W życiu nic nie jest wieczne. Możesz być najlepszym pracownikiem pod słońcem, a i tak może ci się przytrafić utrata pracy. Możesz dostać wypowiedzenie od szefa, możecie rozwiązać umowę za porozumieniem stron, możesz ciężko zachorować (oby nie) lub po prostu odchodzisz z poprzedniej pracy, a nowej nie widać na horyzoncie. Ja rezygnując w poprzednim roku z pracy w hotelu, a następnie w szkole przechodziłam z prac z umowy na umowę. Wiedziałam, że bez mojej wypłaty sobie nie poradzimy.

Czasami jeden z małżonków po prostu odchodzi i zakłada drugą rodzinę, a ty zostajesz z ręką w nocniku. Z jedną wypłatą lub bez niej, z dziećmi na utrzymaniu lub musisz po prostu sam siebie utrzymać. Musisz udowodnić sobie, tej drugiej osobie oraz całemu światu, że pomimo kryzysu- dasz sobie radę, bo jak nie ty to kto? Przecież dasz sobie radę.

Zastanów się dziś bez jakich dodatkowych wydatków mógłbyś się obejść, gdyby zabrakło ci jednej wypłaty. Ile to będzie mniej pieniędzy w budżecie domowym, gdy którejś wypłaty od przyszłego miesiąca zabraknie. Jasne, gdybamy sobie tylko, ale pamiętaj, że życie jest bardzo nieprzewidywalne. Czasem z dnia na dzień sytuacja rodzinna zmienia się nie do poznania.

Wyobraź sobie, że:

  • zabraknie twojej wypłaty (ile zostaje ci wtedy pieniędzy na życie w następnym miesiącu?
  • zabraknie wypłaty twojego partnera (ile zostaje ci wtedy pieniędzy na życie w następnym miesiącu?
  • zabraknie 500 + (bo powiedzmy jakiś rząd odważy się program wycofać)
  • i najgorszy scenariusz- tracicie pracę oboje– co robicie, aby sprostać sytuacji?

W marcu 2018 roku opublikowałam wpis pt: Ile kosztuje Cię życie?. Dziś na podstawie poprzednich wyliczeń, zobaczę, czy minimalna kwota na przeżycie dla mojej rodziny zmniejszyła się od poprzedniej.

Pół roku temu moja rodzina potrzebowała 4 tysięcy złotych na utrzymanie się z miesiąca na miesiąc.

Dzisiejsze wydatki:

Czynsz z rachunkami: 1450 zł

Benzyna: ok. 250 zł 

Telefony: 75 zł 

Internet: 43 zł 

Telewizja: 60 zł (jedynie do grudnia 2018)

Lekarstwa: ok. 30 zł miesięcznie

Chemia, podstawowe kosmetyki: 100 zł 

Przedszkole: 200 zł (gdy brakuje pieniędzy, nie posyłamy dzieci na dodatkowe płatne zajęcia)

Niania: 300 zł 

Zwierzak: ok. 30 zł 

Raty kredytowe: 550 zł (W kryzysie nie nadpłacamy rat, staramy się obsługiwać bieżące zadłużenie)

Jedzenie: 700 zł (zakładamy, że tyle nam wystarczy, będziemy tak planować, że zmieścimy się w tej kwocie w dobie kryzysu- wyczyścimy wszelkie zapasy i szafki)

Gdyby dzisiejszego dnia lub w najbliższy poniedziałek, któreś z nas straciło pracę (co jest raczej mało realne ale……) potrzebowalibyśmy 3700 zł na przeżycie z miesiąca na miesiąc. 

Do wydatków celowo nie dodawałam opłat za hosting i domenę bloga, bo powiedzmy, że na te opłaty zarobię kilkoma artykułami sponsorowanymi. Nasza minimalna kwota do przeżycia zmniejszyła się z 4.000 do 3700. 

Ty też oblicz sobie, ile twoja rodzina potrzebuje minimalnie pieniędzy na miesięcznie utrzymanie. To bardzo ważne, aby znać tą kwotę w momencie kryzysu, w momencie, gdy życie znów się posypie. W momencie, gdy będą potrzebne pieniądze na ważniejsze cele (leczenie, lekarstwa), niż na kolejny ciuch lub wypad do knajpy na pizzę.

1 SYTUACJA HIPOTETYCZNA

KONIEC 500 + 

Mamy o 500 zł mniej w budżecie domowym (na drugie dziecko). Jeszcze dwa lata temu taka sytuacja przerażałaby mnie strasznie. Niby 500 zł to nie jest dużo pieniędzy, ale z drugiej strony nie leży na ulicy. Dziś w momencie wycofania programu 500 plus zrezygnowalibyśmy z kieszonkowego na własne wydatki oraz na wydatki dzieci tak, aby móc nadal spokojnie odkładać oszczędności i nadpłacać raty kredytowe. Do grudnia opłacamy telewizję satelitarną, w listopadzie wypowiadamy umowę. To też jest zaoszczędzone 60 zł. Mówiąc wprost, bez 500 + spokojnie poradzilibyśmy sobie bez żadnych wyrzeczeń. Na pewno poszukiwalibyśmy jakiejś kolejnej możliwości dorobienia, aby załatać 8% dziurę budżetową.

A twoja rodzina poradzi sobie bez 500+?

2 SYTUACJA HIPOTETYCZNA

Brak wypłaty męża

Pozostałoby nam w budżecie domowym 4300 zł. To jest taki poziom, w którym mamy mniejsze wydatki, niż przychody w rodzinie (mąż prócz wypłaty otrzymuje rentą socjalną, ma 1 grupę niepełnosprawności). To jest nadal bardzo dobra sytuacja. Na tyle dobra, że bez męża wypłaty przez jakiś czas spokojnie przeżyjemy, ale zrezygnujemy z kieszonkowego naszego bądź dzieci. Zrezygnujemy z nadpłaty długów oraz, aby oszczędzić jakiekolwiek pieniądze mąż musiałby w jak najkrótszym czasie znaleźć sposób na siebie. Zrezygnowalibyśmy z niani, bo mąż byłby na miejscu w domu. to też 300 zł. To jest taka sytuacja, w której nadal jesteśmy na bogaci, aby spełnić kryterium dochodowe do 500+ na pierwsze dziecko oraz na zasiłek rodzinny. Musielibyśmy polegać nadal tylko na sobie.

A jak Twoja rodzina poradziłaby sobie bez jednej wypłaty?

3 SYTUACJA HIPOTETYCZNA

Brak mojej wypłaty

Akurat w mojej rodzinie w tej chwili, w tym momencie ja zarabiam więcej od męża. To oczywiście nic nie zmienia w naszym funkcjonowaniu jako rodzina i nic nie zmienia w planowaniu budżetu domowego. Po prostu taka sytuacja. Jeszcze 3 lata temu mąż tylko pracował, a ja byłam jakiś czas bez pracy. Z resztą to tak powinno być, że pieniądze nie powinny poróżniać, ale z tym różnie bywa.  Gdybym w poniedziałek dowiedziała się, że zabraknie mojej pracy i mojej wypłaty, natychmiast wprowadziłabym „stan wyjątkowy” w rodzinie. Zabrakłoby nam albo pieniędzy na jedzenie, albo pieniędzy na comiesięczne regulowanie rat kredytowych. Czyli wrócilibyśmy do sytuacji z przed dwóch lat, gdy zakładałam bloga. Zostałoby nam do życia 3 tysiące złotych. Opłacilibyśmy mieszkanie, abonamenty, raty kredytowe, kupilibyśmy jedzenie i zostałoby okrągłe nic albo jeszcze minus. W sumie od kolejnego miesiąca mielibyśmy utracony dochód i zakwalifikowalibyśmy się do 500 + na pierwsze dziecko i na zasiłek rodzinny na oboje dzieci. Nadal wyszlibyśmy na zero. Ani nie odkładalibyśmy pieniędzy, ani nie nadpłacalibyśmy rat kredytowych. Zrezygnowalibyśmy z niani i w sumie jakoś…. jakoś dalibyśmy radę przetrwać, ale ciężko byłoby nam zrezygnować z dotychczasowego poziomu życia.

  • Na pewno natychmiast poszukiwałabym nowej pracy, tak aby móc przeskoczyć z umowy na umowę lub z różnicą kilkudniową, maksymalnie miesięczną.
  • W bankach dowiadywalibyśmy się, czy można zawiesić na jakiś czas raty kredytowe, tak aby uniknąć nowego zadłużania
  • Na pewno więcej czasu (już bez pracy lub w przerwie od pracy) poświęcałabym blogowi, aby z tego miejsca mieć jakieś dodatkowe pieniądze
  • Zamieściłabym ogłoszenia o korepetycjach, w końcu korepetytorką byłam ostatnie 10 lat swojego życia 😉
  • Zapytałabym o możliwość dorobienia jako animator zabaw dla dzieci w klubach dziecięcych- kilka miesięcy tak dorabiałam
  • W momencie kryzysu wypłacilibyśmy oszczędności. W tym momencie 150 zł (oszczędności na samochód), 150 zł (FA) i 50 zł konto wolności finansowej
  • Jeździłabym po knajpach i szukała możliwości dorobienia na weekendy na imprezach okolicznościowych czy weselach

Na pewno nie załamałabym się nową sytuacją a rozpatrywałabym ją w kategoriach nowych możliwości. Na nowo określiłabym swoje koło życia i dałabym sobie ze 3 dni na przemyślenie, czego teraz oczekuję i w jakim kierunku chcę się rozwijać.

4 HIPOTETYCZNA SYTUACJA

Oboje tracimy pracę

W tym momencie po miesiącu z ostatnimi pieniędzmi z wynagrodzeń zostaje nam jedynie renta męża oraz 500 plus na drugie dziecko. Razem 1400 zł. Nawet nie wystarczyłaby nam ta kwota na opłacenie mieszkania…. Nawet z drugim 500 plus i zasiłkiem rodzinnym nadal mielibyśmy niewystarczającą kwotę na życie.

W takiej sytuacji oboje walczylibyśmy o jakąkolwiek pracę choć dla jednego z nas. Nawet praca za najniższą krajową ratowałaby sytuację rodzinną. Nie mamy na tyle zbudowanej poduszki bezpieczeństwa, aby przetrwać choć jeden miesiąc bez dwóch wypłat. Nawet FA tutaj mało by pomógł. Z tego wniosek, że trzeba oszczędzać. Po prostu trzeba. Życie lubi być nieprzewidywalne.

Ja jeszcze dwa lata temu startowałam z blogiem z pozycji osoby której „brakowało wiecznie do pierwszego”, która zastanawiała się, jak to jest możliwe, że inni zarabiają normalne pieniądze, a nie tylko najniższą krajową. Ja o najniższej krajowej wtedy marzyłam. Marzyłam o takiej kwocie na życie dla mojej rodziny. Dziś jest o wiele lepiej. Potroiliśmy nasze rodzinne dochody. Dziś jest dobrze, ale trzymam rękę na pulsie. Taka symulacja różnych sytuacji pomaga w momencie kryzysu zobaczyć światełko w tunelu, że poradzimy sobie. Będzie ciężko, trzeba będzie zakasać rękawy, ale damy radę.

A ile czasu twoja rodzina poradzi sobie bez wynagrodzeń za  pracę obojga rodziców?

Z Oszczędnościami jest dużo łatwiej.

Zacznij oszczędzać.

nawet niewielkie kwoty!