Przeprowadzałam się w życiu 6 razy, ale ta ostatnia szósta przeprowadzka podyktowana była zmianą całego dotychczasowego życia na lepsze. Był to niesamowity projekt, który mogłam poprowadzić od początku do samego końca. Jak zmienić swoje życie? Tak naprawdę to bardzo proste. Jestem zdania, że jak człowiek chce, to można wszystko. Można przenosić góry, ale trzeba w to bardzo wierzyć.
1.Punkt zaczepienia w nowym miejscu.
Po pierwsze trzeba mieć jakiś punkt zaczepienia w nowym miejscu, aby zmienić swoje życie. Może byc to praca- najlepiej gdyby była to nowa praca. Może być to nowa miłość, nowy biznes lub odziedziczone mieszkanie. Ważne, abyśmy mieli do czego się przeprowadzić. O czym intensywnie myśleć, aby tu na miejscu zacząć zamykać wszystkie sprawy i nie musieć wracać, co tydzień, bo o czymś znów zapomnieliśmy.
Naszym punktem zaczepienia była praca męża w maju, ponieważ on pierwszy wyjechał następnie ja wyprowadzając się w czerwcu w piątek, w niedzielę jechałam na rozmowę kwalifikacyjną.
2.Oszczędności
Oszczędności na nowe życie są bardzo ważne. To one na początku nowego życia pomogą ci przeżyć miesiąc, dwa lub trzy w nowym miejscu. To one pomogą ci w zakupie najpotrzebniejszych rzeczy.
U nas wszystko potoczyło się tak błyskawicznie, że plan na bieżąco ulegał zmianie. Naszymi głównymi finansami były dotychczasowe wynagrodzenia, zwrot podatku (prawie 4 tys złotych) oraz środki za niewykorzystane urlopy. W ruch poszedł również kredyt, ponieważ w pewnym momencie zabrakło nam pieniędzy, a byliśmy już na finiszu misji- „przeprowadzka”. Jeżeli chodzi o kredyt- wylicz maksymalną ratę, jaka może obciążać twój budżet. Nie ma nic gorszego, jak zamartwianie się, czy starczy ci na spłatę kredytu po zmianie swojego życia.
3.Musisz mieć plan, aby zmienić swoje życie.
- Musisz mieć plan, co zrobić z dotychczasowym mieszkaniem. Jeżeli je wynajmujesz, wypowiedz umowę najmu. Jeżeli sprzedajesz, zamieść ogłoszenia na popularnych serwisach. Jeżeli chcesz je wynająć, zacznij szukać nowych mieszkańców.
- Wszystkiego ze sobą nie zabierzesz, zrób plan, co w pierwszej kolejności spakujesz (rzeczy, których nie używasz co dzień, ale chcesz je zabrać), co wyrzucisz (bo nie ma sensu ich ciągnąć) i co sprzedasz (i tym samym uwolnisz część gotówki, która przyda się w nowym miejscu. Polecam artykuł niebałaganki. Ktoś przed przeprowadzką polecił mi go w komentarzu.
- Dokumenty. Chyba najważniejsza sprawa. Bez dokumentów ani rusz. Spójrz, czy wszystkie twoje dokumenty są ważne. Czy masz wszystkie świadectwa ze szkoły (matura, dyplomy), świadectwa pracy. Później z nowego miejsca trudno ci będzie w wyrobieniu duplikatu. Warto mieć oryginały przy sobie.
- Odwiedź wszystkie osoby lub miejsca, które czujesz, że musisz zobaczyć. Powiadom wszystkich o swojej przeprowadzce, być może masz jakieś niedokończone sprawy, które zamkniejsz jednego dnia. Choćby takie nawet, jak oddanie książki do biblioteki.
- Dzieci. Jeżeli masz dzieci wytłmacz im, z czym wiąże się przeprowadzka. Nasza 6-latka wiedziała, że wyjedzie i nie zobaczy długo swoich przyjaciół z podwórka i przedszkola. Rozumiała, że babcia będzie daleko. Lecz nasz 3-latek do tej pory, a minęło już pół roku uważa, że do naszego poprzedniego miejsca zamieszkania można wrócić od tak. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
- Zaplanuj ostateczny dzień przeprowadzki. Datę, do której wszystko musisz mieć załatwione. Ja przeprowadzałam się z dziećmi w ostatni dzień roku szkolnego- 23 czerwca. Tego samego dnia otrzymałam rano świadectwa pracy (poprosiłam o to wcześniej sekretarki). Zaplanuj kto zabierze wszystkie rzeczy, gdzie część rzeczy być może pozostawisz i po nie wrócisz. Zaplanuj, kto na czas przeprowadzki zajmie się twoimi dziećmi.
Przeprowadzka to nie lada wyczyn. Zwłaszcza, gdy przeprowadzasz się wiele kilometrów. Zwłaszcza, że zmieniasz na zawsze swoje życie i swoich najbliższych. Ktoś musi przyzwyczaić się, że nie będzie miał ciebie na miejscu, ktoś musi przyzwyczaić się, że zostaną wam rozmowy telefoniczne. Wyjazd w rodzinne strony będzie wiązać się od teraz z zaplanowaniem wcześniej podróży oraz urlopu.
6 comments
Ale wam się udało 😉 A raczej wypracowaliście to. Jeśli nie do końca to i tak przynajmniej jesteście na dobrej drodze. Gratuluję i nieustannie trzymam za was kciuki
Przeprowadzki zawsze kosztują mnóstwo zachodu, ale można coś zmienić. Wydaje mi się, że nie powinno się też trzymać kurczowo myśli, że coś straciliśmy, kogoś zostawiliśmy, bo później nie jest się szczęśliwym w nowym miejscu. Jedną nogą w starym miejscu drugą w nowym, to ciągłe rozdarcie. Cieszę się, że Wam się udało. Kto nie ryzykuje nic nie zyskuje, jak to mówią 🙂
Nawet jeśli to prawda? Uczucia są uczuciami, jeśli coś kochasz i to zostawiasz, to będzie Ci tego brakować, będziesz tęsknić. Można próbować być szczęśliwym MIMO to.
Każdy zysk jest okupiony stratą, z wyjątkiem sytuacji, w której autentycznie nic nie masz do stracenia.
Kto nie ryzykuje, w kozie nie siedzi 😉
Ja się przeprowadzałam, hm… 9 razy (1. z wieżowca na wieś, 2. na studia 250 km od domu 3-5. przeprowadzki już w mieście studenckim, na inne stancje 6. kolejne 200 km do nowego miasta z całym prawie dobytkiem na… jeden miesiąc 7. rodzinne miasto 8. kolejna stancja w rodzinnym mieście 9. znów u rodziców, dopóki nie pójdziemy na swoje, czyli przeprowadzę się dziesiąty raz 😛 Nie liczę tych przeprowadzek na zasadzie ze stancji na dwa miesiące wakacji do rodziców i znowu do Torunia, a niestety na studiach tak bywało 😉 Generalnie mam już awersję, niestety nasze przeprowadzki często były na zasadzie jak Twoja 23 czerwca. Cieszę się, że tym razem, przeprowadzając się od rodziców 10 km dalej będę mogła to zrobić powoli.
Oj tak, przeprowadzka to ogromne wyzwanie. Tym bardziej, jeśli wyprowadza się człowiek z dziećmi i ze zwierzętami, wtedy to już w ogóle jest kosmos.
widzę że kot też zadowolony z przeprowadzki 😉 wiadomo że zmiana miejsca zamieszkania to spora zmiana, ale jak dostałam idealną pracę w Warszawie to nie wahałam się ani chwili tylko ogarnęłam rzeczy, znalazłam firmę oferującą przeprowadzki do Warszawy tanio i ruszyłam w drogę 🙂