09.11.2020 Poniedziałek

Dawno już nie pisałam. Wróciłam dziś do pracy po tygodniowej nieobecności. W grupie mam 8 dzieci- bardzo wręcz kameralnie. Przed przedszkolem prowadziłam lekcje online. Zauważyłam też pewien plus całej sytuacji. Nie pędzimy rano, a za to odpalamy laptopa. Dopiero zaczynam się przystosowywać do tej formy „życia”. Czekam, aż premier zamknie do końca jeszcze przedszkola, chyba nieuchronnie się to zbliża. W pracy wypełniłam wniosek o dofinansowanie wypoczynku zimowego- zawsze to dodatkowe kilka groszy. Marzy mi się weekend w górach z dzieciakami. Zrezygnowałam z części korepetycji- nie daję rady fizycznie tyle pracować. Skupię się bardziej na blogu, produktach, artykułach sponsorowanych. Pozostawiłam jedynie te korepetycje, z których spłacam zobowiązania. Tym samym „opracowuję” swój dług.

16.11.2020- Poniedziałek

Dziś pracuję 8 nadgodzin- mój tygodniowy wymiar godzin nadliczbowych. Chyba w końcu pobije miesięczny rekord. Wzięłam zastępstwo za koleżankę w grupie obok, w zasadzie wszystko biorę… Czekam na upragniony polecony z okręgowego wyznaczający 1 termin rozprawy rozwodowej. Dobrze jednak, że wszystko przeciągnęło się w czasie. Ten czas- zaraz 10 miesięcy, działa jednak na moją korzyść. Szalony, fascynujący i przerażający rok. Dobrze mi samej ze sobą. Nie dokucza mi samotność i nie czuję się samotna. W grudniu zamknę jeden kredyt, w styczniu drugi. W piątek prowadzę zajęcia otwarte na temat respektowania norm społecznych. Zaczynają się pomału zaliczenia na studiach online, a praca mgr nawet nie tknięta. OMG! Trochę zaczynam mieć strach w oczach bo do stycznia (końca 1 semestru) mam mieć napisane dwa rozdziały teoretyczne. Ratować mnie będą urlopy (święta i ferie zimowe).

 

23.11.2020- Poniedziałek

W sobotę przygotowałam się na przyjazd przyszłej lokatorki z dzieckiem. Jej transport został odwołany a ja dostałam ostrzeżenie strony pań, które organizowały tą pomoc. Dziś odmówię jej wynajmu tego pokoju. Panie, które organizowały pomoc, rozszyfrowały, że pomoc ta poszła w niepowołane ręce- tylko dziecka szkoda. Dobrze, że z większości produktów skorzysta ono. Jutro jadę do terapeutki. Szkoda, że stać mnie tylko na jedną sesję w miesiącu. W środę jadę ogarnąć komornika. Z alimentami mogłoby być dużo łatwiej- nawet kwota 500 zł robi dużą różnicę. Mam dość tego, że pracuję, biorę nadgodziny, zastępstwa doraźne i z miesiąca na miesiąc wegetujemy. Czuję się jak niewolnik, bo jedyne na co mi wystarcza pieniędzy to rachunki i jedzenie- koniec. Nic poza tym. Przyjeżdżam do pracy- ciemno, wracam ciemno- wieczna noc. W tym tygodniu zrobiłam masę zaległych rzeczy.