Zastanawiam się, czy to przypadkiem blog nie sprawił i publiczne deklaracje, że nie palę dziś ponad rok. Jest to bardzo dobra metoda, aby nie zawieść czytelników ( tych w trakcie rzucania nałogu) oraz samego siebie. Jak rzucić palenie? To wcale nie jest proste…. Ucieszyłam się z wiadomości, że z rynku zostały wycofane moje „ulubione” lajty mentolowe. To dodatkowo skutecznie odstrasza mnie od zapalenia. Jednak te zwykłe papierosy już tak nie smakują. Najgorsze były pierwsze miesiące bez papierosa.
Statystyki oraz zwykłe życie pokazuje, że najwięcej ludzi do palenia wraca po kilku dniach, po kilku tygodniach lub miesiącach. Można też wrócić do palenia po roku, właściwe kto komu zabroni zapalić. Właściwie nikt nam niczego nie może zabronić. Ja mam świadomość, że jestem uzależniona od nikotyny do końca mojego życia i z tyłu głowy mam zawsze taką myśl, że nie chcę zmarnować takiego wyniku jakim jest rok bez papierosa. Myślę z dzisiejszej perspektywy, że po roku łatwiej będzie mi przebić granicę kolejnych 6 miesięcy oraz dwóch lat. Ja po prostu nie mogę zapalić. Nie mogę zapalić i koniec.
Rok bez papierosa- ten wynik jest rezultatem poprzednich 5 prób rzucenia palenia. Przy tej ostatniej próbie bardzo mocno skupiłam się na moich wyzwalaczach powrotu do nałogu jakim były: zmęczenie, brak nagrody, stres, nagromadzenie negatywnych emocji. Nawet ostatnio pisałam w grupie wsparcia, że ostatnią mega złość wyładowałam szorując podłogę w domu szczotką ryżową 😉 Lepsze to, niż sięgnąć po papierosa.
Dobrze jest też mieć swojego „mentora” takiego, który już nie pali X czasu. Na początku takich osób nie miałam w swoim otoczeniu wcale. Jednak okazało się, że są dziewczyny w grupie wsparcia, które walczą tak jak ja i mają coraz to lepsze wyniki. Nawet lepsze, niż moje. To jest fajne, że raz na jakiś czas możemy podsumować czas bez nałogu. Po drugie pieniądze- nawet nie potrafię sobie wyobrazić z dzisiejszej perspektywy, że wydaję 15 zł dziennie na papierosy. Jakoś nie mieści mi się to w głowie, zwłaszcza, że czasem naprawdę do kolejnego przelewu zostaje mi niewiele. Dziś paląc musiałabym ograbić siebie oraz moje dzieci z jedzenia lub z butów. Pomimo tego, że pracuję i staram się dorabiać jak umiem i jak tylko mogę. Nie stać dziś mnie byłoby na palenie.
A rzucić palenia wcale nie było prosto. Oto spis chronologiczny moich wszystkich powrotów do nałogu oraz w końcu zwycięstwa nad papierosem:
- O dwóch tygodniach bez papierosa pisałam tutaj na początku 2018 roku i… następnie po pół roku wróciłam do nałogu. To była moja pierwsza, poważna próba, którą przeszłam. Jednak właśnie zmęczenie, nieprzepracowane emocje i zdarzenia z przeszłości dały o sobie znać. Dodatkowo brak nagrody i brak wsparcia w moim otoczeniu zrobiły swoje: „Przecież do palenia i tak wrócisz”.
- Przez kolejny rok walczyłam nadal z nałogiem. W międzyczasie próbowałam tabletek z nikotyną, jednak po nich miałam okrutne koszmary. Szybko odstawiłam. Kolejny wpis o niepaleniu pojawił się po miesiącu niepalenia w połowie 2019 roku . Tutaj już publicznie zadeklarowałam się, że będę co miesiąc, dwa rozliczać się sama przed sobą i przed czytelnikami.
- Następnie były dwa miesiące próby. Tutaj wypisałam wszystkie moje wyzwalacze powrotów do palenia. Wszystkie sytuacje, które te wyzwalacze uruchomiły w mojej głowie. Zastanowiłam się, co ja wtedy czułam zanim sięgnęłam po papierosa. Nie były to tylko stresowe sytuacje. Raz zapaliłam po dwóch miesiącach od tak dla fanu z przyjaciółką i zmarnowałam te dwa miesiące.
- W listopadzie 2019 roku nie paliłam już 4 miesiące! To był naprawdę trudny czas. Nadal zapalenie papierosa zajmowało moją pierwszą myśl i nadal śmierdziuchy śniły mi się po nocach. Rano budziłam się z ulgą, że to tylko sen. Tutaj miałam też bardzo kryzysowy moment i w sumie całą robotę mógłby szlag trafić. Miałam kolizję nad razem z sarną w roli głównej. Rozbiłam lampę i przedni zderzak, jednak nie zapaliłam.
- W styczniu na początku 2020 roku przebiłam granicę pół roku bez papierosa! Drugi raz w życiu. Czekałam na ten moment! Tutaj już zaczęłam czuć dym papierosowy od innych osób oraz uwolniłam swoje myśli od zapalenia w strategicznych chwilach.
- W kwietniu za to pisałam już o tym, ja minęło mi 8 miesięcy bez palenia. Tutaj czułam taką złość na papierosy, że gdybym zapaliła- to od razu cały wagon papierosów za te wszystkie kryzysy, które przeszłam bez nałogu. Zauważyłam też, że od momentu rzucenia palenia ja ani razu nie byłam porządnie chora. Porządnie w sensie na antybiotyku. Zdarza mi się ból gardła raz na kilka miesięcy, katar, kaszel lub tak jak ostatnio stan podgorączkowy- jednak całe przeziębienie trwa do kilku dni, następnie przechodzi bez pomocy lekarza.
12 lipca 2020 minął rok od kiedy nie palę papierosów. Ja rzucając rękawice nałogowi nawet nie przypuszczałam, że jeszcze tyle kryzysów przejdę w ciągu 12 miesięcy.
Nie dość, że kolizja samochodowa, nie dość, że następna przeprowadzka, nowa praca, pandemia, utrzymuję samodzielnie dzieciaki od marca. To jest nieprawdopodobne jak działa ludzki upór, determinacja- ale prócz tego zrozumienie samego mechanizmu uzależnienia. Zrozumienie, jak samemu jest się na uzależnienia podatnym. Zrozumienie również tego, że jak wrócisz do papierosów to nie ty jesteś do dupy i cały świat razem wzięty. Po prostu kolejny raz nie dotrzymałaś danej sobie obietnicy i zawiodłaś- samą siebie.
13 comments
Witaj Aga, gratuluję wytrwałości ale moim zdaniem niepotrzebnie tracisz tyle cennej energii na walkę z nałogiem. Kiedyś już nadmieniłam Ci o potrzebie zrozumienia bezsilności wobec nałogu i przejścia z walki do świadomego wyboru. Chciałabym abyś zrozumiała że sukces tkwi nie w „nie mogę” tylko w zamianie na „nie chcę” . I ten straszny wróg jakim jest papieros przestaje mieć moc. Wytrąca mu się oręż z ręki. A Ty masz wtedy nad nim przewagę bo „go” nie widzisz i w ogóle Cię nie obchodzi. Oczywiście czujność należy zachować do końca życia ale walczyć z nim przez całe życie jest upiorne. I po co się męczyć. Ty jako wykształcony pedagog chyba liznęłaś trochę wiedzy z problematyki nałogów. Pozdrawiam.
Akurat z nałogów nie pamiętam 🙂
Super. Najgorszy jest początek. Ja teraz po wielu latach już nawet nie wiem ile czasu minęło bo nie liczę. Dasz radę jesteś zuch dziewczyna.
Gratuluję! Rok bez palenia to już kawał czasu no i…mnóstwo zaoszczędzonych pieniędzy.
To, że nie sięgnęłaś po papierosy w trudnych chwilach pokazuje jak bardzo rośniesz w siłę 🙂
Ja trochę paliłam jak byłam na studiach, ale po ich skończeniu gdy nie miałam już kontaktu z palaczami, na szczęście przestałam 😉
początki zawsze są ciężkie ale ogromne brawo
Brawo i jeszcze raz brawo.Silna wola przede wszystkim i Ty to dowiodłaś jak silna osobą jesteś.
Podziwiam,naprawdę godne naśladowania,zwłaszcza że nie było tak łatwo.Początki zazwyczaj są trudne,ale ważne że dałaś radę.
Nie pale od 5 miesiecy ?… Rzucilam z dnia na dzien, bez wspomagaczy, z bagazem doswiadczen z kilku wczesniejszych nieudanych prob… Palilam on&off 20 lat
Niestety bardzo niewiele mowi sie i pisze o tkz skutkach ubocznych rzucania fajek, tych upiornych, jak najbardziej fizycznych i podkrecanych do granicy szalenstwa i paranoi przez biedna glowe nagle pozbawiona i odcieta od nikotyny… Znalazlam kilka starych blogow, garstke informacji od ludzi chetnie dzelacych sie swoimi doswiadczeniami. W najgorszych chwilach mojego osobistego „piekielnego” detoxu historie i opisywane dolegliwosci „innych rzucajacych” dodawaly odwagi i uspokajaly szalejacy umysl. Wiecej trzeba pisac o tym co sie dzieje z cialem po odstawieniu tej potwornej trucizny, wiecej trzeba prawdy na temat zastepowania papierocha innymi produktami z nikotyna… Po 5 miesiacach jest lepiej, z ostroznym optymizmem… duzo lepiej. Dodam, ze w moim przypadku chec zapalenia papierosa ani razu nie pojawila sie od dnia rzucenia… Ja wlasciwie od razu zmagalam sie z fizycznymi, psychicznymi i psychosomatycznymi skutkami odstawienia nikotyny
Wszystkiego rzucajacych i juz niepalacych serdecznie pozdrawiam i gratuluje z calego serca! Nigdy wiecej zadnego papierosa… ?Tych ktorzy pala ale palic juz nie chca goraco namawiam do rzucenia juz teraz… Wszystko co dzieje sie z nami po wypaleniu ostatniego fajka, choc to sprawa indywidualna kazdego organizmu jest tylko przejsciowa droga ku lepszemu… ?
Dziękuję ci za komentarz! Wesprzesz innych zmagających się z nołogiem <3
Jedna sprawa to chciałam się odnieść do pierwszego komentarza mojej imienniczki Eli S- niestety totalnie się z nią nie zgadzam i uważam, że Aga robi super robotę, mega jej dziękuję, że się dzieli doświadczeniami i gratuluję tak długiej abstynencji. Czytając jej artykuły poczułam, że nie jestem jedyna, co bardzo mi pomogło.
Druga sprawa to, że tak bardzo zgadzam się z Karoliną. Najczęstszym komentarzem jaki słyszę o rzucaniu to, że „trzeba po prostu chcieć”. A to trochę bagatelizuje całą tą pracę, którą wykonuje się nad sobą. Pewnie są osoby, dla których to jedna podjęta decyzja i zero skutków ubocznych, ale myślę, że to znaczna mniejszość.
Ja rzucam palenie po raz 3, narazie mam na liczniku 3 miesiące, wcześniej już wytrzymałam dłużej także narazie się czuję pewnie. Ale objawy ze strony organizmu są wciąż determinujące moje funkcjonowanie. Obecnie mam duży problem z bólem brzucha, zaparciami, zgagą. Jem gotowane warzywa na parze, kefiry i kiszonki, piję dużo wody, odstawiłam słodycze (też ciężka próba), a brzuch nadal jak balon i boli mnie żołądek. Te objawy zawsze pojawiały się po rzuceniu palenia, a od ponownego zapalenia przechodziło. To jest niby mała rzecz, ale jednak. Ostatnio nie mogę biegać, bo mi się jakby w brzuchu przewraca i w ogóle ciężko jest biegać z wielkim brzuchem. W szczególności, że bieganie na długie dystanse również wywołuję wzdęcia. Staram się znaleźć coś co zastąpi mi bieganie. Co nie jest łatwe, bo od kilku lat jestem aktywną biegaczką i biorę udział w zawodach. To duża część mojego życia. Żyję nadzieją, że to nie jest permanentne i że w końcu proces trawienny się jakoś ureguluję po rzuceniu palenia i będą mogła wrócić do biegania.
Byłam z tym również u lekarza, miałam robione badania usg, dostałam tabletki. Tabletki może lekko pomagały, ale też nie mogę ich brać przez cały czas. Wyniki usg prawidłowe. Mam takie wrażenie, że narazie tak po prostu musi być i warto to przeczekać.
Podsumowując nie jest łatwo, a gdy ktoś się dowiaduję, że rzuciłam palenie to widzi tylko to co pozytywne, nie widzi moich zmagań
Silna wola, owszem , ale ułożenie sobie w głowie to podstawa .Udało się ,to najważniejsze ,gratuluję .
Nie robiłem jeszcze żadnego podejścia , ale chyba czas najwyższy bo finansowo strasznie to odczuwam .Nawet nie wiem czy dam sobie radę .Jeśli chodzi o Ciebie to oczywiście gratuluję i życzę wytrwałości .
Najwazniejsze to to zeby rzucanie palenia nie odbierac jako straty , trzeba przestawic myslenie , nastawic sie pozytywnie i z radoscia do tego ze w koncu pozbywam sie trucizny z zycia poczuc radosc bycia wolnym i poczuc sie silnym
Papierosowi powiedz po prostu NIE
Ty decydujesz ty podejmujesz wybory ty masz zyc swiadomie i szczesliwie
Nie daj nalogowi toba rzadzic
Badz szczsliwy ze NIE MUSISZ PALIC , a nie smutny i roztargniony jakbys utracil przyjaciela
Pspieros to nie jest twoj przyjaciel
Nie potrzebujesz go , potraktuj jak wroga i omijaj szerokim lukiem