Jeszcze 30 lat temu normalnym był fakt, że kobieta zostawała w domu z dziećmi i poświęcała się ich wychowaniu. Nikt nie pytał o jej ambicje, o jej zawodowe aspiracje. Mąż dbał o zapewnienie bytu rodzinie, a kobieta o domowe ognisko. Dziś często kredyty i drogie koszty utrzymania uniemożliwiają pozostanie jednemu z rodziców bez pracy. Poza tym trzeba zarobić na własną emeryturę, odłożyć oszczędności na cięższe czasy, zapłacić za dodatkowe zajęcia dziecka, aby również mogło się rozwijać w odpowiednim kierunku.
W dzisiejszym świecie nie da się pogodzić w 100% roli rodzica oraz pracownika. Żeby pójść z dzieckiem do lekarza, wybieramy wolne dni urlopu. Boimy się o utratę pracy biorąc zwolnienie. Zatrudniamy obce osoby, aby zaprowadzały i odbierały nasze dzieci ze szkoły. Płacimy niani, ponieważ jesteśmy zmuszeni wrócić do pracy. Każdy pracodawca wymaga od nas dyspozycyjności. A po pracy jeszcze stos dokumentów i papierów, ponieważ to ma być zrobione najlepiej na wczoraj…
Dziś najlepiej w prezencie kupić dziecku tablet lub telefon. Mam w szkole przykład 6- letniego dziecka, które po powrocie do domu gra jedynie w strzelanki. Gdy pada deszcz, gra w strzelanki. Na plac zabaw wychodzi z telefonem i chwali się nowym osiągniętym level’em. Obraża się na kolegę, kiedy ten mówi, że takie gry są nieodpowiednie dla dzieci w ich wieku. Pytam dziecko, czy prócz gier na telefonie/ tablecie bawi się w coś innego w domu. Tak, ogląda bajki na Cartoon Network najlepiej o zabijaniu. A na święta dostanie jeszcze Maincrafta i joystick’i. W sumie po co zajmować się dzieckiem, skoro gra i jest cicho?
– Kamil (imię przypadkowe) jak przyjdziesz do mnie to pogramy razem, raz grasz ty a raz ja. Jak ty stracisz życie, to kolejny level ja przechodzę. Dziecko z klocków buduje jedynie pistolety i miecze świetlne. Jest tak przesiąknięte światem wirtualnym, że opowiada tylko o nim.
Tak, zróbmy to naszym dzieciom. Nie miejmy za grosz dla nich czasu. Dajmy im tablet, bo musimy na jutro jeszcze przygotować kupę rzeczy. Dajmy im telefon, bo mieszkanie prosi się o posprzątanie. Włączmy im bajkę, bo jesteśmy tak zmęczeni, że jedynie o czym myślimy, to to aby przez chwilę mieć odrobinę spokoju.
Dziecko ma wysypkę? Tak, proszę pani widziałam ją rano. Ale po południu zakupię specjalną maść w aptece. Jednego dnia odsyłam dziecko z gorączką i kaszlem do domu. Drugiego dnia dziecko wraca jak bumerang do szkoły i wypluwa płuca.
-Co się dzieje? dlaczego płaczesz? Pytam dziecko na lekcji… Proszę panią pieką mnie oczy już nie pierwszy raz. A bierzesz jakieś specjalne kropelki? Byłaś u okulisty? Może zadzwonić po mamę to cię odbierze? – Nie, moja mama pracuje, odbierze mnie dopiero po świetlicy…
To jest straszne. Przeraża mnie, że rodzice poświęcają własne dzieci w imię pracy. Również dałam się zapędzić w ten wir, bo ja muszę… Muszę to, muszę tamto i jeszcze „tamtejszo”. Zapomniałam, że muszę dbać o moje dzieci, bo po to powołałam je na świat. Nieważne są duże pieniądze, kiedy rodzica nie ma całe dnie w domu. A najgorsze jest to, że nie ma złotego środka i nie ma magicznej rady, aby zmienić ten stan rzeczy, bo rodzicu musisz pracować!
Dobrze jest pracować i przekazywać prawidłowy wzorzec dla naszych dzieci. Dobrze, jeżeli na większość rzeczy nas stać. Dobrze jeśli nie musimy martwić się o chleb dnia jutrzejszego. Lecz ta praca nie może przysłaniać nam tego, co najważniejsze. Naszej rodziny, naszych bliskich. Zwłaszcza tych najmłodszych, którzy uczą się życia od nas.
Nie pozwólmy na to, aby nasze dzieci wychowali jedynie obcy ludzie, telewizor i tablet! Ja szukam jeszcze swojego złotego środka i mam nadzieję, że niedługo go znajdę.
A ty masz czas dla swoich dzieci?
Dziecko potrzebuje przytulenia, rozmowy, czasem wypłakania się w rękaw.
Dziecko jest małe tylko raz.
Dziecko dla rodzica pozostanie zawsze dzieckiem.
+ Aktualizacja do poprzedniego wpisu:
Od dziś włączyłam całkowitą moderację komentarzy. Nie pozwolę w nich do obrażania mnie lub mojej rodziny. Blog to nie są tylko słodko- pierdzące wpisy. Rozumiem, że czasem sposób mojego bycia lub postępowania może wam nie odpowiadać, lecz ja jestem tylko człowiekiem. Mam prawo do zmęczenia, mam prawo do kryzysu.
Z przemęczenia dostałam gorączki, jest mi bardzo słabo. Jestem na zwolnieniu lekarskim. Przez ten czas przemyślę zmianę pracy. Być może wymogę na szefostwie skrócenie mi czasu pracy lub zrezygnuję choćby z nauczania języka niemieckiego, a pozostawię jedynie zerówkę- 25h tygodniowo.
Wiadomo, będzie z tego mniejsze wynagrodzenie, ale dla pieniędzy i pracy nie można poświęcać wszystkiego.
Wstrzymuję na pewien czas publikację budżetu domowego oraz opis mojej sytuacji rodzinno- finansowej. Muszę odpocząć. Odpocznę, zresetuję się, nabiorę dystansu i wrócę.
30 comments
Aga, trzymaj się ! Sytuacja, w której się znalazłaś na pewno nie jest prosta. Sam pracowałam przez kilka lat w szkole i wiem, co to znaczy mieć nad sobą toksyczna szefową. Tylko, że u mnie na szczęście to było 10 godzin tygodniowo… więc jakoś dało się wytrzymać. Na pewno Wam się uda!! Sama mogę Ci tylko powiedzieć, ze rzucenie pracy, która wysysa z człowieka cała energię i radość życia, to była jedna z najlepszych decyzji. Na początku było ciężko, ale jakoś poszło. 🙂 Doszły korepetycje, tłumaczenia. Kiedy ma się dzieci, nie jest tak łatwo wszystko rzucić z dania na dzień, ale może warto, tak jak ktoś doradził pod poprzednim wpisem, ciągnąc zwolnienia? A przez ten czas możesz poszukać jakiejś alternatywy i przede wszystkim dojść do sienie.
Trzymam kciuki za Was wszystkich !!!
Ja wychodzę z domu o 7 i wracam między 18 a 19. Czasu dla syna prawie nie mam, ale nie mogę sobie też pozwolić na rezygnację… Pociesza mnie to, że weekendy są tylko dla nas i że młody nie ma do mnie pretensji
Nie wiem w jakiej firmie pracujesz i czym się zajmujesz. Praca nauczyciela to przygotowywanie się do zajęć i coraz gorsza papierologia.Ja wracam późno z pracy i jeszcze godzinę dwie dziennie muszę przeznaczyć na przygotowywanie się. Tak samo cała niedziela… Także to nie jest tak, że ja wracam z pracy i mogę w 100% tylko poświęcić się rodzinie.
Może faktycznie odpocznij troche na zwolnieniu i przemyśl co zrobic dalej. Na pewno byłoby lepiej zmienić pracę na inną, mając jeszcze stare zajęcie.
Mam nadzieję że nie zrezygnujesz z bloga bo lubię go czytać. A ludzie którzy będą krytykować zawsze się znajdą.
Powodzenia i zdrówka ci życzę:)
To, o czym piszesz, jest bardzo ważne. Sama mam obok siebie wiele przykładów, a moja mama codziennie z pracy w przedszkolu przynosi opowieści o zapracowanych rodzicach. Koleżanka natomiast boi się, że dziecko dostanie depresji, codziennie mówi, że nie widziało mamy cały dzień. Czytałam też ostatnio artykuł w „Charakterach”, że w jednym z przedszkoli wprowadzono kary pieniężne za spóźnianie się po dziecko (bo „tylko” regulamin wskazywał godziny) i wiesz, co to dało? Że rodzice zaczęli spóźniać się jeszcze bardziej, bo zostanie w pracy było po prostu… opłacalne. Smutna taka rzeczywistość, takie wybory również. Życzę pomyślności!
kurcze, ja bym porozmawiała z szefowa, powiedziała wprost chce tylko etat 25 h zerówki ,i powiedziałabym co mnie boli…że oczekuję normalnego traktowania…
albo odpocznij na zwolnieniu…może mąż dostanie pracę na stałe…?
dojazdy ,samochodem to zły pomysł, ogromne koszta,lepiej bliżej domu nawet pół etatu-w ogólnym rozliczeniu wyjdzie lepiej…
Na razie zostaje sama zerówka. Potraktuje ją jako inwestycję, zdobycie nowego doświadczenia i aby do końca roku szkolnego. Od lipca poszukam czegoś bliżej miejsca zamieszkania. Będzie mała kasa, po odliczeniu dojazdów bardzo mała, ale może po nowym roku otworzą się jakieś nowe możliwości. Zobaczymy. Zawsze to inaczej wpisać w CV, że cały rok szkolny przepracowałam.
Odpoczywaj!! Może sobie coś poczytasz. Oblicz sobie na spokojnie jak wyjść z długów, pomysł gdzie chciałabyś pracować, jak wspomóc męża w rozwoju. Trzeba zrobić sobie listę i krok po kroku dążyć do celu. Gdy choruje dusza to choruje całe ciało. Czytałaś może książkę Bóg zawsze znajdzie ci prac?
Nie czytałam, ja w ogóle ostatnio bardzo mało czytam, muszę również wygospodarować czas tylko dla siebie. Trafiłam ostatnio na webinary Kamili Rowińskiej- kobieta jest swietna i zaraża energią. Myślę, że brakuje mi wiary we własną wartości i w to, że jednak potrafię. Każde potknięcie, czy krytyka bardzo mnie demotywują.
Dokładnie, daj sobie jeszcze chwilke – odpocznij kilka dni od tego wszystkiego i wtedy przemyśl tą decyzję jeszcze raz na spokojnie 🙂
Świetny temat. Jest tak ważny a tak rzadko się go porusza
Jak się czujesz? Co słuchać?
Cześć, z tym samopoczuciem to różnie, jeszcze muszę porobić kilka badań i odwiedzić lekarza. Poza tym decyzja o zmianie pracy podjęta, dziś byłam na rozmowie, zaczynam w sobotę, praca w tym samym miejscu zamieszkania 😉 Ja jestem teraz na takim zakręcie życiowym, musze zastanowić się, co ja tak naprawdę chcę. Ale wiem na pewno, że do pracy do szkoły już nigdy nie wrócę.
Do pracy w tej szkole ci aktualnie? Czyli można pozbyć się auta? Dobrze, ze dzieci tak nie przeniosłaś. Czyli będziesz miała więcej czasu dla rodziny
Nie, nie praca w szkole. Jak popracuję do wiosny i będzie całkiem ok. Myślę, że będzie, w końcu musi to zezłomujemy. Teraz tyle kasy wsadziłam w niego, że nawet szkoda go się pozbywać. Tak myślę.
A jak budzet pazdziernikowy bedzie? Aga nie obrażaj sie na czytelnikow nie odbieraj ich sugestii jako krytyki, a jesli juz to taka konstruktywna. Jestes odwazna w swych decyzjach, ale dalej mysle ze dzialasz zbyt pihopnie i przez to masz potem wiele problemow. Znow praca w hotelu? A co jest nie tak w pracy w publicznej szkole, gdybys sie zalapala?
Nie, nie hotel. Publiczna szkoła? Po licencjacie zarobię 1300 zł na rękę 😉 nie chcę już nigdy pracować w szkole i coraz więcej wokół siebie obserwuję przypadków nauczycieli, którzy się przekwalifikowali. Myślę, że ochłonę i napiszę o pracy w szkole/ przedszkolu jakiś post. Podjęłam decyzję, że muszę znaleźć inny sposób na życie, takie ktory będzie odpowiadał moim wartościom. I poczułam ulgę, że w końcu zaczynam robić coś dla siebie. To ja chcę byc szczęsliwa, a nie zadawalać wszystkich wokoło. Przez te zawirowania życiowe budżet jeden i drugi jest w rozsypce. Jak się pozbieram to pewnie jakieś podsumowanie napiszę, ale raczej już nie w tabelkach. Myślę, że jeszcze max tydzień i wrócę na łama bloga jak się trochę ustabilizuje.
Cześć Agnieszka, czytam Cie juz długo ale pierwszy raz zostawiam komentarz. Bardzo Ci kibicuje,napewno dasz ze wszystkimi radę:) życzę Ci znalezienia super pracy takiej w której poczujesz się spełniona i doceniana nie tylko finansowo:) zawsze czekałam na twoje podsumowania miesiąca ale też rozumiem że niektóre komentarze możesz odbierać jako atak i ocenianie swojego sposobu wydawania kasy. Ale myślę też że te komentarze maja na celu pomoc i pokazać może rozwiązania których czasem sami nie widzimy. Pozdrawiam ciepło i nie przestawaj pisać!!
Cześć, dziękuję za miły komentarz. Myślę, że w weekend już naskrobię jakiś nowy wpis. Widzę, że tu wszyscy czekają i tupają nóżkami ? Ja mam nową pracę i mój mąż również znalazł pracę. Także grudniowy wpis powinien być bardzo pozytywny! ? Jeszcze tylko muszę się podkurować, bo porządnie zaniedbałam swoje zdrowie.Właśnie czekam w kolejce u lekarza
To super ze w koncu oboje bedziecie zarabiac. Moze odetchniesz troche psychicznie, ze nie wszystko jest na twoich barkach. Mam nadzieje, ze nowa praca okaza sie lepsza od poprzednich. Z samochodem najgorsze jest to, ze nawet jak masz prace na miejscu i nie dojezdzasz to i tak naprawy cie nie omina. Jedynie na paliwo tyle nie wydacie.
Mam nadzieję że niedługo do nas wrócisz z kolejnymi wpisami. Ciekawa jestem co u Ciebie:)
Super! A jakie prace? To twój mąż nie jest już na stażu?
Staż się skończył. Napiszę wam, jak nam się wszystko poukłada. Nie chcę zapeszać.
Ja jeszcze pracuję ostatnie 3 tygodnie po kilka h w szkole, sobota lub niedziela w nowej pracy + 2/3 popołudnia w tygodniu.
Mąż we wtorek jedzie zapoznać się z miejscem pracy. Także wszystko jest jeszcze w fazie rozwoju. Do świąt powinnismy wiedzieć, na czym stoimy 🙂
Czy po zakonczeniu pracy w szkole tez bedziesz pracowac w nowej pracy w takich dziwnych porach? Myslalam, ze zwolnilas sie ze względu na dzieci, a pracujac w weekwndy i popołudniami bedziesz jeszcze krocej z nimi. Chyba ze to tylko tymczasowy grafik.
Dlaczego w dziwnych porach? Na dzień dzisiejszy same popołudnia 3 razy w tygodniu, bo pracuję jeszcze w szkole do świąt. Potem praca dwuzmianowa- od 6;00 do 14:00 i od 13;00 do 21:00. W weekendy będę mogła dodatkowo dorabiać, nie muszę cały weekend. Czasem wolę wolny poniedziałek zamiast niedzieli, bo w niedzielę nic nie idzie załatwić, nawet lekarza rodzinnego 😉 Jeden tydzień zmiana poranna, drugi tydzień zmiana popołudniowa. Ewentualnie zawsze mogę zamienić się z którąś koleżanką lub dogadać się co do godzin, gdy np zaplanuję lekarza lub cokolwiek innego.
A mąż jak? Bo jak oboje będziecie mieć na 6 to utrudnia sprawę. Czy będziesz miała daleko do pracy ?
Na razie żadnych jego zmian nie będzie, dalej szuka pracy. Ja pracę będę miała na miejscu. Dlatego na razie nie publikuję nowych postów. Jeżdżę pomiędzy dwoma pracami, nie mam na bloga chwili czasu, co dwa dni pracuję z dojazdami 15h, i zawsze w szkole znajdzie się coś dodatkowo, że muszę dłużej zostać.
Praca zmianowa ma plusy i minusy. Chodzi mi i to, ze kiedy masz 2 zmiane widzisz dzieci przez chwile rano, a jak wracasz to spia albo sie klada. Pracowalam na studiach w wakacje w sklepie i nienawidzilam 2 zmian. Postanowiłam ze nigdy nie bede juz tak pracowac i do dzis mi sie to udalo.
Ja za to lubię popołudniowe zmiany, bo jestem typową sową. Wolę czasem dłużej pospać. No wiesz, nie każdy system każdemu pasuje. Jeden tydzień faktycznie krótko widzę dzieci, praktycznie z rana, ale już drugi tydzień kończę o 14:00, więc jest plus. A weekend jak chcę dorobić to pracuję, jak nie to nie, choć myślę, że zawsze sobotę lub niedzielę sobie dołożę. Samej drugiej zmiany jako jedynej również nie wybrałabym. Każdy chce mieć trochę życia.
Kolejny wartościowy wpis, który miałem przyjemność przeczytać. Jestem pełen podziwu dla rodziców, którzy pracują oraz wychowują dzieci. Sam nie planuję mieć dzieci, bo marzy mi się życie w podróżach i przepełnione wolnością. Jednak na przykładzie moich rodziców, gdzie moja mama i tata pracowali często po 10h dziennie, wiem, że to nie jest proste. Jestem im jednak niezwykle wdzięczny, bo nigdy niczego mi nie brakowało. Nie pochodzę z biednej rodziny, ale szacunku do pieniądza się nauczyłem. Rodzice zawsze mieli pieniądze, aby nam kupić ciuchy, opłacić wycieczki. Jednak mama często mówiła, że muszę sobie zapracować samemu jeśli potrzebuje. Własnie dzięki temu już w wieku 16 lat zarabiałem nie male pieniądze w internecie. Życzę powodzenia i samych sukcesów.
Pozdrawiam 🙂