Skarbonka- pojęcie to istnieje u naszych dzieci od czasów ostatnich świąt Bożego Narodzenia, kiedy św. Mikołaj podarował im w paczce dwie metalowe puszki. Na razie nie wprowadzamy dzieciom kieszonkowego. Do skarbonki dzieciaki wrzucają złote pieniążki znalezione w otchłani mieszkania lub portfeli. Zazwyczaj same wrzucają tam swoje znaleziska lub my dorzucamy końcówki reszt z zakupów.
Pierwsza skarbonka została uroczyście otwarta zaraz po przeprowadzce do Strzegomia w lipcu. Dzieciaki non stop prosiły nas o nowe zabawki, pomimo tego, iż co i rusz raz na jakiś czas zlitujemy się w markecie i co nie co zakupimy. Fascynują je automaty z kulkami, półki z chińskimi błyskotkami, maskotkami. Wszystko to, co może zafascynować małe dzieci na każdym kroku.
Z pierwszej skarbonki udało im się uzbierać razem 30 zł. Drugie tyle dołożyłam im ja i wyruszyliśmy na łowy. Każde z dzieci (a mamy ich aż dwójkę 😉 ) miało dokładnie taką kwotę do wykorzystania. Natalka wybrała sobie laleczkę, a Tomek o ile mnie pamięć nie myli dwa lub trzy resoraki. Resztę z zakupów wrzuciliśmy z powrotem do drugiej, ostatniej skarbonki. Była to bardzo dobra lekcja wyboru, liczenia (nasza 6-latka doskonale radzi sobie z liczbami) i podejmowania decyzji.
W sierpniu wybraliśmy się z dziećmi do centrum handlowego do sali zabaw. Jak to w takiej sali prócz standardowych dmuchańców, kulek i zjeżdżalni bywają również zabawki na monety. Zapłaciliśmy za wstęp na jedną godzinę 30 zł (po 15 zł od dziecka), my zakupiliśmy sobie po kawie a dzieciaki co chwilę przybywały: „Mamo, daj pieniążka”. Wytłumaczyliśmy im, że za wstęp już zapłaciliśmy. Dzięki temu mogą teraz bezkarnie się bawić, a na kolejne atrakcje nie mamy pieniędzy. Po sali zabaw dzieci poprosiły jeszcze o lody. Córka zażyczyła sobie dwie gałki różnych smaków, ale mogła wybrać tylko jedną, tak samo syn.
W drodze powrotnej Natalkę olśniło: „Mamo, przecież my mamy swoją skarbonkę, co nie Tomek? Jak przyjedziemy następnym razem do sali zabaw, to my swoje pieniążki będziemy mogli wrzucić do zabawek. Tylko nie zapomnijcie!
O i to jest bardzo dobry pomysł- odrzekliśmy chórem! Funkcja skarbonki została w dzieciach zaszczepiona. Wiedzą, że mogą z tych pieniążków kupić to, na co rodzice w tej chwili nie chcą im pozwolić. Pozwalamy dzieciom na zabawki, atrakcje, ale do pewnych granic, których przekraczać nie możemy. Choćby dlatego, aby dopiąć budżet domowy do końca miesiąca i dzieci doskonale sobie z tego zdają sprawę.
A wasze dzieciaki korzystają ze skarbonek? Wiedzą do czego służy skarbonka? 🙂
3 comments
Skarbonka- mamy, uzywamy i bardzo sobie chwalimy:):)
Juz 6, najpozniej 7latek moze ja miec
Edukacja finansowa najmłodszych to bardzo ważna rzecz. Dzięki temu od najmłodszych lat uczymy się gospodarować finansami i oszczędnościami. Co o tym uważacie?
U nas też skarbonki goszczą od lat. Jedne – tp te w których trzymają kieszonkowe – i wydają je na swoje potrzeby. Starsza ostatnio kupiła sobie nową komórkę i przez swoją nieuwagę – przez chwilę poczuła – jak to jest być pod kreską. Przez co gotowa była podjąć się zadań których do tej pory unikała – by chociaż wyjść na zero 🙂 Fajnie że tak do tego podchodzi. Młodsza zaś standardowo uwielbia imprezy. Nad kupnem zabawek potrafi zapanować – ale wszelkiego rodzaju zjeżdżalnie i dmuchańce to jej konik. Do tego stopnia – że potrafi swoje kieszonkowe wydać na żetony dla siebie i koleżanki 🙂 Ważne jest dla niej nie tylko jak się bawi – ale także z kim 😉 Na co jej pozwalamy. Ma 6 lat – wie co robi 🙂 A kolejne skarbonki służą do zbierania bidonów. I tutaj wszystko co trafi – jest odkładane na wakacyjne atrakcje. A o tym jak u nas zadomowiła się świnka pisałam we wpisie http://mamonik.pl/jak-uczyc-dzieci-oszczedzania/