Nowe życie- nowi my- nowa rzeczywistość jest to cykl opowieści o życiu po emigracji z Warmii i Mazur na Dolny Śląsk. Decycję o wyjeździe i przeprowadzce podjęliśmy pod koniec marca, od tego czasu nasze plany nabrały niesamowitego tempa. Jest wrzesień, gorączka i kaszel u dzieci dały nam wyraźny znak, że pojawiła się jesień. W mieszkaniu zaczęliśmy palić światło, co praktycznie w dzień od lipca nam się nie zdarzało. Wyciągnęłam czapki dla dzieci, szaliki….

  •  Jesień– nastała nowa pora roku. Nie lubię jesieni… Po 4 dniu pobytu w przedszkolu w piątek nad ranem obudziła nas gorączka u córki. W sobotę dołączył kaszlący i gorączkujący syn. Mąż od poniedziału przebywa z dziećmi na L4. W ten piątek po niekończącym się kaszlu i gorączkach, dzieci dostały antybiotyk. Zapowiada się kolejne 7 dni  w domu. Udało się znaleźć na ten czas nianię. Znajoma znajomej pani, która opiekowała się jej wnukami. Ja mogę iść na zwolnienie, ale dopiero wtedy, kiedy wszystko ustabilizuje się w szkole, na razie to jeden wielki misz- masz. Mam nadzieję, że jeszcze nastąpi w miarę ciepły weekend, abyśmy mogli całą rodzinką wybrać się do Wrocławia na małą wycieczkę krajoznawczą. Mamy tak blisko, a jak na złość dzieciaki dwa tygodnie będą w sumie przebywać w domu.

 

  • Przedszkole, praca- dzieci od 4 września uczęszczają do oddziału przedszkolnego. W sumie uczęszczały do 7 września. Ja wyjeżdżam z domu przed 7 rano, więc do przedszkola prowadza dzieci mąż, tak samo odbiera dzieci po godz. 14:00. W między czasie mąż jest na stażu. Ja do domu wracam ok. godz 17:00. Zostaje mi w sumie 6 h w ciągu dnia, podczas których jeszcze muszę przygotować się do pracy na kolejny dzień. Całe szczęście mam wolne weekendy. Podczas weekendów nadrabiam zabierające więcej czasu sprawy, a resztę lżejszych zostawiam sobie na co dzień. Do bloga również siadam w soboty jedynie…. Piszę nowy post, a resztę wpisów w postach roboczych ustawiam, aby publikowały się w tygodniu. Spore odciążenie.

 

  • Koszty przeporwadzki i nowego życia- Wrzesień jest pierwszym miesiącem, w którym nie ponosimy już kosztów ani finansowych ani mentalnych przeprowadzki. Nie musimy już myśleć o tym, że brakuje nam mebli, łóżek, sztućców czy miski. Wszystko już zebraliśmy/ kupiliśmy. Czy żałuję? Nie, niczego nie żałuję. Drugi raz również podjęłabym taką decyzję. Gdybym miała odkładać pieniądze na całą akcję przewracania życia do góry nogami (bez kredytu) tkwilibyśmy w martwym punkcie kolejne dwa lata. A tu trzeba było zacząć działać. W październiku z dwoma wypłatami odbijemy się w końcu na plus. Zapłacimy przeterminowane rachunki, kupię sobie nowe spodnie, zatankuję w końcu do pełna samochód. Teraz tankuję od – od pieniędzy do pienieniędzy. No i październiku zaczniemy odkładać na Fundusz Awaryjny! Wrzesień jest tragiczny, na dziś dzień wiem, że nie wyrobimy się z finansami. Na szczęście 10. paździenika już blisko!!! Będzie większa wypłata, stażowe męża, 500+ 😉 jeszcze tylko 24 dni- całe 3 tygodnie! 😉 Jest światełko w tunelu. Budżet znów będzie dopięty na ostatni guzik. Już niedlugo możecie się spodziewać postu o kosztach przeprowadzki. Te koszty wyniosły ok moich 4 miesięcznych wyagrodzeń tu i teraz i tylko moich. W starym miejscu zamieszkania ten koszt rozbiłby się na cały rok wynagrodzeń za pracę. Różnica porażająca prawda?

W związku z przeprowadzką śledzę również losy Kasi z synkiem Mateuszem, która przeprowadziła się w z Torunia do Warszawy. Również mieszka w nowym miejscu całe 2 miesiące, jak my- http://frontdomowy.pl/2017/09/14/sloik-vs-warszawa/

  • Nasza nowa mała ojczyzna- zajęcia o patriotyźmie i naszym pięknym kraju mam obowiązek wprowadzać w oddziale przedszkolnym (starej zerówce). Pomału przyzwyczajam się do myśli, że mieszkamy w dolnośląskim. Powoli przyzwyczajam się do widoków gór, zamiast lasów i jezior. Gdy patrzę na pogodę, dalej zarzucam okiem na północny wschód. U nas zazwyczaj koło Wrocławia jest dużo cieplej. Trochę zaczyna mi doskwierać tęsknota, jednak opuściliśmy miejsce naszego urodzenia. Nadal w Strzegomiu czujemy się dość obco. Nie znamy lekarzy, nie znamy sąsiadów (poza wyjątkami), w sklepach pracują Ukraińcy, a do miasta dojeżdża pociąg! Do naszej poprzedniej miejscowści nie dojeżdżał żaden pociąg, a tory rozebrano. Tu się jeszcze PKP opłaca. Wiemy, że czeka nas przeprowadzka, aby bliżej było do pracy obojgu nam. Nie wiemy jeszcze jak się poukłada mężowi ze stażem. Ten rok dopiero będzie decydujący. Podjęliśmy wyzwanie, aby żyło nam się wszystkim lepiej. Jest lepiej pod wieloma względami i jestem pewna, że sytuacja z dnia na dzień, z miesiąca na miesiąc nadal będzie się poprawiać.