś w stanie pracować na dwa etaty – nie oczekuj, że świat na ciebie poczeka. Czy ciężka praca rzeczywiście popłaca?

Chyba każdy z nas zna przysłowie przekazywane z pokolenia na pokolenie, że ciężka praca uszlechetnia. Zastanawiam się, w jakim zakresie uszlechetnia. Czy będziesz się czuła szlachetnie, jak po 30 latach spłacisz swoje wymarzone mieszkanie? Czy zdrowie będziesz miała szlachetne jak przejdziesz w wieku 60 lat na emeryturę? Czy oszczędności też będą z tej pracy szlachetne? Minęło 10 lat odkąd jako wykształcony absolwent studiów weszłam na polski rynek pracy i wnioski niestety są mniej zacne, niż owe powiedzenie.

Dokąd pędzi ten świat? Raty za większy telewizor, kredyt na nowszy samochód, abonament w sieci komórkowej, kolejny subskrybcja na netflixa i spotify, Jak chcesz żyć na miarę własnych możliwości to okazuje się, że ten nowoczesny świat Cię omija. Zanim oszczędzisz pieniądze na ten nowy większy telewizor, za dwa lata wyprodukują lepszy za wcale niemniejszą cenę. Zanim uzbierasz w skarpecie na ten wymarzony samochód, ten z górnej półki kupisz już poleasingowy. Jak nie wykupisz subskrybcji ominą Cię sztosowe filmy a utwory w telefonie będziesz przewijać manualnie. W międzyczasie obejrzysz masę reklam i stracisz swój cenny czas.

Bo… przecież wiadomo, że wszyscy nie mamy czasu. Czas stał się towarem deficytowym. W zasadzie to czas stał się walutą, możesz zdecydować na co go przeznaczyć. Masz wybór. Pracować ciężko  na rzeczy, na które dziś Cię nie stać tracąc zdrowie i energię lub wybrać na czym Ci w życiu zależy i tylko ku tym celom zmierzać. Nie da się mieć wszystkiego a też wcale nie jest powiedziane, że jak będziesz bogaty, to będziesz szczęśliwy. Bardziej schorowany, zrzędliwy, niewyspany i na maksa zmęczony, bo na ten sukces zapracujesz szlachetną ciężką pracą w „kulturze zapierdolu”.

Chwała temu, kto na etacie zbił majątek. Mało kogo stać na prywatne leczenie i wycieczki zagraniczne finansując je tylko z pracy etatowej bez zadłużania się na ten cel. Choć można, można osiągnąć ten stan na etacie – jednak kosztem czasu spędzonego w domu z rodziną. Tego czasu nie odzyskamy. Wieczorów i nocy, kiedy wolelibyśmy odpocząć – ale „musimy” ciężko pracować na godne życie. Ciężko, coraz ciężej, bo inflacja i coraz wyższe koszty życia. Trochę jak chomik w kołowrotku.

 

Może przyznajmy sobie szczerze, że ciężką pracą sukcesu nie osiągniemy. Decyduje o tym wiele czynników. Ciężka praca może być jednym z nich, ale nie jedynym. Liczy się również pracowitość, determinacja, charyzma, nisza, oryginalność oraz potrzeby, w jakie wcelujemy naszymi usługami bądź produktami. Liczy się nabyta mentalność finansowa lub wypracowana poprzez liczne kursy/ szkolenia/ dokształcanie. Biedak mentalny nigdy nie będzie bogaty i na odwrót – bardzo rzadko zdarza się, aby człowiek bogaty stał się z dnia na dzień biedny. Choć tak też bywa.

Jest jeszcze jedno genialne powiedzenie, a mianowicie: „Ciężka praca popłaca”. Pracowałam przez 10 lat w różnych miejscach od gastronomii, hotelarstwa po szkolnictwo. Nigdzie nie przebiłam stawki 50 zł netto za godzinę, nawet w projektach unijnych. Dziś cenieni są rzemieśnicy, specjaliści jedyni w swoim fachu. Dlatego zaczęłam leczyć się prywatnie po latach tej ciężkiej pracy, która mój organizm doprowadziła do ruiny. Nie chcę tak więcej. Teraz albo będę pracować na dwóch etatach, aby móc szybko odłożyć większe pieniądze, ale znów zdrowie zawiśnie na włosku albo pracować w szkolnictwie na etacie i budować drugi dochód w mądry sposób już nie „szlachetnie i ciężko”.

Zawsze wmawiano mi, że to etat jest takim dobrobytem. Dziś się okazuje, że ten etat wystarcza na chleb, bilet miesięczny mpk i opłacenie wynajmowanego mieszkania… Ten etat na kredyt hipoteczny mi nie pozwoli (wynagrodzenie jednej osoby) i nie pozwoli mi na tygodniowe wakacje za granicą. Trochę jak niewolnik na własne życzenie. Jednak chyba każdy swoją drogę musi przejść, aby dowiedzieć się co mu nie służy. Trzeba próbować po kolei wszystkiego, aby w końcu znaleźć coś co da nam wolność finansową bez rujnowania własnego zdrowia i relacji rodzinnych. Tylko jeszcze trzeba znaleźć ten złoty środek 🙂

Powinnam ten tekst zatytułować: Zwierzenia pracownika z 10-letnim stażem pracy.

A ty znalazłaś/eś swój złoty środek?