Witam was w kolejnym artykule z cyklu: „Elementarz Oszczędnego Rodzica”- to już 3 miesiąc, kiedy z Ulą rozprawiamy się z mitem, że rodzina musi dużo kosztować 🙂
Ponad dwa lata temu, gdy zaczynałam prowadzić tego bloga wydawałam full pieniędzy na pierdoły. Przyznaję się bez bicia. Mieliśmy mało pieniędzy w budżecie, jakieś 3 razy mniej, niż dziś (możesz podejrzeć tutaj- budżet wrzesień 2016) a i tak zawsze kupowaliśmy to, co akurat było zbędne, albo na zapas. Takie „przydasie”. Dziś zaglądając do wpisów z budżetem domowym widzę, jakie to było chaotyczne. Jaką miałam pozorną kontrolę nad wydawaniem pieniędzy. Ale o tym napiszę wpis innym razem, po opublikowaniu budżetu październikowego w nowym wydaniu. W tym miesiącu jest sukces– mamy zaoszczędzone pieniądze, mamy nadpłacony kredyt i jedziemy na krótki urlop w rodzinne strony! I już gorzej nie będzie, teraz nas nic nie zatrzyma, tym bardziej, że mąż w pracy dostał podwyżkę 😉 A i ja w tym miesiącu zarobiłam 3500 zł 🙂 Czekam na magiczną czwórkę z przodu, trójkę przebiłam w sezonie letnim, może czwórkę uda się po nowym roku? Czuję, że to już niedługo!
W okresie dwóch lat skutecznie nauczyłam się zarządzać budżetem tak, że ogarnęliśmy nawet opłacanie równomiernie dwóch mieszkań w okresie letnim. Gdybym nie kontrolowała przepływu pieniędzy w naszej rodzinie i ich wydawania- poszlibyśmy z torbami, albo długów mielibyśmy dwa razy więcej, niż dziś.
Nie jest łatwo pożegnać się z łatwym wydawaniem pieniędzy, kiedy ta świeczka tak ładnie leży na półce w Biedronce i tak pięknie kusi swoim obłędnym zapachem. A kosztuje jedynie 3,99 za sztukę. A jak kupisz dwie- to będziesz je miał/a za jedyne 3 zł za sztukę. Czyż to nie prawdziwa okazja?
No właśnie nie. Idąc do sklepu nie miałaś/eś zamiaru kupić świeczki– to po pierwsze. Po drugie- w zamian kupiłaś/eś dwie świeczki za 6 zł! Po trzecie- tych 6 zł może zabraknąć ci po koniec miesiąca, bo nagle trzeba będzie kupić leki dla dzieci i klops! A po czwarte– takich drobnostek zbierze ci się w miesiącu dużo więcej, jeżeli od zaraz nie wprowadzisz planu naprawczego do swojego budżetu domowego.
W maju poprzedniego roku napisałam wpis o pajdokracji. O tym jak dzieci rządzą portfelami rodziców. Zauważcie, że mamy oddzielne produkty dla dorosłych, oddzielne dla dzieci
- laptop dla rodzica, tablet dla dziecka
- szampon dla dorosłego, szampon dla dziecka, a nawet osobny dla zwierzaka
- dorośli zbierają kolekcje płyt, książki- dzieciaki zbierają świeżaki 😉
- leki są dla dorosłych, tabletki choćby do ssania są również dla dzieci- ale z dopiskiem Junior! Wszelkie odpowiedniki tych leków dla „dużych”
- Takie same sukienki dla mamy i córki
- wszelkie chrzciny, roczki, komunie wyprawiane w knajpach
- no i wszelkie: „co ludzie powiedzą, jak tego nie kupię”
To tak jakby nasz świat podzielił się na dwa. Tylko nasze dzieci na swoje produkty i zabawki nie zarabiają. Nie utrzymują się same, a zazwyczaj mają więcej do powiedzenia o kupowanych produktach, niż rodzic. Czasem mam wrażenie, że świat zwariował. Oczywiście kocham moje dzieci najbardziej na świecie, dlatego wprowadziłam od tego miesiąca kolejne zmiany- właśnie po to, aby mogły decydować, ale jedynie w zakresie swojego kieszonkowego. Jasne, nawet my dorośli wydajemy czasem pieniądze na drobnostki, ale mamy przeznaczony na nie specjalny budżet, którego nie przekraczamy.
10 PORAD, JAK NIE WYDAWAĆ PIENIĘDZY NA DROBNOSTKI:
Te porady osobiście mi pomagają trzymać swoje pieniądze w ryzach
1 TIP: Na początku miesiąca określ swój budżet domowy. Ile pieniędzy wpłynie na twoje konta bankowe? Ile zamierzasz wydać na jedzenie, kosmetyki, chemię, telefony, raty kredytu, leki? Wszelkie nawet te najmniejsze wydatki są ważne! Nie pomijaj żadnego!
2 TIP: Teraz kiedy wiesz, ile zamierzasz wydać na jedzenie, buty, ubrania itd, wiesz w jakim budżecie możesz się zmieścić. Powiedzmy, że możesz wydać w tym miesiącu 1000 zł na jedzenie- jest to mniej więcej 250 zł tygodniowo. Podziel te pieniądze na koperty. Ewentualnie wiedz, że kopercie masz 150 zł w gotówce i 100 zł możesz wydać z konta kartą.
3 TIP: Robisz inwentaryzację produktów w kuchni i menu na cały tydzień. Ewentualnie, jak masz 5 rodzajów makaronów w szafce, to nie kupujesz kolejnego, bo jest akurat promocja! Zamykasz oczy i wychodzisz z tego działu. Ty po prostu makaron w kuchni masz i koniec kropka.
4 TIP: Dopiero po dwóch tygodniach twój budżet „jaśnieje”. Widzisz, ile do tej pory wydałaś/ eś. Czy były jakieś dodatkowe wydatki, które sfinansowałaś/ eś z koperty na jedzenie. Albo zamiast pójść w tym miesiącu do kina, kupiłaś/eś buty, bo ostatnie się rozpadły.
To nie jest nic dziwnego. W życiu trzeba umieć wybierać. Jeżeli coś ci zostało z kopert na jedzenie, to gratulacje! Masz np dodatkowe 50 zł na wydatki. Teraz możesz dopiero kupić „świeczkę” 😉
5 TIP: Określ kieszonkowe- dla siebie, dla partnera i dla waszych dzieci. Ktoś mi ostatnio napisał w komentarzu, że masz tyle długów, a jeszcze wydajesz na przyjemności…. Hmmm… Ja uważam, że każdy z nas zasługuje na przyjemności. Tylko, że to od nas zależy, ile na te przyjemności chcemy przeznaczać pieniędzy. I w tych kieszonkowych właśnie jest miejsce na takie drobnostki- ważne jest to, aby nie przekroczyć budżetu swojego kieszonkowego.
Ja „zasuwam” na etacie w gastronomii tyle godzin miesięcznie (ok. 300 h), plus dodatkowa praca on- line w domu, że gdybym nie mogła sobie kupić powiedzmy jakiejś wymarzonej książki- to po 2 miesiącach pieprznęłabym to spłacanie długów i stwierdziłabym, że to wszystko nie ma sensu. Jedyne co mnie utrzymuje przy pozytywnym myśleniu, że wszystko idzie do przodu i widzę światełko w tunelu. Jest strasznie ciężko, ale dajemy radę. Jestem tak zdeterminowana, jak nigdy wcześniej. Nasze dochody z miesiąca na miesiąc są coraz większe. Jest to miesiąc, w którym w końcu (po dwóch latach) możemy pozwolić sobie na kieszonkowe. Wydajemy mniej, niż zarabiamy, nadpłacamy kredyty i oszczędzamy. Jeżeli nie jesteś jeszcze w tym momencie, nie planuj kieszonkowego, a zaplanuj jak możesz jeszcze dorobić do budżetu domowego. Co możesz zrobić, aby tych pieniędzy było więcej, bo z pustego to i Salomon nie naleje.
6 TIP: Kieszonkowe dla dzieci. Żałuję, że nie zrobiłam tego wcześniej. Skorzystałam z rady Uli z mamonik.pl i wprowadziłam od września dzieciakom kieszonkowe. We wrześniu było to po 5 zł tygodniowo- czyli po 20 zł miesięcznie dla każdego z dzieci i stwierdziłam, że ….. to za mało. Dzieciaki nadal prosiły o Kiner Jajka, o karty piłkarskie, o kulki przy kasach w markecie. Od października wprowadziłam zmianę- dzieciaki dostają 40 zł miesięcznie. Razem 80 zł- czyli jedna dniówka z pracy etatowej. Są to kieszonkowe płatne po 10 zł tygodniowo, wypłacane w każdy poniedziałek. Dzieci finansują z tego swoje zachcianki. 10 zł wystarczy, żeby kupić plastelinę Play Dooh, aby kupić karty piłkarskie w Żabce, aby kupić gazetkę, Kinder Jajko. Dzieciaki same decydują, czy wydają wszystkie pieniądze w moment, czy zbierają na coś większego.
Ale jest jedna nieprzekraczalna zasada. My im już zabawek nie kupujemy. Nie kupujemy Kinder Jajek i innych pierdół. Nasze dzieci uczą się wybierać. Od nas rodziców zabawki (lub gotówkę) dostaną na urodziny i Dzień Dziecka. No i św. Mikołaj, Zębowa Wróżka coś sypnie. Poza tym my na drobnostki dla dzieci pieniędzy nie wydajemy. Dzieciaki mają w sumie 80 zł miesięcznie do wydania. Jest to spora kwota, mogą razem połączyć siły i oszczędzić np na klocki Lego.
TIP 7: Jeżeli nie przekonują cię poprzednie argumenty, to zrób eksperyment. Zapisuj tylko i wyłącznie te jednorazowe i nieplanowane zachcianki- przez cały miesiąc. Nie wiem, ile ci wyjdzie. Powiedzmy, że 200 zł. Teraz policz sobie, ile godzin na te zachcianki pracujesz. I pomyśl, czy było warto na nie pracować.
TIP 8: Nagradzaj siebie w inny „niefinansowy” sposób. Często sięganie po niepotrzebny, dodatkowy wydatek ma miejsce po ciężkim dniu, po to, aby polepszyć swój humor. Podobne miejsce jest przy paleniu papierosów. Tak, jak „nałogowiec”, aby nie zapalić nie kupi sobie paczki papierosów, ty tak samo zacznij unikać specjalnych półek z akcesoriami, nie zachodź do sklepów „za 5 zł”, nie przeglądaj stron z zakupami on-line. Ja lubię w gorszy dzień założyć sobie słuchawki na uszy i słuchać na full muzyki. Czasem nawet przez pół nocy, albo siadam i piszę- bloga Rodzina Na Kredyt np ;), idę na dłuższy spacer również ze słuchawkami w uszach. Albo po prostu zaparzam sobie mój „nocnik” (wielki kubek) z herbatą, odpalam telewizor i włączam sobie „Trudne Sprawy” na odmóżdżenie 😉
TIP 9: Zacznij zbierać pieniądze na jakiś cel. Niech to będą wakacje albo wypad do SPA. Mogą być to fajne buty lub nowa sukienka. Masz w domu na pewno jakiś niepotrzebny słoik- naklejasz na nim napis- swój cel. Jeżeli dziś nie wydasz pieniędzy na kolejną butelkę wody, kolejną colę, kawę czy świeczkę, bo taka ładna- odkładasz równowartość tej kwoty do słoika. Zobaczysz jak „kupka” szybko urośnie!
TIP 10: Pomyśl, czy ta rzecz naprawdę jest ci potrzebna. Nie kupuj od razu, wróć do domu, jeżeli przez 3 dni nie zapomnisz o tym wydatku, możesz kupić tą rzecz. No i chęci. Bez chęci zmiany swoich nawyków, na nic są tu moje rady. Musisz chcieć sam/ sama zmienić swoje postępowanie. Nikt nic za ciebie nie zrobi.
A może ty znasz jakiś kolejny sposób, aby nie wydawać pieniędzy na drobnostki?
Podziel się nim w komentarzu!
Przejdź do listy innych artykułów, które ukazały się podczas projektu: „Elementarz Oszczędnego Rodzica”.
Dołącz do dedykowanej grupy: „OSZCZĘDNY RODZIC” na facebooku!
7 comments
Czytam Cię już tyle czasu, że każdy Twój sukces jest dla mnie porównywalny do naszych 🙂 I fajnie, że uda wam się na małe wakacje pojechać – nam aktualnie ciężko się zorganizować, żeby pojechać 18 km na spacer nad morze… Zarządzam, że w tym tygodniu już nie ma bata – będzie długi spacer, bo oszaleję między budżetem, ogarnianiem wyprawki a ciągłym wykańczaniem mieszkania. Miałam jeden cel przy przeprowadzce – minimalizowanie rzeczy. Wyszło na to, że mogłabym w kuchni nie mieć z trzech szafek i bym się pomieściła. Szafa jest idealna (a i tak kilka dni temu „wywaliłam” jeszcze z 30-40 ubrań – część postaram się sprzedać i będę się cieszyć, jeśli kupię chociaż 1 porządna rzecz). Najgorzej z rzeczami biurowymi, bo mąż sporo pracuje w domu, zresztą biuro i pokój dziecięcy to będzie póki co jedno pomieszczenie, ale już jest całkiem-całkiem 🙂
Kieszonkowe dla dzieci to fantastyczny pomysł! Od jakiego wieku najlepiej zacząć? Moje dwulatki nie znają jeszcze koncepcji pieniądza, my nawet do sklepu z nimi rzadko chodzimy 😉 Wczoraj przeprowadziłam rozmowę z moją drugą połówką na temat nowego systemu i bardzo mu się spodobał. Od listopada zaczynamy 🙂
Ala – pozwól że ja Ci odpowiem. Moim zdaniem – najlepiej od chwili – gdy zaczną się upominać o zakupy dla nich. Typu słodycze czy zabawki. W chwili – gdy usłyszysz – Mamo, a kupisz mi… – pomyśl o wprowadzeniu kieszonkowego. Mniejsze dzieciaki szybciej i łatwiej uczą się wszystkiego
Agnieszka – świetny wpis. A pod Twoimi radami podpisuję się obiema rękami. I cieszę się z Twoich sukcesów 🙂 Super – że wszystko zaczyna się kręcić w dobrym kierunku.
Ja jeszcze dodałabym zbieranie drobniaków do skarbonki. Po pewnym czasie – wyrabia się nawyk, że wszystkie blaszaki lądują w skarbonce. I jak masz kupić sobie jakąś pierdółkę za kilka zł – szkoda Ci wydać te 5 zł i nie wrzucić je do skarbonki 😉 Przynajmniej u siebie coraz częściej to zauważam. U dziewczyn – odkąd wprowadziliśmy klasery na monety, które zbierają, liczą, przekładają – też widzę zmianę w podejściu do drobnych
Ala – pozwól że ja Ci odpowiem. Moim zdaniem – najlepiej od chwili – gdy zaczną się upominać o zakupy dla nich. Typu słodycze czy zabawki. W chwili – gdy usłyszysz – Mamo, a kupisz mi… – pomyśl o wprowadzeniu kieszonkowego. Mniejsze dzieciaki szybciej i łatwiej uczą się wszystkiego
Dziękuje za ten wpis. Pod wpływem Twojego bloga, przyglądam się bardziej wydatkom i zauważam spory postęp w jakości życia. Jeszcze raz dziękuje i pozdrawiam, Michał (www.testujacymichal.blogspot.com)
Ludzie, którzy nie prowadzą budżetu nie zdają sobie często sprawy ile pieniędzy właśnie idzie na takie bzdury jak świeczuszki itp. 2 zł tu, 3 złote tam. Nikt nie liczy takich drobiazgów, a te naprawdę potrafią się skumulować w całkiem spore kwoty i na koniec miesiąca okazuje się, że brakuje 200 zł do tego żeby budżet się spiął.