Wielu rodziców zadaje sobie pytanie, ile kosztuje utrzymanie dwójki dzieci. Czy będzie nas na to stać? Czy faktycznie dziecko może generować duże koszta? Niania, żłobek, przedszkole, ubrania, buty, pieluchy, zabawki, buty, lekarstwa- wydatki nie mają końca. Jeżeli chodzi o koszty jednego dziecka pisała o tym Alicja oszczędnicka, ja spróbuję podsumować wydatki dwójki dzieci. Dwoje dzieci z różnicą wieku 2,5 roku. Zastanawiam się, czy trzecie dziecko również generuje dodatkowe koszty, czy w sumie pokrywają się one z wydatkami na starsze dzieci… Może dane będzie mi to kiedyś sprawdzić. Na razie musimy ustabilizować naszą sytuację i finansową i pracowo- zdrowotną.
Podliczyłam roczne wydatki moich dzieci od kwietnia 2016 do marca 2017. Zdaję sobie sprawę, że ponad rok temu odpadły nam pampersy, mleko modyfikowane, słoiczki, kaszki i akcesoria okołoniemowlęce. Oczywiście od poprzedniego roku prowadzę budżet domowy i dzięki temu również nie ponieśliśmy dodatkowych niepotrzebnych wydatków. Wstrzymaliśmy się choćby przed niekontrolowanym kupnem drogich zabawek. Tu jest duża poprawa. Nie wydajemy pieniędzy bez opamiętania na rzeczy na dzień dzisiejszy niepotrzebne do naszej egzystencji czy przetrwania naszych dzieci. Choćby klocki Lego. Od tamtego roku dzieciaki mają jeden zestaw. Fakt, mocno już wybrakowany i poturbowany przez różny los choćby odkurzacza. Chcemy przez to nauczyć dzieci szanowania zabawek, które mają. Jak któraś się zpesuje, to nie żałujemy i nie składujemy. Co ma trafić do kosza, po prostu tam trafi. Starsza 5-letnia córka ma swoją skarbonkę i zbiera do niej każdy znaleziony grosik w domu, czasem wpadnie 5 zł. Ma zapowiedziane, że jak uzbiera całą puszkę, to dołożymy jej do wymarzonej zabawki. Rowerek na początku kwietnia dla synka znalazłam używany w bardzo dobrym stanie. Zamiast 350 zł wydałam 130 zł. Dziecko szczęśliwe, rowerek zielony w ulubionym kolorze. Ja zadowolona, bo wydatek zaplanowany i nie rujnujący domowego budżetu. Ubrania zazwyczaj albo dostajemy w spadku od znajomych dzieci lub kupujemy w ciucholandach albo na grupach sprzedażowych. Jak trzeba kupić nowe, kupujemy. Od czasu do czasu trzeba. Tak samo z butami. Jeżeli na strychu nie mam skamuflowanych w dobrym stanie używanych, kupuję nowe. Jedynie żadnych markowych, bo nóżka tak szybko rośnie.
Córka skończy w lipcu 6 lat, synek ma skończone 3 lata. Synek jeszcze nie uczęszcza do przedszkola, córka chodzi do szkolnej zerówki.
Tak prezentowały się roczne wydatki moich dzieci począwszy od kwietnia 2016 do marca tego roku:
- Ubrania wspólne- 400, 23 zł
- Buty wspólne- 415,88 zł
- Dodatki (gumki, spinki- córka)- 18,96 zł
- Artykuły szkolne- córka- 282,65 zł
- Obiady+ wycieczki+ składki szkolne- córka- 890 zł
- Pieluchy- 584 zł (synek odpieluchowany)
- Zabawki wspólne- 300,05 zł
- Niania wspólne- 1586,99 zł
- Książeczki wspólne- 144,29 zł
- Kredki+ malowanki+ ćwiczenia (dom- wspólne)- 56,88 zł
- Wakacje (koszt pobytu nad morzem/ jeziorem za osobę- wspólne)- 400 zł
- Rowerek używany- synek- 130 zł
- Festyny wspólne (dmuchańce, balony, wata cukrowa, frytki)- 127 zł
- Lekarstwa wspólne- 413,62 zł
- Poduszka synek- 30 zł
- Badania córka- 34 zł
- Spacerówka używana synek- 50 zł
- Prezenty (urodziny wspólne)- 200 zł
- Foteliki do samochodu-220 zł
- Chusteczki nawilżające (awaryjne w aucie)- 4,49 zł
- Rozrywka (dmuchańce, kulki, bajery)- 130 zł
- Wizyty prywatne u lekarzy- córka- 270 zł
- Ochranicze na rower używane córka- 14 zł
- Bidony- 25 zł
- Nakladka na sedes, podnóżek- synek- 34 zł
RAZEM: 6 tysięcy 762,04 zł (koszt miesięczny 560 zł)
Dobra, dobra, ale ktoś powie: Tylko 560 zł miesięcznie kosztuje utrzymanie dwójki dzieci? Taniocha. No właśnie, niekoniecznie…
Dzieci jedzą, dzieci mieszkają razem z nami- kąpią się- zużywają wodę, energię, gaz- w końcu obiad trzeba im ugotować. Ogrzewanie również należałoby wliczyć, w końcu w chłodzie nie przebywają. Jeżdżą samochodem do lekarza na wspólne zakupy. Ubrania również pierzemy im w proszku, a podłogę po której chodzą myjemy środkami czystości. Tak samo naczynia po nich zmywamy, karmimy kota i królika, które uwielbiają. Drukujemy malowanki, włączamy grę na laptopie lub bajkę w telewizji. Tak naprawdę stale, nieustannie ponosimy koszty utrzymania naszych dzieci. One same na siebie nie zarabiają. Możemy pomóc im w edukacji i w uzyskaniu dobrego wykształcenia w przyszłości.
Założyłam, że nasza dwójka dzieci uczestniczy w 30% naszej reszty rocznych wydatków ponoszonych na jedzenie, rachunki, samochód i środki czystości. Tak mniej więcej. Zobaczymy, ile teraz wyniosło nas utrzymanie dwójki dzieci?
U każdego z nas koszty te będą zupełnie inne. Być może ktoś wynajmuje mieszkanie, spłaca kredyt hipoteczny, wydaje większe sumy na jedzenie, zajęcia dodatkowe dzieci, odkłada na ich przyszłość stałe kwoty pieniędzy na koncie oszczędnościowym. Te koszta mogą zupełnie róznić się od wydatków np przyszłorocznych. Te obliczenia będa czysto subiektywne. Chcę tylko pokazać jak oszczędnicka, że koszty utrzymania naszych dzieci zależą w największym stopniu od nas samych (rodziców). To my podejmujemy decyzje odnośnie kupna ubrań, butów czy zabawek. Być może moja wyliczona kwota wyda się komuś mała, a dla drugiego rodzica ogromna.
- Jedzenie- 100%- 935,51 zł miesięcznie 30% wydatków na jedzenie- 280,65 zł
- Czynsz- 100%- 148,03 zł miesięcznie 30% wydatków na czynsz- 44,40 zł
- Woda i ścieki- 100%- 59,08 zł miesięcznie 30% z tej kwoty wynosi- 17,72 zł
- Energia- 100%- 187,31 zł miesięcznie 30% wydatków za energię- 56,19 zł
- Gaz- 100%- 36,33 zł miesięcznie 30% wydatków na gaz- 10,90 zł
- Środki czyst.- 100%- 192,70 zł m-cnie 30% wydatków z tej kwoty wynosi- 57, 81zł
- Samochód- 100%- 598,13 miesięcznie 30% wydatków na samochód wynosi- 179,43 zł
Wydatki na samochód dodałam, gdyż dzieciaki podróżują często nim do lekarza, do szkoły, na wakacje oraz ja sama jeżdżąc autem zarabiam na dziecięce wydatki 🙂
A więc, gdy dodać do siebie poprzednią kwotę wydatków 560 zł oraz obecne 30% kwoty wydatków na rachunki domowe, jedzenie, samochód, środki czystości wyjdzie nam kwota miesięczna utrzymania dwójki dzieci: 1207 zł.
Sporo, czy nie sporo. Każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Każdy ma inne warunki do utrzymania dzieci. Inne kwoty wynagrodzeń, inne miejsce zamieszkania, inną wyskość ponoszonych wydatków na rachunki. W sumie nie doliczyłam jeszcze kowty rat za lodówkę np ;), chociaż w sumie jedzenie też tam dla dzieci przechowuję, powinnam policzyć również swój czas przeznaczony tylko dla dzieci. Są to jednak sprawy, które są niepoliczalne. Uśmiech dziecka i słowa: „kocham cię mamo” oddają wszystko wzamian, każde pieniądze są przy tych gestach, emocjach nic nie warte. Choć pieniądze na utrzymanie dzieci warto i trzeba mieć!
Czy liczyliście, ile kosztuje utrzymanie waszych dzieci?
Podejrzewacie jakąś konkretną miesięczną kwotę? Zaraz wyjdę na wyrodnego rodzica, bo podliczam każde buciki i klocki. Nie, nie, po prostu planuję wydatki 😉 A z czystej ciekawości podliczyłam jak to w rzeczywistości wygląda. I faktycznie ponad 250 tysięcy złotych przez 18 lat a może i więcej 🙂
7 comments
Słuszne stwierdzenie. Jeśli tylko nie liczyć kosztów mieszkaniowych (załóżmy, że mamy „na dzień dobry” spory domek jednorodzinny) to koszt miesięczny będzie już sporo mniejszy.
U mnie od początku roku 2017 na 2 córy 6 i 10 lat wydatki z tej pierwszej kategorii zamknęły się w kwocie ok. 3000 zł. Nie zapisywałam sobie ile środków pochłonęły tylko i wyłącznie leki dla dzieci. w przeliczeniu na 2 osoby i 4 miesiące -wychodzi mniej niż 400 zł miesięcznie. Nie wliczałam tu też kosztów imprezy jednorazowej – jaką była pierwsza komunia święta 🙂
Już 3 tysiące bez leków w niecałe pół roku, licz, licz- zobaczymy, czy faktycznie te koszta są większe wraz ze wzrostem dzieci.
„Ogrzewanie również należałoby wliczyć, w końcu w chłodzie nie przebywają. ”
Nie prawda, bo gdyby ich nie było – to co w zimnie byś siedziała? Nie ogrzewasz specjalnie dla nich – raczej kiepskie założenie
Nie znasz mojej teściowej 😉 Potrafi specjalnie nagrzać w domu, tylko dlatego, że wnuki do niej przychodzą. Inaczej „nie opłaca się”
Nie znasz moich sąsiadów 😉 jak nie było ryczałtu na ogrzewanie i stałej opłaty dla wszystkich siedziały pod kocami w kurtkach zimowych, aby tylko za ogrzewanie nie płacić, a inni za to dostawali gigantyczne niedopłaty.
Ale może faktycznie masz rację, pora chyba zaktualizować wpis.
Najwięcej pieniędzy idzie jeszcze przed urodzeniem dziecka, na zagospodarowanie pokoju dla niego, wózka, łóżeczka i całej reszty. Ubranka tez nie są tanie, a dzieci bardzo szybko z nich wyrastają. Samo jedzenie to w moim wypadku jeden z mniejszych wydatków. Więcej chyba wydałem na opiekę medyczną.
Ja na same klocki Lego wydaje od 1500 do 2500 miesięcznie. Ale fakt ze czesc, powiedzmy 50%, jest do mojej kolekcji.