Cykl oddłużeniowy wraca na blog, ponieważ wiem, że część osób czytających na niego czeka. A mnie dodał energii jeden ze spłaconych kredytów w grudniu. Mamy koniec roku, czas oczekiwań, planów i pewnych określanych celów. Już nie będę się zapierać, że na pewno do czerwca, że na pewno w jeden rok lub w dwa lata. Już nie będę przebijać głową muru, bo sama sobie krzywdę tym robię. Mierzę siły na zamiary, budżet domowy też w tym miesiącu wyszedł.
Plan nadpłaty moich najmniejszych kredytów na 2020 rok (spis):
- Kredyt o kapitale 125,89 zł- rata 63,50 zł
(koniec spłaty- luty 2020)
- Kredyt o kapitale 240 zł- rata 81,20 zł
(koniec spłaty- marzec 2020)
- Kredyt o kapitale 360 zł- rata 60 zł
(koniec spłaty- czerwiec 2020)
- Kredyt o kapitale 758,79 zł- rata 130,02 zł
(koniec spłaty- czerwiec 2020)
- Kredyt o kapitale 921,81 zł- rata 80,13 zł
(koniec spłaty- grudzień 2020)
- Kredyt o kapitale 1277,21 zł- rata 120,73 zł
(koniec spłaty- listopad 2020)
- Kredyt o kapitale 2114, 13 zł- rata 141,70 zł\
(koniec spłaty- marzec 2021)
- Kredyt o kapitale 2879,46 zł- rata 105,71 zł
(koniec spłaty- czerwiec 2022)
Tylko na spłatę tych „najmniejszych” kredytów potrzebne jest mi co miesiąc prawie 800 zł. W grudniu 2019 roku zamknęłam najmniejszy kredyt z ratą 50 zł i zrezygnowałam z abonamentu (po czasie jego trwania)- kolejne odzyskane 50 zł. Mam zamiar 800 zł, które przeznaczam na raty odzyskać w przeciągu 6 miesięcy i za moment pokażę wam plan rozbijania zadłużenia. W planie nadpłaty nie ujęłam 3 większych kredytów, debetów oraz karty kredytowej. One zostaną na deser oraz w międzyczasie będą spłacane zgodnie z harmonogramem spłat.
W grudniu zamknęłam kredyt z ratą 50 zł.
W styczniu te 50 zł dokładam do raty kredytu nr 1 z listy, dokładam dwie dyszki i usuwam kolejną ratę z listy. Odzyskuję 63,50 zł.
W lutym moja kula śnieżna wynosi już w zaokrągleniu 115 zł. Nadpłacam nią kredyt nr 2, który powinien być spłacony dopiero w marcu według harmonogramu. Odzyskuję kolejne 81,20 zł.
W marcu moja kula śnieżna wynosi już 200 zł! Dokładam dodatkowo 40 zł z budżetu domowego i zamykam 3 miesiące wcześniej kredyt nr 3! Odzyskuję kolejne 60 zł!
Dodatkowo w marcu mój mąż otrzymuje rentę plus. Jest to zastrzyk gotówki (1000 zł), który można przekierować w rozbicie kolejnych pożyczek! Połowę tej kwoty wrzucamy w kredyt nr 4 i zamykamy go również 3 miesiące przed czasem! Odzyskujemy ratę 130 zł! Drugą połową nadpłacamy kredyt nr 5, którego pozostaje już w kwietniu już tylko 180 zł do spłaty całkowitej.
W kwietniu moja kula śnieżna wynosi już 400 zł! Dodatkowo otrzymuję jak co roku zwrot podatku ( plus/ minus 2000 zł). Mogę spokojnie skierować siły w kredyt nr 5- ostatnie 180 zł do spłaty, kredyt nr 6- ostatnie 800 zł do spłaty oraz wykańczam kredyt nr 7!
W maju moja kula śnieżna wynosi już prawie 700 zł! – celuję tą kwotę w ostatni kredyt , którego pozostanie do spłaty 1554 zł.
W czerwcu moja kula śnieżna nadal wynosi 700 zł- kolejny raz nadpłacam kredyt nr 8, którego pozostanie do spłaty już jedynie ok. 800 zł.
Do czerwca 2020 spodziewam się zwrotów prowizji oraz odsetek za wszystkie dotychczasowe wcześniej spłacone przeze mnie oraz przez mojego męża kredyty. Sporo mieliśmy od 2012 roku konsolidacji, więc też zwroty podejrzewam mogą być ciekawe. Te wszystkie dodatkowe pieniądze znacząco mogą poprawić szybkość nadpłacanych rat. Prócz tego planu nadpłaty rat, rozpisuję sobie również plan oszczędzania, ponieważ życie potrafi być naprawdę zaskakujące, a wtedy plan nadpłaty rat kredytów może niechcący szlag trafić.
Mój plan oszczędnościowy na 2020 rok (poprzedni na 2019 rok plan się sprawdził, lecz oszczędności w dobie kryzysu wyparowały):
Styczeń- odkładam gotówkę zarobioną z dodatkowych korepetycji poza projektem- razem 280 zł.
Luty- jeden abonament mam z głowy- mogę odłożyć 50 zł. Z dodatkowych korków odłożę jedynie 70 zł ( w lutym wypadają ferie zimowe) i pensje minimalne idą w górę- więc odkładamy dodatkowo różnicę- 140 zł. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem w lutym zbierzemy oszczędności w wysokości 540 zł.
Marzec- odkładam kolejne 50 zł (abonament, którego już nie płacę), dodatkowe korki- 280 zł, różnicę pomiędzy pensjami minimalnymi- 140 zł oraz różnicę w waloryzacji renty mojego męża- powiedzmy 30 zł. Na koniec marca stan naszych oszczędności powinien wynosić 1040 zł. Na poważniejszą naprawę auta lub na nową pralkę już pieniądze się znajdą.
Odkąd poznałam różnicę, czym jest budżet domowy z choćby tysiącem złotych oszczędności a budżetem domowym, który ledwo się domyka- wiem, że z tą dodatkową gotówką na czarną godzinę czuję dużo spokojniejsza. I powiedzmy sobie szczerze- inaczej te oszczędzone 1000 zł odczuje osoba, której oszczędzanie przychodzi w miarę łatwo, która wyniosła z domu rodzinnego edukację finansową i która nie była nigdy zadłużona. Inaczej te dodatkowe oszczędzone 1000 zł odczuje osoba, która zarabia naprawdę dobrą stawkę godzinową i zaspokaja miesięcznie wszystkie potrzeby swojej rodziny bez żadnych, kompletnie żadnych wyrzeczeń i bez liczenia grosz do grosza. A jeszcze inaczej odczuje te oszczędności osoba, która jest zadłużona i przerażają ją nieprzewidziane, losowe sytuacje.
WPIS POCHODZI Z ROZDZIAŁU OSZCZĘDNOŚCIOWEGO EBOOKA:
„INWESTYCJA W LEPSZE ŻYCIE”
Pozostało już tylko zakończenie 🙂
19 comments
Super rozbicie!!! Trzymam kciuki!!! A interesowała się może korepetycjami przez internet? Moja koleżanka daje tak lekcji. Super sprawa bo nie musi tracić czasu na dojazdy. Zrobisz wpis jak wystąpić o te zwroty za wczesniejsze spłaty kredytów? Moja mama miała konsolidacje i 3 wczesniejsze spłaty.
Agnieszko jesteś silną kobietą, która niejedno w życiu przeszła, wierzę że poradzisz sobie z realizacją swoich planów dotyczących spłaty długu. Życzę Ci abyś w tym roku wyszła na prostą, aby Twój mąż pomagał Ci w realizacji Twoich/Waszych planów, a przynajmniej nie przeszkadzał ? zdrowia dla Waszej całej rodzinki.
Te korki przez internet to chyba w nocy 🙂 – Serio ja i tak wyciskam z mojego czasu dobowego więcej, niż mogę. Więcej sobie nie dołożę, a poza tym mam małe dzieci- one mi w tych korkach przez internet nie pomogą.
Jestem pod wrażeniem! Niesamowicie sobie radzisz, a najbardziej podziwiam to, że za każdym razem po trudniejszym momencie, wciąż stawiasz czoła wyzwaniom 🙂
Plan wygląda super, choć z pewnością coś wyskoczy (oby nie!). Dla mnie odkrywcza myślą było, że plan nie musi być wypełniony w 100%, by był sukcesem. 80% to wciąż rewelacyjny wynik. Mierzyć w 100, ale nie biczowac się, gdy coś nie pójdzie idealnie. Powodzenia 🙂
Właśnie takiego podejścia się uczę. życie nie jest zero- jedynkowe. Bardzo trudno było mi to zrozumieć 🙂 Nawet część planu zrealizować- to już jest coś! 🙂
Twoja sytuacja nie jest wcale tragiczna. Tak naprawdę masz 10 tysięcy długu, a miesięcznie płacisz 700zł raty. Masz 1000 złotych na dzieci, rentę i zarobki własne. Dlaczego tak trudno spłacić ten dług? Ja miałam 500 tysięcy kredytu na dom. Zarabiam 3 tysiące, mąż 5 tysięcy. Mam dwóch synów na utrzymaniu, na studiach dziennych, nie mam na nich 500+. Starszy ma grupę bez prawa do świadczeń, nie powinien pracować. Młodszy pracuje tylko w wakacje. Po 5 latach spłaciłam połowę kredytu. Moja rata to 2 tysiące, które zwiększam do 5 tysięcy miesięcznie. Żyję oszczędnie, mam własny sad i ogród, ale naprawdę niczego mi nie brakuje. Głowa do góry, dasz radę, naprawdę człowiek nie potrzebuje wielu rzeczy do szczęścia, a wolność finansowa jest podstawą szczęśliwego życia. Zapomniałam dodać, ze teściowie stale nękają męża o bezzwrotne pożyczki, co niestetyznacznie uszczupla nasz budżet. Powodzenia
10 tysięcy złotych razy 6! W tym wpisie nie ma wymienionych wszystkich rat kredytowych.
Aga, a może zrób taki wpis z wszystkimi swoimi zobowiązaniami?
Może wypisz zobowiązania z datami kiedy umowa zawarta, kiedy się kończy i jaka kwota została pożyczona, a jaka do spłaty?
Wole najpierw odstrzelić te 8 mniejszych (sorry już tylko 7 :), reszta spłaca się będzie według harmonogramu. Jak już dobiję ten ósmy- zrobię rozpiskę reszty zadłużenia.
Myślę, że sukcesem roku będzie spłata wszystkich rat kończących się kredytów zgodnie z harmonogramem i nie dodanie do listy żadnej chwilówki ani żadnego kredytu…
Może zbyt wiele od siebie wymagasz
Ja np zawsze dodatkowe pieniądze dzielę np pół na spłaty kredytu lub debet a drugie pół na przyjemności…
Lub może intensywnie wpadajcie do marca(bo 13 renta) ,a potem w kwietniu czy maju zróbcie sobie przerwę…
Może to zbyt duże wymagania i brak oddechu powoduje te kroki w tył?
Dlatego potrzebne są oszczędności, bo powiedzmy sobie szczerze- bank mi rat nie podaruje 🙂
Prędzej odłożę na konto oszczędnościowe, gdybym miała przesunąć plan 🙂
Pani Agnieszko, uwielbiam Pani bloga, kibicuję i trzymam kciuki z całego serca!!!!!!
Kibicuję! Świetnie Ci idzie!
Rewelacyjne przedstawienie metody „Kuli śnieżnej” 🙂 I pokazanie, że ona po prostu działa tylko trzeba umiejętnie ją wdrożyć. Trzymam kciuki i życzę powodzenia 🙂
Ja wiem jak to brzmi, gdybym była w twoich butach to …
Ale ja też proponuję zwolnić, wiem że te małe kredyty są malutkie i chęć ich spłacenia jest ogromna – ale te dodatkowe pieniądze (13, zwrot podatku) odłożyłabym. Byłby to duży fundusz awaryjny. Macie bardziej spokojną głowę. Tak jak przedstawilas – do marca odlozycie już 1000 zł a z 13 wpada drugi 1000. To są już dwa tysiące.
Macie spokojną głowę, trochę mniej odkladacie – trochę dłużej trwa spłata, ale macie świadomość że macie pieniądze na, odpukac, wszelki wypadek.
Aga, a ja Ci dla odmiany powiem, żebyś przestała na najbliższe 6/10/12 miesięcy nadpłacać kredyty. Skupcie się na tym, żeby spłacać raty, dajcie sobie trochę finansowego luzu i oszczedzajcie co nieco bez spiny i systemu 0-1. Ciągle wysadzacie się na tym samym – napał na nadpłaty, a potem kolejny kredyt/chwilowka, bo coś nie pykło w budżecie. Przestańcie się zajeżdżać za wszelką cenę i skupcie więcej na rodzinie. Przy zadłużeniu rzędu 60 tys zł te 6/10/12 miesięcy odsuniecia w czasie nadpłat jest bez znaczenia, a Ty trochę odpoczniesz, wyciszysz głowę, skupisz się na studiach/blogu/dzieciach/czymkolwiek.
Wiem, że wszyscy guru finansow wrzeszcza o nadpłaty i kule śniegowe, ale u Was to się kilka razy nie sprawdziło. Nie można w kółko oszczędzać, nadpłacać, harować itp. Wezcie sobie wakacje od nadpłacania, płaćcie zwyczajne raty i naładujcie akumulatory na nadpłaty w przyszłym roku. Fajnie wydaje się własne, zarobione pieniądze. Dajcie sobie na to szansę teraz, a nie jak splacicie 60 tys długu, bo wtedy to dzieci będą już duże, małżeństwo skończone, a Ty będziesz wrakiem, który kasę zacznie wydawać na lelarzy, a nie ma marzenia.
Dziękuję za rozsądny komentarz. Wiesz pomimo wszystko odhaczymy te mniejsze kredyty, ale nie za wszelką cenę tak jak mówisz- nawet spłacone 5 stów rat miesięcznie da nam już jakiś fajny oddech. Z tymi dużymi kredytami trzeba się się trochę czasu pobić- i już je możemy odłożyć na czasy, kiedy zbierzemy już trochę oszczędności np na 3 kryzysowe miesiące 🙂
A ja tam Agnieszke rozumiem
Myślę,że największa przyjemnościa dla niej jest wykreślenie kolejnego kredytu z listy…porownywalna do zakupu torebki za 1 tyś zł, to uczucie lekkości…
Dlatego te małe bym usunęła bo kwoty kredytu nieduże a raty spore…oplaca się…
I faktycznie dalej bez spiny mają dwie pensje,Agnieszka robisz awans nauczycielski?wzroslaby wypłata…
Jest renta,zasilek pielęgnacyjny,renta +,I dwa 500 + ,autorka dorabia…
Dadzą radę…najlepiej płaca za wynajem ,może jak jesteście mobilni jakieś tanie mieszkanie na wsi?są domy za 50 czy 60 tyś
Agnieszko, podziwiam Twoją ogromną siłę, jakiej ja nie posiadam. Wykonujesz katorżniczą robotę. Nie poddawaj się. Los jest wredny i lubi kopać leżących. Ale to nie Ty. Ty się zawsze podniesiesz. Jesteś dla mnie ogromną inspiracją, choć u mnie nie o długi chodzi. Gorąco Ci kibicuję i głęboko wierzę że Twoje plany spełnią się w stu procentach. Dzięki takim osobom jak Ty, my słabsi wierzymy że warto jednak czołgać się dalej.