Mamy prawie połowę stycznia. Jakiś ten styczeń bardzo jesienny jest, nie sądzicie? Ciemno, mgliście i mokro. Czekam z niecierpliwością na pierwsze oznaki wiosny. Dodatkowo dziś jest pierwszy dzień, w którym nie zapaliłam ani jednego papierosa. A ciągnie mnie niesamowicie. Tak naprawde to mózg odpowiada za nasze nałogi i nawyki. Wystarczyło, że po południu przypomniałam sobie o papierosie i tak do tej pory ( a minęło 2 h) myślę o zapaleniu ciągle. Do tego ten metaliczny posmak w ustach…. Dziwne uczucie suchości…. Jak przy kacu… 🙂 Pocieszę się, że potrwa ten stan maksymalnie kilka dni. Nie mogłam już patrzeć na te 13,99 zł wydawane raz na dwa dni. Przecież to jest kupa pieniędzy! A po nowym roku płaciłam już ponad 14 zł za paczkę papierosów. Paliłam nałogowo od dwóch miesięcy, mam nadzieję, że tym razem wytrwam w swoim postanowieniu. Choć może to być trudne ze względu na palaczy w obecnym miejscu pracy.

# praca– mam wrażenie, że znalazłam swoje miejsce na ziemi. Swój złoty środek. W restauracji pracuje mi się dużo lepiej, niż w szkole. Jak wracam zmęczona po godz 21:00 o domu, to cieszę się, że nie muszę zarywać nocek nad stertą papierologii. Jak wstaję rano, cieszę się z kolei, że nie muszę gnać godzinę samochodem do pracy. Zarobię podobne pieniądze tu na miejscu i nie muszę przynosić pracy do domu. Nie muszę żyć w ciągłym stresie, że coś na jutro trzeba, że nie zdążę, że znów będzie źle, że znów coś… że chce mi się spać, jestem okrutnie zmęczona, a muszę jeszcze na jutro jeszcze to, to i tamto.

NIE, JA NIC NIE MUSZĘ. Złapałam oddech po świętach, odpoczęłam niesamowicie i tak żyję sobie w styczniu z przeświadczeniem, że ja właściwie po pracy to już nic nie muszę. I to jest takie nowe uczucie dla mnie… Jak czuję się zmęczona, śpiąca wstając rano, odwożę dzieci do przeszkola i znów mogę położyć się na dwie godzinki i dospać. Muszę sobie zorganizować czas pomiędzy 8 rano, gdy już odwiozę dzieci, a 13:30, kiedy już wybieram się po dzieci i do pracy, gdy mam popołudniowe zmiany.

#pieniądze– bałam się, że styczeń będzie biedny. Okazało się, że dostałam ze szkoły pieniądze należne za niewykorzystany urlop po zakończonej umowie. Dostałam również większą wypłatę, niż się spodziewałam (dyrekcja ma jeszcze nadzieję, że może się zastanowię i wrócę choć nauczać j. niemieckiego). Z poprzednich szkół z mojej poprzedniej okolicy dostałam jakieś dziwne dodatki, wyrównanie czy coś.  2 stówki dodatkowo. Trafiły mi się dwie dodatkowe imprezy w pracy- kolejne 4 stówki. Jest połowa stycznia i zebrałam w sloiku 20 zł napiwków. Wracam do rozliczania budżetu miesięcznie od 1. do 1. Wypłata nadal będzie 10. danego miesiąca, ale pomiedzy będą wpadały pieniędze za imprezy.  I juhu, podpisałam umowę o pracę 🙂

#zdrowie– zakupiłam w końcu paski do glukometru, aby mierzyć cukier po jedzeniu. W grudniu z wyników krwi miałam wysoki poziom glukozy. Lekarka stwierdziła, że w normie. No nie wiem, na normy 30-99 ja miałam właśnie 99 :/ czyli średnio na jeża i wcale nie dobrze. Ale dostałam za darmo w przychodni glukometr,  zakupiłam 50 testowych pasków i na razie po dwóch pobranich cukier mieści się w normie. Kupiłam tez książkę o Hashimoto. W ksiażce opisana jest terapia, jak samemu dojść dietą do dobrego samopoczucia i lepszej energii.

#dom– spędzam niesamowicie dużo czasu we własnym domu. Miałam wziąć w styczniu poranną zmianę, ale stwierdziłam, że nie będe dziewczynom jeszcze wchodzić w grafik. Moje dzieciaki mają od piątku ferie zimowe, więc od rana do godz 13:55 będą miały mamę do dyspozycji 🙂 I jeden dzień w weekend również. Później od lutego co dwa tygodnie wypadnie mi tydzień porannej zmiany. Wzięłam sie za porządkowanie mieszkania, papierologii szkolnej z poprzedniej pracy. Muszę przemeblować sypialnię (tu mam biurko i laptopa), bo źle mi się kojarzy to miejsce, glównie z zarywaniem nocek. Już zebrałam 3/4 worka 120 l samych niepotrzebnych papierów! Kosmos jakiś. Muszę pomyśleć, które książki mogą iść do sprzedania, ponieważ nie wiążę już swojej przyszłości ze szkolnictwem wcale.

A uwieńczeniem mojej decyzji o zmianie pracy niech będą słowa mojej 6- letniej córki:

  • dobrze mama, że odprowadzasz nas do przedszkola. Teraz dzieci będą wiedziały, że mam też mamę, a nie tylko tatę.
  • teraz mama bedzie miała jedną pracę. Będzie miała czas, aby nas całować, przytulać i kochać. (Słowa wypowiedziane do mojego męża)

I faktycznie, odzyskałam moje dzieci. Odzyskałam całe moje życie. Tego mi było trzeba.