Dziś opiszę Wam naszą sytuację kredytową – wszystkie kwoty do spłaty oraz ilość rat do spłacenia.
Pomysły na jeszcze szybszą spłatę są na wyczerpaniu. Nie mogę pracować jeszcze więcej, bo już i tak mijamy się z mężem w domu. Od marca tamtego roku w zasadzie jest tak, że każdy dzień jest u nas pracujący. To znaczy, że kiedy pracuje mąż, to wolne mam ja. Kiedy pracuję ja, to wolne ma mąż. Czasem wykorzystujemy urlopy (zwłaszcza ja), żeby po prostu odpocząć. Mam takie momenty, że czuję się jak jakiś chomik w kołowrotku, ale cóż – jak narobiło się bigosu, to teraz trzeba na niego zasuwać.
Od grudnia balansujemy sobie w nadpłatach, bo dogonił nas największy kredyt – skończył się okres „karencji”, który trwał od września 2017 roku. To był ten największy kredyt na zbójnickich warunkach w banku S., w którym udało się zaraz wypowiedzieć umowę ubezpieczenia. Samo ubezpieczenie oscylowało w granicach 8 tysięcy złotych! To był kredyt, który wzięliśmy w trakcie przeprowadzki, aby poratować się przez dwa miesiące, ogarnąć wynajęte mieszkanie i znaleźć szybko pracę choć dla jednego z nas. Aby po prostu nie wracać w rodzinne strony. Odwlekaliśmy spłatę tego kredytu nadpłacając go powoli przez 3 miesiące. W grudniu złapaliśmy trochę oddechu przed kolejną ratą. Z powodu tej raty od stycznia nie mamy możliwości nadpłaty pozostałych zadłużeń.
Pomyślałam sobie nawet, żeby zrobić wakacje kredytowe od jakiejś raty (oczywiście, gdyby bank wyraził zgodę tak, żeby środki kierowane w największe kredyty przekierować w te najmniejsze. A przez czas wakacji kredytowych spłacać jedynie odsetki. Ogólnie sytuacja nie wygląda tragicznie. Można powiedzieć, że w tej chwili widać już światełko w tunelu. Poniżej przedstawię Wam nasze zadłużenia oraz pozostałą do spłaty kwotę. Być może znajdziecie lub podpowiecie mi rozwiązanie, którego ja w tej chwili nie widzę, a którego bardzo potrzebuję.
Dodam też, że do końca lutego mamy zamiar rozliczyć wszystkie zeznania podatkowe (czekam jeszcze na moje z umów o dzieło ze współprac blogowych, wszytko mi wysyłają na drugi koniec Polski) i w maju/ czerwcu dostaniemy zwrot podatku, czyli ulgę na dzieci mniej więcej 2 tysiące złotych.
Od poprzedniego miesiąca stała spłata kredytów wynosi 1342 zł. Na szczęście od lutego w budżecie domowym mamy 200 zł więcej, więc podwyżki w pracy zjadła nam „inflacja kredytowa”. Spokojnie moglibyśmy obniżyć jeszcze nasz standard życia na zasadzie, że odejmujemy jeszcze z 500 zł na nadpłaty długów. Tylko, że wtedy już w ogóle nic nie będziemy mieli z tego naszego życia. Spłata długów jest ważnym celem, ale nie celem samym w sobie.
Czekam cały czas na cynk, od kiedy dokładnie zaczynam zlecenie, czyli korepetycje. Wyliczyłam, że będziemy mieli w budżecie domowym ok. 1500 zł więcej miesięcznie. Będziemy mieli z czego dokończyć zbieranie środków na Fundusz Awaryjny, spłacać kredyty i oszczędzać na lepsze auto.
Ok, przejdźmy do konkretów.
„Spis powszechny” nie obejmuje rat w lutym. Luty spłacamy na bieżąco i myślimy już o marcu. Kredyty uporządkowane według kapitału do spłaty, a nie według rat. Kilka tych mniejszych kredytów już od stycznia nie nadpłacałam ze względu na największą ratę.
1) rata: 320,98 zł- całość do spłaty (kapitał z odsetkami)- 16 374,84 zł
pozostało 65 rat- ostatnia rata 10.07.2024 roku
Jest to skonsolidowany kredyt jeszcze z czasów 2016 roku, kiedy przeraziliśmy się ilością rat i tym, że nie stać nas na regularne spłaty. Po tym kredycie widać gołym okiem, że konsolidacja się nie opłaca.
2) rata: 490,00 zł – całość do spłaty (kapitał z odsetkami) – 15 810,36 zł –
pozostało 40 rat- ostatnia rata 19.06.2022 roku
To największy kredyt wzięty w trakcie przeprowadzki, który dopadł nas od stycznia
3) rata: 141,70 zł- całość do spłaty (kapitał z odsetkami) – 3 299,92 zł
pozostało 26 rat- ostatnia rata 03.04.2021 roku
Ten kredyt ciągnie się już od 2011 roku, kilka razy był już konsolidowany. Najbardziej nie lubimy właśnie tego zobowiązania najchętniej skierowalibyśmy wszelkie finansowe siły, aby go zamknąć i raz na zawsze uwolnić się z banku CA.
Reszta to mniejsze kredyty, które moglibyśmy do końca roku 2019 zamknąć z dobrym planem i Waszą pomocą. Umówmy się, że ja pomyślę o sposobach na zarobienie większych pieniędzy na nadpłatę kredytów, a Wy pomożecie mi ogarnąć sytuację :). Jest o tyle łatwiej, że na bieżącą spłatę fundusze mamy. Poproszę o mądre rady w komentarzach.
4) rata 80,06 zł– całość do spłaty (kapitał z odsetkami)- 1565,03 zł
pozostały 22 raty- ostatnia rata 22.12.2020 roku
5) rata 103,77 zł– całość do spłaty (kapitał z odsetkami)- 1201,81 zł
pozostało 13 rat- ostatnia rata- 20.03.2020 roku
6) rata 63,02 zł– całość do spłaty (kapitał z odsetkami)- 959,66 zł
pozostało 17 rat- ostatnia rata 10.07. 2020 roku
7) rata 80,87 zł- całość do spłaty (kapitał z odsetkami)- 930,20 zł
pozostało 13 rat- ostatnia rata 22.03.2020 roku
8) rata 63,40 zł– całość do spłaty (kapitał z odsetkami)- 670,67 zł
pozostało 12 rat- ostatnia rata 22.02.2020 roku
Prócz artykułów na blogu, jestem również codziennie w grupie: „Oszczędny Rodzic” na facebooku. W poniedziałek nagrałam 10- minutowy live, w którym opowiedziałam o moich planach oraz o bieżących sprawach. Planuję takie nagrania robić co tydzień 🙂 Jest to świetna forma wzmacniania siebie i przełamywania lęku przed tym, co ludzie powiedzą. Fajnie z drugiej strony widzieć również Wasze reakcje oraz czytać komentarze 🙂
Na blogu nie zawsze dam radę wszystko ująć tak w odpowiednie słowa oraz przekazać bieżące sprawy, bo posty musiałyby mieć ze 20 stron A4. Część siebie wrzucam w bloga, część zostawiam na grupie, a kolejną większą część zostawię w książce. Prócz tego nagrywam filmiki na Instagramie, są krótsze – zajmują dosłownie 2 lub 3 minuty i możecie je odtworzyć jedynie przez 24 h! Na Instagramie chcę pokazywać Wam kulisy mojej blogowej pracy 😉
Jeżeli ktoś z Was miałby jakiś świetny pomysł, co do „rozgonienia” tych najmniejszych kredytów jeszcze w tym roku choćby nawet z tym zwrotem podatku, to będę naprawdę bardzo wdzięczna. Ewentualnie może ktoś z was miałby jeszcze inne podejście, co do nadpłaty tych rat. Może dobrać się do nich z innej strony? hmm?
Gdyby organizowała konkurs, to rozdałabym Wam gwiazdki z nieba za każdy pomysł. Największa rata kredytu podcięła mi skrzydła, co nie znaczy, że straciłam motywację. Po prostu potrzeba mi takiego kopniaka albo wirtualnego przytulenia na zasadzie: „Dasz radę”, Już blisko” : ) Na razie żyję dniem codziennym, wyciskam jak cytrynę, myślę nad sensem dalszej fizycznej pracy w restauracji. Osiągnęłam stabilizację, której chciałam. Teraz rozsądek i ambicje dają mi się we znaki. Też potrzebują odrobiny czasu ode mnie 🙂
# Poczucie własnej wartości
Z każdym dniem rośnie moja wiara we własne możliwości i takie poczucie, że jestem coś warta. Na takiej zasadzie, że zaczynam od siebie więcej wymagać i nie zgadzam się na różne sytuacje. Zaczęłam mówić o tym, co mi się nie podoba i przestałam być wygodna. Przestałam odpuszczać i zaczęłam wymagać. W ogóle to zrobiłam taki kolosalny krok na przód! Zamiast się bać, odczuwać panikę, strach przed czymś wybieram działanie! Działanie mimo wszystko. Jeszcze przychodzi mi to ciężko, ale oswajam się z każdą nową sytuacją.
# Każdy ma jakieś problemy
Trapi mnie jeszcze jedna kwestia i mojego męża w zasadzie też. Już w lutym poruszę ten temat u pani psycholog i przepracuję go zapewne na kolejnych 3 spotkaniach (ostatnie 5 lat życia przed przeprowadzką). Przez ostatnie dwa spotkania temat w zasadzie tylko dotknęłam. Mój mąż stwierdził, że jemu również przydałaby się pomoc psychologa.
Zmagamy się z toksyczną zazdrością ze strony… mojej teściowej… (spoko, moje dzieci mogą to za 10 lat przeczytać). Muszę sobie poradzić z chorą nienawiścią do mnie. Nie umiem tego napisać. To temat w zasadzie na książkę i w książce się znajdzie. Kontrowanie naszego życia stało się obsesją innej osoby. W momencie, kiedy tą sytuację z sukcesem odcięłam (wyjazdem) – zostałam znienawidzona. To ja po wyjeździe uczyłam mojego męża samemu decydować o swoim życiu, ja go uczę takiego zdrowego odcięcia i zaprzestania walki z wiatrakami. Skupienia się na tym, co jest w tym momencie dla nas najważniejsze. Kilka dni temu po urlopie w rodzinnych stronach przyznał mi rację. Teraz zaraz 2 lata po przeprowadzce dotarło do niego, że wyjazd był jedynym ratunkiem dla naszego małżeństwa i naszej rodziny. Gdybyśmy zostali w rodzinnych stronach, zapewne nie czytalibyście kontynuacji naszej historii. Musieliśmy się przeprowadzić i to aż tak daleko, żeby móc po prostu żyć.
Chcąc iść naprzód, rozwijać się, nie można być non stop krytykowanym. Nie można spełniać czyjegoś wyobrażenia o życiu, ponieważ nigdy nie zrobimy tego „wystarczająco dobrze”. Najważniejsze, że wiem, że innych osób nie zmienię. Mogę jedynie zmienić siebie. Muszę nauczyć się z tym żyć, ale takiej chorej zazdrości i nienawiści oraz manipulacji nie zaakceptuję nigdy. Chcę wybaczyć, zrozumieć, aby lepiej mi się funkcjonowało. Ja też jestem ważna, ale nie umiem jeszcze mówić o tym bez emocji. Pewnie część mojej historii po prostu u pani psycholog przepłaczę. Przejdę „żałobę” i pogodzę się z przeszłością. Przez dłuższy czas szukałam akceptacji w oczach ludzi, którzy na to nie zasługiwali, ponieważ sama nie miałam wsparcia w rodzicach. Dlatego też zaraz po przeprowadzce miałam poczucie, że „coś” w życiu straciłam.
# Terapia u psychologa to nie są zmarnowane pieniądze!
Chcę Wam napisać, że pomimo długów, pomimo różnych kosztów życia, pieniądze wydane na terapię u psychologa są najlepiej zainwestowanymi pieniędzmi w moim życiu. I jak słyszę: „Weź tabletkę na uspokojenie lub nasenną, zaoszczędzisz na psychologu” to mi się scyzoryk w kieszeni otwiera. A takie rady dostałam od rodziny!.
Taką mentalność też muszę odrzucać…
To jak tam? Ogarniamy te długi? 🙂 Czekam na Wasze rady i doświadczenia 🙂
46 comments
Musiałabym przeanalizować sytuację dokładniej (i to zrobię – może w piatek, bo będę jechała dłuższy czas pociągiem) ale starałabym się wprowadzić klasyczną kulę śniegową. Te 200 zł nadwyżki (plus cokolwiek co się da) kierujcie na któryś z tych najmniejszych kredytów, tak by je jak najszybciej zamknąć. Jak odpadnie Wam któraś rata – przekierowujecie pieniądze na nadpłatę kolejnego kredytu.
Jeśli kredyt jest spłacony przed czasem w wielu sytuacjach przysługuje Wam częściowy zwrot prowizji. Warto napisać do banku/parabanku podanie o taki zwrot. W wielu sytuacjach dostaniecie odmowę. W niektórych – zwrócą Wam pieniądze od razu. Jeśli dostaniecie odmowę warto napisać do rzecznika o pomoc. Ewentualne odzyskiwanie pieniędzy potrwa, ale warto spróbować.
Na szczęście nie mamy zadłużenia w żadnym z parabanku.
Myślę, że z korepetycjami ( z większymi pieniędzmi) będzie lepiej i szybciej.
Prawdopodobnie zacznę już na dniach, więc pierwszy przelew otrzymam za miesiąc.
A mam jedno pytanie – Ty masz wszystko dokładnie policzone jeśli chodzi o przychody i związane z nimi koszty? Pamiętam ostatni lub przedostatni wpis gdzie zakladałas kontunuację pracy, korepetycje i przychody z bloga. Martwiłam się, że się wykonczysz. Teraz zakładasz zmniejszenie wymiaru pracy do 1/2 etatu. Nadal wychodzi Ci wtedy te 200 zl ekstra? Policzylas ewentualne koszty? Chodzi mi o paliwo, mniejsza pensja z etatu, podatki z dodatkowej działalności.
Tylko się upewniam.
Jeśli mogę coś sugerować – mam wrazenie, ze starasz się złapac za dużo srok za ogon – etat, korepetycje, płatne zlecenia na bloga, ksiązka, ebook o blogowaniu.
Podobnie jak w przypadku spłaty długów radzilabym się bardziej skupic. I potencjalnie skupic na tym, co daje Ci bardziej pewny zysk; w Twoim przypadku to etat, korepetycje i zarobki na blogu (programy partnerskie, teksty sponsorowane).
Nie chcę Cię jakoś zniechęcać i wiem, że dużą część rzeczy piszesz z pasji a nie dla zarobku. Ale obawiam się, że ebook o blogowaniu to może nie być trafna inwestycja czasu.
Pisanie ksiązki ma pewnie wpływ terapeutyczny więc myślę, że powinnaś kontynuować – ale bez ciśnienia. Pisz wtedy, gdy naprawdę czujesz, że musisz.
I mam jeszcze jedno pytanie. Czy Twój mąż też próbuje zarobić coś ekstra? Wiem, że w dużej mierze ma jeszcze dzieci na głowie. Ale może jakaś sprzedaż przez Allegro?
To może być złudzenie, ale mam wrażenie, że jesteście trochę nierówno obciążeni.
Powiem tak, mojego męża tak nie zżera ambicja jak mnie- no i w sumie niech ktoś stonowany w tej rodzinie będzie 😉 Po drugie mój mąż jest niepełnosprawny, pierwsza grupa stopień znaczny, pracuje, zajmuje się dziećmi. Gdyby podłapał jakąkolwiek dodatkową fuchę- musielibyśmy więcej zapłacić niani- a to mija się z celem. Biorąc pod uwagę to, że ja jestem w 100% zdrowa (prócz Hashimoto i niedoczynności tarczycy) to ja przejmuję na siebie część odpowiedzialności (obowiązków) – ja to zrobię szybciej i będzie tych działań szybszy rezultat. O tak to ujmę. Mąż mnie bardzo wspiera i wierzy w to, co robię, aby wyprowadzić nas na prosto. Tak naprawdę wszystko, co powiem, do czego dążę- za jakiś czas się spełnia. I myślę, że lepszego modelu na ten moment nie mogliśmy wypracować. Nam tak jest dobrze. O tak to ujmę. Trochę męża przytłacza ambicja żony, ale ja zawsze mówię mężowi, że przecież tez coś sobie może wymyślić 😉 Jestem niepoprawną optymistką- ja po prostu tak mam.
Agnieszka – a jak z oprocentowaniem tych kredytów? Wszędzie masz takie same odsetki? Czy różne kwoty i %? Spłata najmniejszych zobowiązań – to utwierdzanie siebie – w tym – że da się radę. I szybciej widać pierwsze sukcesy. I jeśli potrzebujesz sukcesów – tak bym te kredyty ogarniała. Jednak jeśli chcesz zaoszczędzić najwięcej kasy – warto przyjrzeć się odsetkom. I w którym kredycie każde 50 czy 100 zł spłacone przed czasem – realnie pozwoli Ci zaoszczędzić najwięcej pieniędzy. Mimo że szczegółowo – podałaś zbyt mało danych – by móc jednoznacznie powiedzieć – najpierw spłać kredyt nr…
Ps. Jesteś dzielna – i podziwiam Twój upór i konsekwencję w działaniu 🙂
Oprocentowanie- musiałabym się dokopać do umów kredytowych- ale zrobię to do następnych wpisów.
Ogólnie z kredytów są wypowiedziane ubezpieczenia, więc oprocentowanie mają od 8% do 10% max.
Hej 🙂 Najpierw chciałabym napisać, że czytam Twojego bloga już chyba od dwóch lat. Moja sytuacja finansowa jest zupełnie inna niż Twoja, więc podczytuję bardziej z socjologicznej ciekawości 😉 Dziękuję, że masz odwagę pokazać, że wpaść w spiralę zadłużenia mogą też „normalni” ludzie, którzy po prostu mieli pod górkę w życiu. Naprawdę Cię podziwiam!
Mam nadzieję, że jeśli moje słowa w którymś momencie zabrzmią niemiło, to nie odbierzesz tego źle. Szczerze życzę Ci powodzenia!
Myślę, że do spłaty kredytów możesz podejść na dwa sposoby:
a) od strony psychologicznej: Wybrać zobowiązanie, które najbardziej męczy Cię psychicznie – czyli z tego co pisałaś, kredyt numer trzy – i od niego zacząć nadpłacanie, a następnie spłacać od najmniejszego do największego. Wydaje mi się, że to byłby taki psychologiczny pozytywny kopniak, na którym Ci zależy.
b) racjonalne: Nieco mnie zaskoczyło, że nie znasz oprocentowania swoich kredytów. Generalnie, powinnaś zacząć nadpłacać to zadłużenie, którego szybsza spłata będzie dla Ciebie najbardziej opłacalna. Nie znam się na kredytach konsumpcyjnych, nie wiem, jakie mogą być zasady w umowach. Wydaje mi się, że powinnaś sprawdzić, jakie warunki wiążą się z nadpłatą w każdym z nich (wysokość opłat za wcześniejszą spłatę itp.) oraz, oczywiście, jakie jest oprocentowanie w każdym z nich. Do tego przydałaby się też w miarę dokładna informacja ile i co ile będziesz w stanie przeznaczyć konkretnie na nadpłaty (wiem, że to niejako jest w tekście, ale warto powtórzyć). To pozwoli wybrać kredyt, od którego najlepiej zacząć nadpłacanie. Jeśli podasz te informacje, np. ja bardzo chętnie pobawię się w przeliczenie, co Ci się najbardziej opłaca.
Pozdrawiam serdecznie!
PS. Przepraszam, że tak się czepnę na koniec, ale wspomniałaś, że ktoś Ci redaguje teksty. Czy ten też był redagowany? Nie widać tego specjalnie, przeszły błędy ortograficzne, interpunkcyjne, stylistyczne… Mnie to osobiście nie przeszkadza, to osobisty blog a nie encyklopedia, ale jeśli komuś za to płacisz, to słabo :/
Hej, nie płacę za korektę. Ktoś chce sprawdzić swoje siły w korekcie 🙂
W sumie to oprocentowanie wydawało mi się najmniej istotne, a tu okazuje się, że jednak jest ważne. Poprawię się w następnym wpisie. Choć myślę, że zapewne spłacę najpierw najmniejszy kredyt, a ze zwrotem podatku wytoczę działo w ten paskudny 3 kredyt,, który się ciągnie skończyć się nie może.
Hej, sprobuje Ci w uproszczony sposob wytlumaczyc, dlaczego te wszystkie informacje sa wazne.
Zalozmy ze masz w tym momencie do splaty tylko 2 kredyty:
1) 10 000 zlotych na 4 lata, oprocentowanie 10% w skali roku, raty rowne. Oplata za nadplate 10% od wysokosci nadplaty. W przypadku planowej splaty koszt odsetek to 2174 zlotych.
2) 1 000 zlotych na 2 lata, oprocentowanie 8% w skali roku, brak oplat za nadplate. W przypadku planowej splaty koszt odsetek to 85 zlotych.
Poza tym masz tez 1 000 zlotych, ktory dzis chcesz przeznaczyc na nadplate.
Stosujesz wiec wymienione przeze mnie podejscie psychologiczne: „Mam tysiac, splace kredyt i zamiast dwoch bede miec jeden! Natychmiastowa ulga”. Idziesz do banku, splacasz kredyt numer 2. W konsekwencji zaoszczedzasz 85 zlotych na odsetkach dzieki nadplacie.
Co by sie wydarzylo, gdybys jednak postanowila podejsc do nadplaty bardziej racjonalnie? Czy warto rozwazyc splate czesci wiekszego zadluzenia?
Alernatywna rzeczywistosc:
Idziesz do banku ze swoim tysiacem chcac nadplacic kredyt numer 1. W banku chca od Ciebie dodatkowe 10% (czyli 100 zl) za nadplate. Nie masz tyle, wiec decydujesz sie nadplacic tylko 910 zlotych a pozostale 90 zl pokrywa te oplate. Twoj kapital do splaty zmniejsza sie do 9090 zlotych. Prosisz o przeliczenie kredytu. Okazuje sie, ze teraz masz do splaty juz tylko 1066 zlotych odsetek! Za pomoca tego samego tysiaca zlotych zaoszczedzilas (2174-1066) 1108 zlotych! O ponad 1000 zlotych wiecej niz przy opcji „psychologicznej”.
To oczywiscie uproszczony przyklad na zmyslonych danych, ale byc moze znajdzie zastosowanie i u Ciebie.
Odsetki wyliczalam za pomoca tego kalkulatora:
https://www.bankier.pl/narzedzia/kalkulator-kredytowy
Pozdrawiam,
Ida
To znow ja, przepraszam, oczywiscie pomylilam sie w obliczeniach :/ przy opcji z nadplata wiekszego kredytu na szybko zle przeliczylam odsetki. Jednak zaoszczedzasz tylko 198 zlotych na odsetkach a jednoczesnie tracisz 90 na kapitale, czyli opcja splaty kredytu nr 2 jest gorsza tylko o 23 zlote (taka drobna roznica w porownaniu do poprzedniego 1000 :D). Dodatkowo nalezy uwzglednic rozne wysokosci rat, ktore bedziesz splacac. No, grunt, ze to wszystko nalezy przeanalizowac. Przepraszam za pomylke 🙁
Jeśli nie potrzebujesz utwierdzenia się w przekonaniu, że dasz radę, nadpłacaj najpierw kredyt o najwyższym RRSO. To da Ci największą oszczędność w długim okresie.
Jeśli nie potrzebujesz utwierdzenia się w przekonaniu, że dasz radę, nadpłacaj najpierw kredyt o najwyższym RRSO. To da Ci największą oszczędność w długim okresie.
O ile się orientuję, do RSSO wlicza się m.in. prowizja banku, za to nie są uwzględnione opłaty za nadpłatę, więc do takiej analizy raczej się nie przyda.
Przepraszam za pytanie, może zbyt dosadne i osobiste ale korci mnie jedna kwestia. Piszesz o mega toksycznej teściowej, brawa ogromne dla Ciebie, że się odcięłaś poprzez przeprowadzkę i że chcesz to przepracować u psychologa, ale mam nieodparte wrażenie, że Ty w dalszym ciągu masz z nią mniejszy ale jednak kontakt. Jeśli się mylę, to mnie naprostuj, jeśli mam rację- to dlaczego z tak toksyczną osobą, która nic pozytywnego nie wniesie do życia Twojego i Twojej rodziny utrzymujesz jakikolwiek kontakt? Z takimi osobami trzeba uciąć wszelkie kontakty i nie mieć nic wspólnego. Nie ważne, czy to matka, teściowa czy siostra, od patologii należy się odciąć jak najszybciej dla swojego własnego zdrowia psychicznego.
Nie mam z nią kontaktu od listopada. Teraz jak byłam w rodzinnych stronach, to z nią kontaktu nie miałam ( ja mieszkałam u swoich dziadków). Kontakt miał mój mąż i moje dzieci- przecież im nie zabronię… Naprawdę od listopada wywaliłam ją z facebooka i z mojego życia.
Aga dasz radę 🙂
ogólnie to Wasza sytuacja w tej chwili nie jest jakaś tragiczna czy beznadziejna – macie kupę długów z przeszłości i tyle… trzeba dać temu kopa i żyć dalej 🙂
moja rada 🙂 :
wyznacz sobie comiesięczną kwotę na walke długów /w tej chwili min 1500zł/ jeśli dasz radę więcej to super :
wg Twojej tabelki na ten moment masz ok 1340 zł rat
luty : raty 1340 + 160 zł nadpłata 8 kredytu / zostanie ok 450 zł
marzec : raty 1340 + 160 zł nadpłata 8 kredytu / zostanie ok 230 zł
kwiecień : raty 1340 + 160 zł nadpłata 8 kredytu / praktycznie kredyt zamknięty
maj : raty 1280 + 220 zł nadpłata 7 kredytu
czerwiec : raty 1280 + 220 zł nadpłata 7 kredytu
lipiec : raty 1280 + 220 zł nadpłata 7 kredytu tu już powinno zostać kilkadziesiąt zł do zamknięcia tego kredytu
sierpień : raty 1200 + 300 zł nadpłata 6 kredytu…
kwestia dosłownie pół roku a nie masz już 2 kredytów, a kwota do nadpłaty kolejnych wzrośnie ze 160 do 300zł
dodatkowe dochody czy zwrot z podatku kierowałbym na zwiększenie FA lub poduszki + jakieś drobne nagrody dla siebie za wytrwałość w spłacie długów
Witaj,
zgadzam się z Ulą że najlepiej albo na zasadzie śnieżnej kuli – od nadpłat najmniejszego, albo od nadpłat tego z największymi odsetkami.
Jeśli jednak jak piszesz że najbardziej nie lubisz tego nr 3 na 3300zł to ja bym zwrot podatku i wszystkie inne wolne pieniążki na nadpłaty najpierw przeznaczyła na ten – zrobi się dużo lżej na sercu jak się go pozbędziesz. I szybko uwolni Ci też 140 zł na nadpłaty tych najmniejszych, więc szybciej też będą znikać. Potem nadpłacałabym po jednym tym najmniejszym.
My zawsze nadpłacaliśmy te najmniejsze kredyty, żeby z czasem było ich coraz mniej ilościowo.
W tym roku jest zmiana, jeśli wyślesz zeznanie roczne elektronicznie to zwrot nastąpi w ciągu 45 dni, termin 45 dni liczony jest od dnia wysyłki, nie wcześniej niż od 15 lutego.
A ile jest spłaty kapitału? Może lepiej opłaca się spłacić któryś na raz i napisać o wcześniejsze rozliczenie?
Hej Aga,
Wiem ze mozesz byc przyltoczona ilosci a tych rat, co jets normalne 🙂
Jak ja bym byla na twoim miejscu to zastosowalabym Taki scenariusz :
Fundusz awaryjny minimum 1000 zl
Pozniej nadplata kredytow od najmniejszego czyli na pierwszy ogien
-rata 8-kredyt 670,67 zl-jak dostaniesz kase z korepetycji to za max 2 miesiace masz go spalacony plus masz gotowy FA.
– pozniej przekierowujesz 63,40 zl plus wszystkie inne wolne srodki na kredyt nr 7 930, 20 I tez spacisz go w trzymiga. I masz juz ponad 100 zl na nadplate kolejnego kredytu.
I tak po koleji az do spaty ostatniej raty 🙂 dasz rade, zobacz île juz przeszlas!! 🙂
Trzymam kciuki !!
Głos rozsądku. Od tego poniedziałku zaczynam korepetycje 🙂 Kasa za luty będzie najpóźniej do końca marca. A w pracy przechodzę od marca na pół etatu, aby wszystko razem pogodzić 🙂
Witaj.Moze nie na temat, ale uważam że istotne. Prowadziłaś wcześniej działalność gospodarczą, nie wiem jak chcesz teraz z tymi korepetycjami, jednak jeżeli na działalność to czeka Cię duży ZUS to jest kupę kasy, w takim wypadku nie przechodziłam bym na pół etatu bo będziesz płacić calosc. Z tego co czytałam na blogu pracowałaś nawet po 300 h mysle, że gdybyś pracowała na cały etat to i tak dałabyś radę pogodzic to z korepetycjami. Z drugiej strony teraz weszła ta ustawa że można nie rejestrowac firmy jeżeli dochód nie przekroczy 1050(bodajże) ale podatki są wysokie bo na 19% z tego co kojarzę. Pozdrawiam
Jesli to nie beda umowy zlecenia, tylko DG, to sprawdz tzw. Maly ZUS. Zdrowotne musisz placic w calosci, ale reszta duzo nizej. Ja tak robie od tego roku.
2 lata temu zamknęłam działalność- mały zus mnie nie dotyczy. Zostaję w pracy na pół etatu + połączę to z prowadzeniem korepetycji na umowę- zlecenie
Nie pomylilas pojec? Maly ZUS to cos co weszlo od stycznia tego roku. Nie: preferencyjny ZUS dla osob rozpoczynajacych DG. Poczytaj na glownej stronie ZUS. Nazywa sie „maly ZUS”. Liczy sie go od osiaganych przychodow we wczesniejszych latach. Trwa do maks 3 lat. Ale faktycznie moze sie okazac ze lepiej wyjdziesz na umowie zleceniu, jesli pracujesz na etacie.
Mały zus mnie nie dotyczy, ponieważ nie prowadziłam DG przez ostatni rok.
Zus preferencyny również mnie nie dotyczy, ponieważ już z tej okazji skorzystałam.
Jedynie zostaje płacenie dużego Zusu. Więc wolę zamiast dużego zusu, umowę zlecenie i nadpłacić jakiś kredyt.
przekroczę 1050 zł z działalności już w pierwszym miesiącu. Zostaję w pracy na pół etatu + umowa zlecenie z korepetycji. Inaczej wpasnę w duży zus, a duży zus mi się nie opłaca.
Witam, a jak planujesz budżet na miesiąc czerwiec – wrzesień? W czerwcu uczniowie już myślą o wakacjach, lipiec sierpień nieliczni potrzebują korepetycji, a we wrześniu zanim ogarną plan lekcji to też schodzi 2-3 tygodnie.
Zaplanuję, tak jak do tej pory planowałam. Będzie to najwyższy sezon w gastronomii, więc niezliczoną ilość czasu spędzę w pracy na etacie. Po prostu, zamiast korepetycji będę pracować w restauracji, pomimo umowy na pół etatu. Bez sensu będzie zmieniać umowę na 2 miesiące. A zlecenie będzie trwać okrągłe dwa lata.
czewiec- lipiec (ostatni przelew za korepetycje + zwrot podatku) – 3 kredyty mniejsze mam zamiar do tej pory zamknąć. A we wrześniu wracam do korepetycji i kolejny przelew znów w październiku. Więc w sumie jeżeli chodzi o budżet domowy- spokojnie ogarniemy, o to najmniej się boję. Nie zostaniemy bez środków do życia, przypominam, że mój mąż również pracuje 🙂
Na Twoim miejscu wszystkie nadwyżki kierowałabym na spłatę najmniejszego kredytu. Potem kolejnego z tych najmniejszych. Świadomość, że ma się ich aż 8 jest bardzo obciążająca. Jak będziesz nadpłacać każdy po trochę to będzie się to ciągnąć latami. Jak w niedługim okresie spłacisz powiedzmy dwa najmniejsze zobowiązania to uwolnisz trochę środków i szybciej uporasz się z kolejnymi. powodzenia
Monika, a nie lepiej pomyśleć o połączeniu wszystkich posiadanych zadłużeń w jeden kredyt? Najlepszym rozwiązaniem w takim przypadku (moim zdaniem) jest wzięcie kredytu konsolidacyjnego. Za jego pomocą można połączyć wiele rodzajów zadłużenia (chwilówki, hipoteka, kredyt gotówkowy, kredytówka). Tak naprawdę tylko od naszej zdolności kredytowej zależy, czy dostaniemy mniejsze raty. A prawie zawsze jest tak, że konsolidując kredyty, można sporo zaoszczędzić 😉
Konsolidacja nie jest żadną oszczędnością! Patrz, kredyt nr 2. Nowy kredyt konsolidacyjny- to nowa prowizja, nowe RRSO. Chociaż też zależy, rok temu jeden kredyt skonsolidowałam,jeden bank bardzo chciał, aby została „na dłużej” ich klientką i wtedy się opłacało. Faktycznie rata mniejsza, człowiek odetchnie, ale dłużej spłaca. Moim celem jest jak najszybsze pozbycie się długów. Gdybym nie miała pieniędzy na bieżącą obsługę zadłużeń, być może poszłabym w tym kierunku.
Oczywiście, że nie. Jak sama nazwa mówi kredyt konsolidacyjny to (kolejny) KREDYT. Nigdy nie można zaoszczędzić na kredycie konsolidacyjnym. Można doraźnie zmniejszyć raty, ale przecież spłaca się je dłużej. Nikt za darmo takich kredytów nie udziela 🙂
Każdy kredyt powinny być dobrze przemyślany. Bardzo dobrze rozpisałaś to w swoim wpisie. Tak powinna robić każda osoba, przed jego zaciągnięciem by wiedzieć, czy budżet domowy jest w stanie pociągnąć zobowiazanie.
Od dluzszego czasu sledzę twojego bloga i jestem pod gromny wrazeniem Twojej zaradnosci zyciowej i tego jak mimo trudow swietnie sobie radzisz. Czapki z glow :)!
A wiesz jak czasem mam dość? Tak jak teraz siedzę nad harmonogramami korepetycji- podjęłam się tego projektu. Zarazem lżej pracuję i więcej zarobię, aby rozgonić te długi w trymiga.
A teraz pomysł jak będzie lekko jak spłacisz wszystko 🙂 Do tego będziesz miała i FA i oszczędności i może niepasujacy się samochód. Wtedy dopiero świat stanie otworem 🙂
zgadzam się z przedmówcą 🙂 Jesteś wielką inspiracją dla wielu „normalnych” ludzi . Dla mnie -wielką motywacją by ciągle iść do przodu w drodze ku wolnosci finansowej.
Tak przeglądam twojego bloga. Życie miałaś nie łatwe< Mnie jednak przeraża ta ilość kredytów i pożyczek. Ograniczyłabym wydatki do minimum na twoim miejscu. Wolałabym się przemęczyć nawet kilka lat. Mniej pracowałabym z pewnością, bo to na pewno kiedyś odbije się na twoim zdrowiu. Jedzenie można robić przetwory, tanio tez i smacznie gotować (ale ty widzę że jesteś w tym obszarze mistrzynią patrząc po wydatkach). Ubrania i buty można za śmieszne pieniądze zdobyć. Często wiele osób pozbywa się nadmiernej ilości rzeczy i takich możliwości szukałabym. Zainetresuj się minimalizmem. Ja dopóki
nie miałabym swojego miejsca to ograniczyłabym rzeczy do absolutnego minimum. Jeszcze przyjdzie czas na kupienie nowych. Oszczędzałabym na czym się da (oprócz jedzenia i opieki medycznej). A w pierwszej kolejności pozbyłabym się tych małych kredytów. Patrząc na to co ty opisujesz moge cie pocieszyć że nie jestes sama w takiej sytuacji. A co do kosztów wynajmu (spore te wydatki) to dopóki nie spłacicie długów to poszukałabym mieszkania socjalnego. Co do tesciowej to świetna decyzja i za to cie podziwiam. Dziękuję że się dzielisz swoimi problemami, dzięki tobi zrozumiałam że są osoby którym można pomóc tylko musze się rozejrzeć…Pozdr
Mieszkanie socjalne odpada- mam za duże dochody 😉 Jestem taki typ pracownika- co to na socjalne i komunalne przekracza dochodami, a na kredyt hipoteczny jeszcze go nie stać 😉 Nie, nie jestem mistrzynią gotowania ani zakupów. A co do ograniczenia wszystkiego- nie dam rady tak. Ja za dużo pracuję, po to aby życie sobie gorzej uprzykrzyć. Naprawdę nie miałabym ani energii ani siły do pracy i spłaty kredytów rezygnując z wszelkich przyjemności na długi czas. Trudno, spłacanie rat będzie trwało dłużej, ale ja ze „standardu” zycia nie zrezygnuję. Za dużo pracowałam na to, aby być w tym miejscu, w którym jestem dziś.
Ok wszyscy są tu przemili więc, to ja pobawię się w heitera, tym bardziej, że ktoś tu zalega z podsumowaniami miesięcy – nie mam co czytać.
Zaglądam na twojego bloga prawie od samego początku jego istnienia i w ostatnich wpisach zmartwiła mnie jedna rzecz, nie jest tak wesoło w twoich finansach jak starasz się to zaklinać ( na początku już zaznaczę, że sama mogła bym wydawać mniej niż wydaję, no i nie mam dzieci ani nikogo na utrzymaniu, zazwyczaj też moje dochody są większe niż wasze razem z 500 plus – czekam na strzały, że jestem oderwana od rzeczywistości :D)
Za plus w zmianie twojej sytuacji finansowej uważam przeprowadzkę w miejsce które daje większe możliwości zarobkowe oraz faktyczne zwiększenie przychodów.
Za minus, i tu jest dużo gorzej to, że raczej z kredytami drepczesz w miejscu, coś spłaciłaś, coś wypowiedziałaś, ale też wzięłaś nowy duży kredyt więc suma sumarum jesteś w punkcie jak w momencie założenia bloga. Druga sprawa to ta, że długo pisałaś o nadpłacaniu kredytu kiedy nie był on tak faktycznie nadpłacany – wpłacałaś trochę więcej niż wynosiła rata kredytu, ale te pieniądze były traktowane jak bufor w momencie braku wpłaty pełnej raty, nie skutkowało to wcześniejszą spłatą, ani zmniejszeniem wartości odsetek jakie zapłacisz – dużo lepiej byś wyszła na tym gdybyś tymi pieniędzmi wyczyściła do tej pory te maleństwa po kilkaset złotych. Skutkowało by to uwolnieniem realnej kasy na czyszczenie innego kredytu i zysk w postaci mniejszych odsetek zwrot których (lub nienaliczenie) mogła byś włożyć w kolejny kredyt. Kolejna sprawa to brak funduszu awaryjnego – kilkukrotnie w tym czasie się zerował- więc jeśli ty z jakiegoś powodu nie przyniesiesz do domu pieniędzy przez choćby 2 miesiące macie poważne problemy ( nie mówię o 6 miesiącach ale wam potrzebna poduszka około 5 tys.)
Ogólnie, nie jest tragicznie ale z twoich opisów wygląda, że jest lepiej niż w rzeczywistości.
Ocena moja jest taka, że zwiększyłaś szpadel do zakopywania dziury jaką wykopałaś, ale nie machasz nim wystarczająco efektywnie.
Trzymam kciuki za poprawę sytuacji, i nadrób podsumowanie miesięcy bym mogła patrzeć jak mój post się dezaktualizuje.
Takie hejty to ja lubię 🙂
Witam
A nie myślałaś aby sprawdzić czy nie opłaca was sie ogłosić upadłość konsumencką ? Warto może się zainteresować. Skoro pracujesz tyle godzin a i tak masz problem ze spłatą długów.
Jak mam problem? Spłacam zobowiązania na bieżąco.
Witam. Ja spłaciłabym jak najszybciej te „drobne” kredyty. Uwolniona kwota powinna iść na spłatę reszty zadłużenia ale życie życiem i w razie czego może też być przeznaczona na bieżące niespodziewane wydatki.