Najgorsze były pierwsze trzy dni. Ten metaliczny posmak w ustach, uczucie, że czegoś mi brakuje w rękach. Przebierasz palcami. Jak rzucić palenie? Po prostu spal ostatniego papierosa, wyrzuć opakowanie do śmieci i więcej papierosów nie kupuj. 

Dlaczego zaczęłam palić jesienią?

Nie palę 14 dni. Wiedziałam, że nałóg tak naprawdę siedzi w głowie. Tak na dobre zaczęłam palić w momencie największego stresu i wtedy, kiedy nie miałam kompletnie czasu dla siebie samej. Ten papieros był taką moją rzeczą. Moją i tylko moją. Chwilą wytchnienia, chwilą zatrzymania. Chwilą duszenia w sobie emocji, kiedy chciałam kompletnie się poddać i rozryczeć. Od dobrych 10 lat popalałam. A to na imprezce u znajomych na studiach, a to zapaliłam z siostrą, bo siostra pali. Nerwy- jak coś działo się niedobrego w moim życiu- kiedy miałam czas dłuższy większego stresu- sięgałam po papierosy. Wypaliłam w tydzień paczkę, więcej nie kupowałam. Lubiłam zapalić też dla towarzystwa, bo ktoś też palił. Myślę, że palenie też w jakimś mniejszym lub większym stopniu od zawsze mi imponowało. Moi rodzice palili papiersosy. Od niemowlęcia wdychałam dym nikotynowy i wcale mi nie przeszkadzał. Dla mnie zapach papierosa od zawsze był normalny i mi papieros nigdy nie śmierdział. A popalałam, bo przecież się nie uzależnię, bo przecież jestem dorosła, prawie 30-tka na karku. Nie uzależniłam się „za młodu”, to teraz też na bank nie wpadnę w nałóg. Błąd.

Czemu przestałam palić?

Nie, nie były to względy zdrowotne. Nie były to tez względy ekonomiczne, bo na papierosy pieniądze zawsze się znajdą. Tak jak alkoholik zawsze znajdzie pieniądze na wódkę. Zmieniłam pracę, zaczełam mieć więcej czasu dla siebie i dla swojej rodziny i w pewnym momencie zapytałam siebie samej dlaczego palę? Okazało się, że już tylko palę, bo tak. Bo tak przepalalam 14,20 zł co dwa dni i już. Nic szczególnego. Paliłam jak byłam zdenerowana i paliłam, gdy byłam zadowolona. Zauważyłam, że szłam zapalić, a wcale mnie do tego nie ciągnęło. Paliłam, bo tak i nie miałam dla tego palenia papierosów żadnego wytłumaczenia. Między okresem świątecznym, a noworocznym zaczęlam pomału walczyć z nałogiem, a to paląc 4 papierosy na dzień, nastepnie 3 papierosy na dzień, kolejno 2, kolejno tylko jeden, a na Sylwestra…. opaliłam się jak bąk.

Najgorsze są pierwsze 3 dni…

Pierwsze trzy dni niepalenia papierosów nie mogłam znaleźć dla siebie miejsca. Dobrze w sumie, że całą niedzielę wtedy pracowałam. Walczyłam sama ze sobą wchodząc na stację benzynową, aby tylko zapłacić i nie dobierać paczki papierosów. Najgorsze były miejsca, gdzie było „napalone”. Momentalnie odzywała się chęć zapalenia. Albo jak zaczęło mi być nudno… Chciało mi się zapalić. Dodatkowo przez 3 dni kac gigant, pomimo tego, iż nie piłam alkoholu. Tak mnie suszyło do zapalenia papierosa, że gasiłam to pragnienie albo wodą mineralną albo sokiem. No i też działał mózg, bo jak pomyślałam o papierosie, automatycznie odzywało się „ssanie”.

Pierwszy tydzień…

Po trzech dniach policzyłam, ile mnie ten nałóg kosztuje. 14,20 zł skromnie co dwa dni. Daje nam to w sumie 15 dni po paczce papierosów- czyli jakieś 250 zł miesięcznie. To jest ponad 2500 zł rocznie! To są fajne wakacje nad morzem! To jest szkolenie, kurs, ciekawy wyjazd lub nowy ciuch lub buty, na które zawsze żałowałam sobie pieniędzy! Po tych trzech, czterech dniach już mnie tak nie ciągnęło do palenia papierosów. Nie miałam już takiego odruchu ssania i kaca. Ale, ale… pozostało myślenie, że teraz akurat w tym momencie poszłabym sobie np. zapalić. Wiecie jakie to jest natrętne myślenie? Wraca jak bumerang… I jak wróci to potrafi męczyć jakieś… 4 godzinki.

Znajomy nie pali już około 3 lat (palił jakieś 20) i do tej pory śni mu się jak pali papierosy. Śni mu się, że pali pół paczki na raz.

Kolejna znajoma mówi, że nie paliła rok i zaczęła znów. Przestała, przytyła 20 kg. Mówi, że więcej przytyć nie zamierza, dlatego też już nie będzie rzucać palenia.

Mija 14 dni od ostatniego papierosa…

Zaczęło mi być dobrze z tym, że nie palę. Jak chcę chwilę odpocząć, pomyśleć- to po prostu siadam, chowam się w kąt i myślę. Ewentualnie zamykam się w drugim pokoju i jestem sama ze sobą. Zrobiłam sobie również nagrodę za niepalenie w tym miesiącu. Wykupiłam wrześniowe szkolenie Kamili Rowińskiej: „Kobieta Niezależna” i wypełniam jak nie co dzień, to póżniej nadrabiam Dziennik Coachingowy. Jak chcę spać, to śpię, śpię i 12 godzin. Jeżeli tego potrzebuję po pracy. Nie wstaję po 6 h i nie biczuje się, bo tyle śpię. Nie, pracuje ciężko i mam prawo się wyspać. Po prostu dałam sobie prawo do różnych rzeczy i sytuacji. Mam też prawo nie palić papierosów.

Dziś stało się coś dziwnego po dłuższym czasie. Zaczęłam czuć od osób trzecich papaierosy… Zaczęłam czuć, jak te papierosy śmierdzą. Jak wchodzę na zaplecze i wychodzę później na salę, czuję na sobie smród papierosów, ale też chce mi się więcej jeść. Więcej jadłam przez pierwszy tydzień. Teraz trochę zaczęło mi przechodzić. No i też omijam sytuacje, w których lubiłam zapalić i jak mogę omijam te miejsca.

Teraz jak o tym piszę, to też chce mi się palić. Ale motywacją jest wykupione szkolenie za „nieprzepalone” pieniądze. Włączyło mi się myślenie o pójściu zapalić. Będę was informować o kolejnych moich postępach.